Streszczenie
NIKT, KTO TU WCHODZI,
NIE WYJDZIE NIEZMIENIONY
NIEUPRAWNIONYM WSTĘP WZBRONIONY
POD KARĄ OBRÓCENIA W KAMIEŃ
Rozdział pierwszy - Obowiązkowe wakacje
Rodzice Setha i Kendry Sorensonów wyruszali właśnie na darmowy rejs dookoła Skandynawii, który trwać miał aż 17 dni. Wycieczka ta nie była żadną nagrodą, ale formą spadku. Dziadkowie od strony matki - państwo Larsenowie - przez całe życie mówili, że po ich śmierci dzieci mają wykorzystać zaoszczędzone pieniądze właśnie w tym celu. W planach nie uwzględniono jednak wnuków. Seth i Kendra mieli zostać u dziadków Sorensonów, których ledwo znali. Wiedzieli jedynie, że mieszkali oni w odziedziczonej posiadłości gdzieś w Connecticut.
Starzy Sorensonowie byli dziwnymi ludźmi. Niemal nie utrzymywali kontaktów towarzyskich, a z rodziną widywali się najrzadziej jak to możliwe. Babcia wykładała historię na uniwersytecie, dziadek prowadził niewielką firmę transportową. Jak się później okazało - wjazd do ich domu był przyozdobiony niezliczonymi tabliczkami zakazującymi wstępu.
Dom Sorensonów wywarł na gościach olbrzymie wrażenie. Dzieciom przydzielony został strych, który bardzo pomysłowo zaadaptowano do roli pokoju zabawowego. Pan Sorenson wypełnił go książkami i zabawkami, oświadczając zarazem, że w jego domu nie ma telewizji ani radia. Pozwolił dzieciom korzystać z wszystkiego, co znajdą na strychu, ale kategorycznie zabronił im wychodzić do lasu (plaga kleszczy) i stodoły (niebezpieczne maszyny). Powiedział również, że ze względu na jego obowiązki (babcia była u chorej ciotki) będą widywać się rzadko. Na pożegnanie wręczył wnukom trzy małe kluczyki. Każdy z nich otwierał jakąś skrytkę w pokoju. Dziadek był ciekaw, czy uda im się je odkryć.
Kiery pan Sorenson wyszedł, Kendra zaczęła odliczać dni do przyjazdu rodziców.
Rozdział drugi - Pozbieranie wskazówek
Następnego dnia Seth i Kendra zjedli śniadanie z dziadkiem. Lena, gospodyni, podała kaszę mannę z jagodami i konfiturami malinowymi. Była przepyszna! Dziadek jeszcze raz przestrzegł dzieci przed zapuszczaniem się do lasu i odwiedzaniem stodoły. Kendra wyraziła smutek z powodu nieobecności babci, na co starszy mężczyzna odrzekł, że jego żona może zostać w Missouri przez dłuższy czas, a to ze względu na kiepski stan zdrowia ciotki. Przed odejściem zachęcił dzieci, aby skorzystały z przygotowanego specjalnie dla nich basenu.
Zabawa w wodzie była przednia. W pewnym momencie uwagę Kendry i Setha zwróciło nadzwyczajnie jasne lusterko, przy którym gromadziły się pszczoły, trzmiele i kolibry. Dzieci postanowiły zabrać przedmiot ze sobą.
Nieco później, gdy basenowy entuzjazm opadł, Seth założył stosowny strój i postanowił iść do lasu, co spotkało się z protestami Kendry. W tym czasie dziewczynka zdecydowała, że spróbuje odnaleźć skrytki, o których mówił dziadek. Jedna z nich zlokalizowana była w wiktoriańskim domku dla lalek. Otworzywszy ją, wyjęła Kendra przepyszną czekoladkę oraz kolejny klucz. Gdy szukała kolejnej skrytki, dostrzegła Dale’a (pomocnika dziadka). Mężczyzna robił coś dziwnego.
Niewiele myśląc, Kendra popędziła do ogrodu. Natrafiwszy na mężczyznę, dowiedziała się, że rozkłada on foremki zawierające mleko, by zwabiać do ogrodu ptaki i owady. Dale poprosił o zachowanie tego w tajemnicy, gdyż pan Sorenson mógłby być niezadowolony.
Wracając do środka, Kendra przyglądała się wielkiemu domowi. Właśnie wtedy uświadomiła sobie, że gdzieś na strychu musi być tajne przejście. Przecież z ich pokoju wychodziły tylko dwa okna, a w ścianach było ich więcej.
Rozdział trzeci - Chata w bluszczu
Seth przedzierał się przez zarośla. W pewnym momencie natrafił na jeżozwierza, którego na szczęście udało mu się przepędzić. Uczucie ulgi nie trwało jednak długo, gdyż chłopak dostrzegł ukrytą w lesie chatkę, może trochę bardziej szopę. To, co zobaczył wewnątrz, bardzo go przestraszyło. Otóż siedziała tam stara, zasuszona kobieta, która w pokrzywionych dłoniach trzymała gruby sznur. Najdziwniejsze było to, że wgryzała się w niego z taką siłą, że z jej dziąseł płynęła krew. Seth nie przyjął jej zaproszenia na herbatę, a co gorsza był bardzo nieuprzejmy. Wtedy staruszka przyniosła dziwne pudło i powiedziała, że jeśli młodzieniec chce udowodnić swa odwagę, powinien włożyć do niego rękę. Seth odmówił i zaczął się oddalać. Mieszkanka chaty nie biegła za nim. Podniosła jedynie rękę i coś wymamrotała.
W drodze do ogrodu Seth czuł uderzenia rzucanych w niego żołędzi i kamyczków, potknął się nawet o coś, co - jak przyrzekłby - było kawałem grubego sznura.
W tym czasie Kendra znalazła książkę o tytule „Dziennik sekretów”. Do otworzenia zabezpieczających ją klamer potrzebowała jednak więcej kluczyków. Kiedy przystępowała do ich szukania, do pokoju wpadł Seth. Chłopak opowiedział siostrze o wszystkim, a następnie razem poszli do domku na drzewie, gdzie zaczęli układać puzzle. Akurat w tym momencie Lena zawołała ich na kolację.
Rozdział czwarty - Ukryty staw
Deszcz padał bez ustanku. Kendra stała przy oknie, czasem patrząc przez znaleziony wśród zabawek teleskop. Z kolei Seth z pasją kolorował obrazki namalowane przez Lenę. Znudzona dziewczynka postanowiła poprosić gosposię, aby przygotowała kilka malunków także dla niej. Lena była jednak zajęta - pomimo deszczu wyrywała chwasty, co wyraźnie zdziwiło Kendrę.
Niemal godzinę później - zgodnie z przepowiednią Leny - pogoda się poprawiła. Kiedy tylko deszcz ustał, Seth od razu wybiegł z domu. Po chwili wrócił i oznajmił czytającej siostrze, że koniecznie musi iść z nim do lasu. To, co tam odnalazł, znacznie przekroczyło jego wyobrażenia.
Rodzeństwo, pomimo oporów starszej i przywiązanej do porządku i zasad siostry, wyruszyło na spacer. Za ścianą drzew i krzewów ich oczom ukazał się niesamowity widok. Oto bowiem wewnątrz lasu rozpościerał się przepiękny ogród, w którym przechadzały się pawie, latały papugi, a po drzewach skakały małpy. Wewnątrz, niemal na środku, znajdowała się sadzawka, tuż obok niej kilka krzeseł i parę stolików. Nieco dalej dostrzec można było hangar dla łodzi. Na widok tego miejsca Kendra obiecała sobie, że jeszcze tu wróci.
Przy obiedzie dziadek oznajmił wnukom, że wie o ich nieposłuszeństwie. Prawdziwą przyczyną niepozwolenia Sethowi i Kendrze na chodzenie do lasu nie były jednak kleszcze. W lesie - jak utrzymywał Sorenson - roztaczał się rezerwat, w którym właściciel hodował zwierzęta zagrożone wyginięciem (m. in. białe żaby, węże, ptaki, małpy). Za to bardzo niewiele powiedział dziadek o tajemniczej mieszkance lasu.
Ostatecznie, wysłuchawszy argumentów wnuków, pan Sorenson postanowił zastosować skróconą karę za nieposłuszeństwo. Następnego dnia Kendra i Seth nie mogli opuścić przeznaczonego dla nich pokoju.
Rozdział piąty - Dziennik sekretów
Dzień spędzony w zamknięciu Kendra poświęciła na poszukiwanie kolejnych zamków, które mogłyby skrywać w sobie kluczyki pozwalające na otwarcie „Dziennika sekretów”. Jeden z nich, zlokalizowany na brzuchu jednorożca, znalazł Seth. Wewnątrz znajdowało się dziesięć czekoladek oraz następny kluczyk.
Otwarłszy ostatni zatrzask, Kendra zaczęła przyglądać się każdej stronie „Dziennika sekretów”. Nie znalazła w nim jednak żadnych tajemnych informacji, poza dziwnym napisem o treści wypij mleko.
Następnego dnia Kendra długo czekała na Dale’a. Kiedy w końcu go dostrzegła, poprosiła, aby dał jej trochę mleka, które roznosi dla owadów i kolibrów. Mężczyzna odrzekł, że jest ono bardzo zanieczyszczone i z tego względu dzieci nie powinny go pić. Kendra miała jednak inny zamiar. Jako że obawiała się bakterii i chorób, zachęciła Setha, by spróbował mleka jako pierwszy. Zamoczywszy palce w białym płynie i oblizawszy je, młodzieniec zaczął widzieć wróżki i magiczne stworzenia. Po chwili to samo uczyniła Kendra i także jej oczom ukazały się tajemnicze istoty. Rodzeństwo nie cieszyło się długo tym widokiem, gdyż zaraz pojawił się dziadek.
Pan Sorenson oznajmił wnukom, że skoro rozwiązały jego zagadkę, mogą poznać prawdę o lesie. Był to Baśniobór, czyli miejsce, w którym ukrywają się magiczne istoty. Do obowiązków dziadka należało pilnowanie terenu i dbanie o magiczne istoty. W kilku słowach opowiedział on wnukom o sadzawce, którą widziały. Na jej środku znajdowało się sanktuarium królowej wróżek. Żaden śmiertelnik nie miał tam jednak wstępu.
Od tego momentu dziadek postanowił, że Seth i Kendra każdego dnia będą otrzymywać kubek mleka pozwalającego widzieć magiczne istoty. Przestrzegł ich jednak przed wchodzeniem z nimi w relacje - istotom tym obca była ludzka moralność, a ich zachowania regulowało porozumienie, które zawarto w czasie tworzenia Baśnioboru. Porozumienie owo opierało się na zasadzie oko za oko, ząb za ząb. Jeśli ktokolwiek sprowokował magiczne istoty, musiał liczyć się z ich zemstą. Doświadczył tego Seth, który zadarł z Muriel Taggert, wiedźmą uwięzioną w chatce. Była ona śmiertelniczką, ale posiadła magiczne moce i żyła w Baśnioborze zgodnie z panującymi tam zasadami.
Rozdział szósty - Maddox
Tego dnia Kendra wstała podekscytowana niczym w bożonarodzeniowy poranek. Już po chwili rozmawiała z Leną na temat Pattona Burgessa, człowieka, który zbudował nad sadzawką pomieszczenie na łodzie. Opiekunem Baśnioboru został on pod koniec XIX wieku. Najwięcej czasu spędzał właśnie nad sadzawką, podziwiając piękne najady (nimfy wodne). Pewnego dnia kilka z nich wciągnęło go pod wodę, ale jedna, ta której się spodobał, przekonała je, by wypuściły śmiertelnika. Sama dołączyła do niego, wybierając życie śmiertelniczki. W taki właśnie sposób Lena stała się człowiekiem. Po śmierci Pattona podróżowała po całym świecie, została nawet podziwianą pływaczką. Później jednak poczuła nudę i wróciła do swego domu.
W czasie rozmowy z Leną Kendra poruszyła temat swojej babci. Zastanawiała się, czy kobieta w ogóle żyje, nie do końca wierzyła w wersję przedstawioną przez dziadka. Lena powiedziała jednak, że prawdę może wyjawić tylko pan Sorenson.
Seth postanowił nie marnować czasu. Już po pobudce zdecydował się niezwłocznie wyruszyć do lasu, aby odkrywać tajemnicze stworzenia. Jednak z drogi zawróciła go Kendra, która zagroziła, że wyjawi jego sekret, przez co dziadek nie pozwoli mu opuszczać strychu.
W czasie kolacji przy stole pojawiła się dodatkowa osoba. Był to Maddox - handlarz i kolekcjoner wróżek. Opowiedział on Kendrze i Sethowi o swoim fachu, dodając, że na całym świecie jest kilkadziesiąt rezerwatów podobnych do Baśnioboru. To właśnie z nimi wymieniał on złapane przez siebie okazy. Tym razem przywiózł kilka naprawdę rzadkich (m. in. niebieską wróżkę kryniczną oraz harfę dżina).
Po posiłku i prezentacji wróżek mężczyźni rozpoczęli negocjacje. Ta część spotkania była jednak niedostępna dla najmłodszych. Seth i Kendra otrzymali nakaz udania się do pokoju.
Rozdział siódmy - Więzień w słoiku
Negocjacje dziadka i Maddoksa były niezwykle głośne. Nawet na strychu dało się usłyszeć dźwięki piszczałek i hałas tłuczonego szkła.
Rankiem Kendra zeszła na dół. Dziadek spał przykryty zasłoną niczym kocem, a obok, na stole, leżał list. Siostra Setha szanowała cudzą prywatność, ale tym razem nie mogła się oprzeć. W treści znalazła kilka akapitów poświęconych Gwieździe Wieczornej, organizacji, o której dziadek rozmawiał z Maddoksem. Jej członkowie namierzali rezerwaty i podejmowali próby wykradnięcia magicznych istot, które chcieli wykorzystać do własnych, niecnych - jak można się domyślić - celów. Tajemniczy korespondent donosił, że GW zlokalizowała Baśniobór.
Chociaż pierwsza część listu mogła wywoływać strach, Kendra szybko o niej zapomniała. W krótkim fragmenciku znalazła bowiem informację o Ruth, swej babci. Autor listu informował, że wciąż rozmyśla nad rozwiązaniem jej problemu, zachęcając przy tym Sorensona, aby nie tracił nadziei.
Lena poleciła dzieciom, aby pobawiły się na dworze. Negocjacje trwały całą noc, a lubiący świętować Maddox zaprosił na nie satyrów. Zanosiło się więc na bardzo długie i męczące sprzątanie.
Na zewnątrz Seth bezskutecznie próbował schwytać jakąś wróżkę. Kendra korzystała z kolei z chłodnego basenu. Kiedy już się znudziła, poszła pomóc Lenie. Gosposia wyjaśniła jej, że uszkodzone meble i sprzęty zostaną naprawione przez skrzaty. Dziewczyna wypytywała o Baśniobór, chciała też dowiedzieć się, dlaczego dziadek z takim lękiem mówił o ostatnich dniach czerwca. Lena odrzekła, że najkrótsza noc w roku jest w Baśnioborze czasem szczególnym, może nawet trochę niebezpiecznym.
W tym czasie Seth przygotował pułapkę. Na dnie słoika umieścił lusterko (włożył tam także kilka roślinek), które przyciągnęło kilka wróżek. Sprytnemu chłopcu udało się złapać jedną z nich - była ona wielkości małego palca, miała czerwone włosy i opalizujące skrzydła.
Wieczorem Kendra i Seth siedzieli na werandzie w towarzystwie dziadka, który puszczał mydlane bańki. Zafascynowane tym zjawiskiem wróżki tworzyły z nich najróżniejsze kształty. W czasie zabawy pan Sorenson powiedział dzieciom, że następnego dnia zabierze je na wyjątkową wycieczkę.
Kiedy Kendra zasnęła, Seth wyjął słoik, w którym trzymał wróżkę. Chwilę jej się przyglądał, a później, pomimo jej błagalnych gestów, schował naczynie do szuflady. Pomyślał, że taka wróżka byłaby idealnym zwierzątkiem domowym.
Rozdział ósmy - Odwet
Rankiem, zajrzawszy do szuflady, Seth zobaczył w słoiku ogromną tarantulę. Szybko uświadomił sobie, że nie wypił jeszcze mleka. Poprosił wróżkę o cierpliwość i powiedział, że wkrótce wróci.
W kuchni Kendra i Lena podziwiały efekty pracy skrzatów. Miłujące się w naprawach stworzonka upiekły jeszcze naprawdę pyszne ciasto. Jednakże Seth nie skusił się nawet na maleńki kawałeczek. Wypił czekoladę i niezwłocznie popędził na strych.
W słoiku nie było już pięknej wróżki. Zamiast niej zobaczył Seth przerażającego diablika z dobrze śladami po skrzydłach. Stworzenie spojrzało na niego z nienawiścią, a kiedy próbował nakarmić je mlekiem, uciekło.
Seth czuł wyrzuty sumienia. Wiedział, że w jakiś niewyjaśniony sposób przyczynił się do nieszczęścia wróżki. Resztę dnia postanowił spędzić w domku na drzewie. Na jego nieszczęście pozostałe wróżki szybko go zlokalizowały. Odwet był okrutny. Magiczne istoty najpierw zniszczyły domek, a później ścigały uciekającego Setha aż do basenu. Tam zmieniły go w kreaturę przypominająca morsa.
Na nic nie zdały się tłumaczenia dziadka Sorensona. Seth w istocie nie wiedział, że kiedy wróżka jest trzymana pod dachem od zmierzchu do świtu, zmienia się w diablika. Nieświadomość chłopca nie była jednak dla wróżek żadnym argumentem. Miały prawo do zemsty, więc z niego skorzystały. Jedyną nadzieją, co ze zmartwieniem oznajmił dziadek, była Muriel Tagertt.
Dale pomógł panu Sorensonowi i Kendrze przetransportować Setha do chatki czarownicy. Muriel, choć z oporami, zgodziła się cofnąć uroki rzucone na chłopca. Zanim to jednak uczyniła, kazała Stanowi Sorensonowi rozwiązać dmuchnięciem jeden z magicznych węzłów. Odzyskawszy ludzką postać, Seth, który w końcu mógł mówić, przeprosił wszystkich. Najbardziej żałował wróżki.
Pan Sorenson wyjaśnił wnukom, że Muriel Tagertt uwięziona została przy użyciu 13 magicznych węzłów. Kiedy śmiertelnik, czyli zwykle opiekun rezerwatu, potrzebował pomocy w sprawach związanych z magią, mógł poprosić ją o interwencję, ale ceną było rozsupłanie jednego z węzłów. Teraz czarownicę krępował już tylko jeden.
Rozdział dziewiąty - Hugo
Kendra długo rozmawiała z Leną o życiu zwykłych ludzi. Gosposia, która kiedyś była najadą, bała się starości i wyraźnie cierpiała z tego powodu, że nie może z taką lekkością biegać, wspinać się na krzesła. Niemniej jednak kobieta nie żałowała swojej decyzji - ludzkie życie wypełnione było przecież emocjami, których nie znała jako nieśmiertelna nimfa.
Dziadek poprosił Setha i Kendrę do swojego gabinetu. Był 21 czerwca, a więc dzień przesilenia. W tę noc bezpiecznym miejscem był jedynie dom, resztę obszaru opanowywały najróżniejsze istoty. Mężczyzna przestrzegł wnuki, by nie opuszczały swego pokoju, a wszystko będzie dobrze.
Seth, w towarzystwie Dale’a, poszedł za stodołę, gdzie znajdował się Hugo, golem pracujący dla rezerwatu. Chociaż wykonana z gliny i błota istota była naprawdę imponująca, chłopak przez długi czas nie mógł wypędzić z głowy myśli o tym, co będzie działo się nocą.
W tym czasie Kendra i Lena ścinały dynie. Gosposia wyjaśniła dziewczynie, że sporządzone zostaną z nich wróżkowe latarnie, które będą chronić dom przed nieproszonymi gośćmi.
Rozdział dziesiąty - Noc kupały
Dziadek był wyraźnie zmartwiony tym, że tak niewiele wróżek zgłosiło się do osłaniania domu. Przypuszczał, że już po zajściu słońca zrobi się naprawdę niebezpiecznie, dlatego niezwłocznie odesłał Setha i Kendrę do ich pokoju. Chłopak - rzecz jasna - protestował.
Dziadek odprowadził swych gości do pokoju, po czym powiedział im, żeby pod żadnym pozorem nie wychodzili z łóżek ani nie otwierali drzwi, nawet jeśli usłyszą jego głos, gdyż na pewno nie będzie to on. Ta chwila miała być dla rodzeństwa Sorensonów swego rodzaju testem - przecież ktoś będzie musiał przejąć kiedyś rezerwat.
Rozpoczęła się noc harców. Początkowo było całkiem spokojnie, ale Kendra i tak włożyła zatyczki do uszu i schowała się pod kołdrą. Nagle jakieś ręce zacisnęły się wokół jej szyi. Na szczęście był to tylko Seth, który najwidoczniej szukał mocnych wrażeń.
Chłopak w końcu nie wytrzymał i podszedł do okna. Gdy siedzące w latarniach wróżki zobaczyły, kogo pilnują, odleciały. Wtedy wszystkie jęki i krzyki ucichły, zapanowała złowroga cisza. Nagle w pokoju dał się słyszeć paniczny krzyk dziecka. Seth wyjrzał przez okno; na dachu stał jasnowłosy szkrab. W oddali pojawiły się dwa wilki, a chłopiec płakał i bił rękoma w szybę, krzycząc, by ktoś wpuścił go do środka.
Seth ustąpił i otwarł okno. Dziecko wskoczyło do środka, a tuż za nim uczyniły to dwa wilki o zielonych oczach. Na szczęście Kendrze udało się zamknąć okno przez przekroczeniem granicy przez czarną kobietę o przerażająco pustym wzroku. Nagle jasnowłosy szkrab przemienił się w żółtego, odrzucającego goblina. Swój prawdziwy wygląd ukazały też wilki, które przeistoczyły się w skrzydlate stonogi.
Seth szybko porwał siostrę na łóżko (oba łóżka były otoczone barierą z magicznej soli). Sam postanowił uratować Złotogłówkę, oswojoną kurę, którą dziadek umieścił w ich pokoju. Udało mu się to nie bez trudu. Na szczęście z pomocą przyszedł Dale. Mężczyzna wywabił kreatury z pokoju i nakazał dzieciom tkwić w bezruchu na ich łóżkach.
W końcu nadszedł upragniony ranek. Noc pełna była pokus, co kilka minut do okna stukało jakieś dziecko. Złe siły próbowały przedostać się do pokoju także przez drzwi wejściowe, udając dziadka Stana lub Lenę.
Seth pamiętał o swoim braku rozwagi. Było mu bardzo przykro, bał się nawet, że ktoś z domowników mógł ucierpieć przez jego zachowanie. Siostra próbowała go pocieszyć, przecież wykazał się wielką odwagą, ratując Złotogłówkę.
Rozdział jedenasty - Konsekwencje
Już po otwarciu drzwi Kendra wiedziała, że w domu musiały dziać się bardzo złe rzeczy. Ściany były poryte pazurami i pomazane jakąś dziwną substancją. Niemal wszystkie meble zostały roztrzaskane lub połamane.
Na zewnątrz Seth i Kendra znaleźli metalową rzeźbę, która wyglądała zupełnie jak Dale. Seth przypuszczał, że na mężczyznę został rzucony zły czar. Co gorsza - w okolicy nie było żadnego śladu dziadka Stana ani Leny.
Tuż obok jednej z fontann Seth dostrzegł ślad trójpalczastej stopy, która zwieńczona była ostrogą. Chłopak założył, że to coś, co zostawiło ten odcisk, na pewno porwało dziadka i Lenę. Pobiegł więc na strych, założył bluzę maskującą, zabrał zestaw kryzysowy i zarządził poszukiwania w lesie.
Kendra nie chciała schodzić ze szlaku, ale Seth był bezwzględny. W końcu rodzeństwo dotarło na całkiem dziwny pagórek. Na wzniesieniu stała studnia, w której ktoś gotował zupę. Młody chłopiec spróbował wywaru i ocenił go jako przepyszny. W tym momencie przybiegł satyr i powiedział z wyrzutem, że Seth zaraz zepsuje cały plan. Po chwili do studni podeszła ogromna, większa nawet od golema kobieta. Jak się okazało - była ogrem, a dokładniej wściekłą ogrzycą, której ktoś chciał ukraść zupę.
Pościg trwał długo, a Kendra momentami myślała, że nie da rady umknąć przed niebezpieczeństwem. Jednak w odpowiedniej chwili satyrowi i dzieciom udało się wbiec do ciemnej jaskini. Korytarz, początkowo szeroki, zwężał się stopniowo, przez co ogrzyca nie stanowiła już zagrożenia.
Doren i Nowel - dwaj satyrowie - byli rozczarowani. Operacja wykradnięcia zupy zakończyła się bowiem niepowodzeniem. Kendra i Seth wcale nie znaleźli się na pagórku, ale na dachu domu ogrzycy. To, co wzięli za studnię, było zaś wyciągiem skonstruowanym przez satyrów. Dzięki niemu mogli oni spuszczać wiaderko przez komin i podkradać zupę, kiedy gospodyni spała.
Seth i Kendra opowiedzieli satyrom o tym, co spotkało dziadka Stana i Lenę. Mieszkańcy lasu odmówili jednak udzielenia im wsparcia, tłumacząc się ogromem pracy.
Rozdział dwunasty - W stodole
Wróciwszy na teren posiadłości, Seth i Kendra skierowali swoje kroki do stodoły, skąd dobiegały ich głośne i przeciągłe jęki. Kiedy w końcu dostali się do środka, ich oczom ukazała się monstrualnych rozmiarów krowa. Wiedzieli już, skąd bierze się magiczne mleko. Szybko uświadomili sobie także fakt, iż krowę trzeba wydoić - jej nabrzmiałe wymiona wyglądały, jak gdyby miały pęknąć. Cały proces nie był łatwy, wymiona były tak ogromne, że dzieci musiały się po nich zsuwać, wszedłszy wcześniej na drabinę.
Rozdział trzynasty - Nieoczekiwana wiadomość
Po wyczerpującej pracy główni bohaterowie zjedli obfity posiłek. Kiedy weszli do pokoju, na łóżku Kendry dostrzegli ułożony z ziarna napis o treści: JA BABCIA. Wywnioskowali, że ślad ten musiała zostawić Złotogłówka. Kura mogła jedynie kiwać głową, odpowiadając tak lub nie. Kendra dowiedziała się, że Ruth została zaczarowana, a Stan bezskutecznie próbował zdjąć z niej urok. Najlepszym sposobem na odczarowanie wydawała się więc wizyta u Muriel. Dzieci długo rozmyślały nad tym, czy udać się do wiedźmy, a jeśli tak, to co jej zaoferować, aby nie rozsupłać ostatniego węzła.
Następnego dnia okazało się, że przebłysk świadomości Złotogłówki był bardzo krótki. Seth i Kendra postanowili jednak zabrać ją do Muriel, korzystając w tym celu z taczki i specjalnego worka.
Pertraktacje z wiedźmą były bezcelowe. Niezwykle uprzejma Muriel kategorycznie zażądała zlikwidowania ostatniego węzła, tłumacząc się koniecznością odzyskania magicznej mocy. Kendra i Seth długo zastanawiali się, co powinni uczynić. W końcu zapytali o zdanie Złotogłówkę. Kura kiwnęła głową.
Muriel dopełniła magicznego rytuału. Odzyskawszy ludzką postać, Ruth od razu przepędziła wiedźmę. gdyż nie wierzyła w ani jedno jej słowo (Muriel obiecywała pomoc w poszukiwaniach Stana).
Sytuacja była beznadziejna. Opiekun rezerwatu znajdował się w rękach magicznych stworzeń, a Muriel odzyskała wolność. Babcia Ruth nie miała pojęcia o tym, że czarownicy został tylko jeden węzeł. W obliczu tych wydarzeń konieczne było niezwłoczne działanie. Babcia zarządziła, że trzeba udać się do Nerona, trolla będącego w posiadaniu jasnowidzącego kamienia.
Rozdział czternasty - Po pomoc do trolla
Seth i Kendra mieli wiele pytań do babci. Najbardziej interesowało ich to, w jaki sposób stała się kurą. Ruth odrzekła, że spowodowane było to jej nadmierną pychą. Nie chciała wdawać się w szczegóły, przynajmniej nie teraz. Mieli wszak wiele ważniejszych spraw.
Droga do Nerona była długa i wyczerpująca. Kiedy bohaterowie dotarli w końcu w pobliże półki skalnej, na której mieszkał, usłyszeli aksamitny głos informujący ich o tym, że nie jest to dobry dzień na negocjacje. Babcia była trochę zmartwiona. Dziadek mówił jej przecież, iż skalne trolle świadczą swoje usługi jedynie tym potrafiącym słono za nie zapłacić. Jeśli stworzenie nie otrzymałoby satysfakcjonującego wynagrodzenia, mogłoby nawet zabić z wściekłości.
Neron przebywał na jednej z wyższych półek. Pan Sorenson dostał się kiedyś do niego przy pomocy drabinki, którą troll sam zrzucił z wzniesienia. Tym razem stworzenie było nieustępliwe. Dopiero interwencja Setha, który zaimponował trollowi zręczną wspinaczką, pozwoliła babci i Kendrze dostać się na górę.
Negocjacje trwały długo. Neron rozpoczął je od kilku skrzyń złota i paru beczek srebra. Ruth starała się uświadomić mu, że w zamian za usługę powinien odebrać usługę. Cały czas myślała o masażu i właśnie półgodzinny masaż całego ciała zaproponowała Neronowi.
Zręcznie poprowadzona rozmowa sprawiła, że cała trójka musiała masować skalnego trolla, który wyglądem przypominał człowieka, lecz jego skóra pokryta była cętkowanymi łuskami, jedynie przez 90 minut.
Zrelaksowany i odprężony troll dotrzymał słowa. Okazało się, że Stan i Lena uwięzieni byli w podziemiu Zapomnianej Kaplicy.
Rozdział piętnasty - Druga strona strychu
W drodze powrotnej babcia obmyślała plan. Kiedy był już gotowy, zapytała dzieci o Hugona i Warrena. Golem najprawdopodobniej był sprawny, choć to Seth i Kendra musieli wydoić Violę (za co babcia bardzo ich pochwaliła). Niestety - oboje nie wiedzieli nic o Warrenie. Jak się okazało - był on bratem Dale’a. Wskutek jakiegoś przewinienia popadł jednak w stan katatonicznego odrętwienia. Najprawdopodobniej miało to związek z Baśnioborem. Babcia nie chciała mówić zbyt wiele.
Po powrocie do domu babcia rozmieściła na stole fotografie niezniszczonych, niedawno wyremontowanych pokoi. Miała nadzieję, że skrzatom uda się przywrócić porządek w posiadłości.
Następnie rozpoczęto planowanie. Koniecznością było bowiem odbicie dziadka w tym samym dniu. Inaczej mogło mu grozić śmiertelne niebezpieczeństwo, tym bardziej że Muriel była na wolności.
Ruth zaprowadziła wnuki do drugiej części strychu. Wejście do pomieszczenia było sprytnie ukryte, gdyż znajdowały się w nim najcenniejsze przedmioty, jakie w swoim posiadaniu mieli opiekunowie rezerwatu (księgi czarów, magiczna broń itp.). W bezpiecznym wnętrzu babcia zaczęła snuć opowieść o Bahumacie, demonie, który nawiedzał kiedyś ziemię zajmowaną obecnie przez rezerwat. Wiele lat temu pojmali go Europejczycy, którzy później założyli Baśniobór. Bahumat był jednak istotą tak potężną, że nie przeniesiono go z tej ziemi. Został uwięziony za pomocą czarów właśnie w Zapomnianej Kaplicy. Istniało ryzyko, że Muriel podejmie próbę uwolnienia go.
Babcia postanowiła, że wyruszy w tę trudną misję tylko w towarzystwie Hugona. Spośród magicznych przedmiotów wybrała niewielką kuszę która miała moc uśmiercania czarodziejskich istot. Jednak Seth i Kendra nie ustępowali. No i w końcu udało im się przekonać Ruth.
Rozdział szesnasty - Zapomniana Kaplica
Babcia ostrzegła swoich towarzyszy przed zbyt pochopnym używaniem magicznego proszku oraz przypomniała im zasady panujące w Baśnioborze. Riksza ciągnięta przez golema miała dotrzeć do Zapomnianej Kaplicy w około 15 minut.
Wewnątrz bohaterowie dostrzegli Muriel, która rozplątywała kolejne supły, wypowiadając życzenia powiększające diabliki. Na nic zdała się bohaterska postawa Hugona. Golem został pokonany przez magię i Mendigo (pajaca służącego wiedźmie). Również i strzał Ruth okazał się niewystarczająco celny, by uśmiercić Muriel. Sługi czarownicy pojmały wszystkich oprócz Kendry. Żadna istota nie mogła jej tknąć, gdyż nigdy nie użyła ona magii, nigdy nie wyrządziła nikomu krzywdy. Jedynym zagrożeniem była więc dla niej wiedźma.
Muriel wyznała Kendrze, że współpracuje z Gwiazdą Wieczorną. Celem organizacji było uwolnienie Bahumata i zniszczenie wszystkich rezerwatów. Baśniobór miał wkrótce zostać przejęty przez Efirę - kobietę, która w czasie nocy harców skłoniła dzieci do otwarcia okna.
Kendra nie chciała słuchać Muriel. Dziadek, babcia i Seth krzyczeli, by uciekała i ratowała swoje życie. Kres Baśnioboru był już przesądzony.
Wracając do domu, Kendra płakała rzęsistymi łzami. Pomyślała, że podejmie jeszcze jedną próbę. Chciała tylko zabrać ze sobą jakąś broń.
Rozdział siedemnasty - Desperacki krok
W drodze do domu Kendra mierzyła się z okrutnym poczuciem winy. Czuła przecież, że opuściła bliskich w najtrudniejszej dla nich chwili. Nagle przyszło jej do głowy coś szalonego. Była właśnie obok magicznej sadzawki. Przypomniała sobie o Królowej Wróżek.
Kendra otwarła hangar dzięki pomocy magicznych istot, które wręczyły jej klucz. Następnie wzięła rower wodny i - pomimo uciążliwych najad - dopłynęła na małą wysepkę. Tam szczerze wypowiedziała swe życzenie, obficie przy tym płacząc. Wtedy stało się coś niesamowitego - Królowa Wróżek przemówiła. Nakazała Kendrze przyrządzić miksturę z łez, krwi i mleka, a wtedy armia wróżek pójdzie za nią wszędzie.
Przy pomocy najad Kendra dostała się na brzeg. Tam czekał na nią Mendigo. Drewniany pajac nadal nie mógł dotknąć dziewczynki, ale nieustannie za nią podążał. Najprawdopodobniej Muriel nakazała mu szpiegować.
Kendra musiała pozbyć się niewygodnego przeciwnika. Odczepiła więc jego ramiona i wrzuciła je do wody. Poczuła wtedy mocne uderzenie - Mendigo miał przecież prawo do zemsty. Po chwili pajac wpełznął na molo, skąd mógł sięgnąć (nogami) po swoje ręce. Wtedy biała dłoń wciągnęła go do jeziorka.
Rozdział osiemnasty - Bahumat
Kendra zdobyła niezbędne składniki (krew wzięła od Violi, ale dodała też trochę własnej) i rozpoczęła poszukiwania wróżek. Te zbliżały się do niej z wielką rezerwą, ale w końcu pojawiło się ich więcej niż sto. Gdy pierwsza z czarodziejskich istot wypiła miksturę, urosła do rozmiarów człowieka. To samo powtórzyły pozostałe. Kendra rozkazała, aby pomogły jej uwolnić rodzinę i pokonać Muriel oraz Bahumata, ale najpierw poprosiła o odczarowanie Dale’a.
W drodze do Zaginionej Kaplicy wróżki zmierzyły się z gargulcami oraz stawiły czoła przeróżnym przerażającym istotom. Co ważne - mogły one zmieniać diabliki we wróżki, składając na ich głowach pocałunki. Armia Muriel była więc coraz mniejsza.
Gdy Kendra dotarła do kaplicy, zobaczyła przykutego do ściany orangutana (dziadek Stan), wielkiego suma pływającego w akwarium (Lena) i starą, odrzucającą istotę zamkniętą w słoiku (Seth). Nigdzie nie było ani śladu babci.
W pewnym momencie jedna z wróżek pocałowała przerażającego diablika, który pojmał Setha. Wtedy oczom wszystkich ponownie ukazała się przepiękna wróżka o rudych włosach i skrzydłach ważki. Dostrzegłszy Setha, rozbiła ona słoik i złożyła pocałunek na czole Setha. Chłopak odzyskał dawny wygląd.
Nagle rozległ się przerażający huk. Oto Bahumat odzyskał wolność. Budzący strach demon, który trzykrotnie przerastał człowieka i miał smoczą głowę zwieńczoną rogami, głośno ryknął. Całe pomieszczenie wypełniła ciemność. Kendra zdążyła jeszcze dostrzec Muriel i Efirę.
W podziemiach nie było jednak ani jednego diablika. Wróżki urosły w siłę i wytrwale stawiały czoła przeciwnikom. Wiele z nich padło lub odniosło rany, ale ostatecznie udało się obwiązać Bahumata magicznym sznurem. Wraz z nim uwięziono Muriel. Tylko Efira zdołała uciec.
Po zwycięskiej walce wróżki uleczyły swe siostry, a martwym przywróciły życie. Pozostałym pomogły zaś w odzyskaniu dawnej postaci. Odnalazły nawet babcię, którą Muriel zmieniła w ślimaka. Dzięki swojej magii zrekonstruowały także dzielnie stawiającego czoła nieprzyjacielowi Hugona.
Wkrótce wszyscy znaleźli się w domu. Najpiękniejsze było to, że skrzatom udało się przywrócić posiadłości dawny wygląd.
Rozdział dziewiętnasty - Pożegnanie Baśnioboru
Po wielkim zwycięstwie Kendra spała przez dwie noce i dwa dni. Przyjazd rodziców zbliżał się więc wielkimi krokami.
Kendra długo rozmawiała z dziadkiem o wróżkach (były ich teraz setki) oraz Królowej Wróżek. Zastanawiała się, dlaczego te magiczne istoty zgodziły się jej pomóc. Dziadek odrzekł, że było to coś zupełnie wyjątkowego, niemalże niemożliwego. Wróżki nie walczyły przecież od setek lat.
Z wielkim smutkiem przyjęła Kendra wiadomość o uprowadzeniu przez wróżki Leny. Gosposia z powrotem stała się najadą i znowu zamieszkała w stawie.
Dziadek powiedział jeszcze kilka słów o artefakcie schowanym w Baśnioborze (nikt nie wiedział, jak był to artefakt, ale powszechnie uznawano go za szczególnie potężny, dlatego mógł stać się celem Gwiazdy Wieczornej) oraz o Warrenie, bracie Dale’a. Mężczyzna wyszedł kiedyś z domu, a kiedy wrócił po 3 dniach, był blady jak ściana. Teraz Dale żałował, że wróżki nie uzdrowiły jego brata.
Wkrótce przyjechali rodzice. Kendrze trudno było rozstać się z domem dziadków, przecież przeżyła w nim tak wiele. Dziadek Stan miał jednak zupełną pewność, że Kendra i Seth jeszcze wrócą do Baśnioboru - on i Ruth od dawna szukali takich osób.
Problematyka
„Baśniobór” Brandona Mulla zabiera czytelnika w podróż do jedynej w swoim rodzaju krainy, w której rzeczywistość przeplata się z magią. Kiedy bramy tego pełnego tajemnic i niebezpieczeństw świata przekracza dwoje ciekawskich i całkiem bystrych dzieci będących bohaterami powieści, jasnym staje się, że najbliższe karty obfitować będą w niezliczone przygody.
Jednym z najważniejszych zagadnień poruszonych w powieści Brandona Mulla jest kwestia zasad i ich respektowania. Prowadzony przez pana Sorensona rezerwat dla magicznych stworzeń ukrywany był przed światem zewnętrznym. Dlatego po przybyciu do dziadka Seth i Kendra od razu pouczeni zostali o tym, jak powinni się zachowywać. Spokojniejsza Kendra przyjmuje ostrzeżenia dziadka i postępuje zgodnie z jego wolą. Natomiast Seth od razu przekracza wyznaczone granice i udaje się na wyprawę do lasu.
Nieposłuszeństwo Setha prowadzi ostatecznie do tragicznych wydarzeń. W czasie nocy harców na widok chłopca, który je skrzywdził, wróżki opuszczają magiczne latarnie, a siły zła mają ułatwiony dostęp do domu. W kulminacyjnym momencie mrocznym demonom pomagają dzieci. Seth i Kendra, mając co prawda dobre intencje, łamią polecenie dziadka i otwierają okno. Wtedy dom staje się areną przerażających wydarzeń. W niewyjaśnionych okolicznościach porwani zostają dziadek Sorenson i gosposia Lena, a Dale przybiera formę kamiennej statuy.
Próba odzyskania tego, co zostało stracone przez brak rozwagi i niestosowanie się do zasad, kosztuje dzieci wiele wysiłku i emocji (naprawienie popełnionych błędów zawsze jest trudne i wymagające) Jednak po nocy przesilenia życie w posiadłości Sorensonów nie będzie już takie samo.
Główni bohaterowie „Baśnioboru” reprezentują zupełnie odmienne postawy wobec reguł i autorytetów. Kendra uznaje ich słowa i szanuje je, Seth podejrzewa za to, że wszelkie nakazy i ograniczenia, jakie nakłada na nich dziadek, wynikają z braku wiary w ich w możliwości.
Powieść Mulla dotyka także tematu nieśmiertelności. Zagadnienie to pojawia się w rozmowach Kendry i Leny, która była kiedyś najadą. Autor prezentuje bardzo ciekawą wizję wiecznego życia mitologicznych istot, wyraźnie wynosząc nad nie ziemskie cierpienia i radości śmiertelników. Lena, opuściwszy magiczny staw dla śmiertelnika, wzięła na siebie brzemię starzenia się, chorób i cierpień. Rozmawiając o tym z Kendrą, powiedziała, że pokochała to życie, tak jak pokochała kiedyś zwykłego człowieka. Było ono bowiem zupełnie inne od beztroskiego, niemal nieświadomego pływania w wodach magicznego stawu.
Czytając powieść Mulla, warto zastanowić się także nad rolą wyobraźni i fantazji w codziennym życiu. W rzeczywistym, pozbawionym rezerwatów magicznych istot (choć kto wie?) świecie tytułowymi Baśnioborami mogą być przecież książki, filmy i inne przekazy, które pozwalają temu, co niezwykłe, ożyć i zaistnieć choćby przez chwilę.
StreszczenieHerakles był niezwykle silnym synem Dzeusa oraz królowej Alkmeny. Jego ojciec chciał zapewnić mu nieśmiertelność i podstawił dziecko do piersi Hery....
Geneza George Orwell napisał „Folwark zwierzęcy” w 1944 roku. Na genezę książki złożyły się doświadczenia pisarza podczas wojny domowej w Hiszpanii oraz...
Streszczenie Alba był chłopcem który uciekł z domu dziecka. Na swoje nowe miejsce zamieszkania wybrał on niewielki domek w lesie. Wkrótce żyjącemu w samotności...
Wiersz „Szare eminencje zachwytu” doskonale wyraża program artystyczny Mirona Białoszewskiego. Poeta wielokrotnie łączył w swej twórczości elementy wysokie...
Streszczenie Przypowieść o wdowim groszu znajduje się w Ewangelii wg Św. Łukasza. Jezus zwrócił uwagę na bogatych ludzi w świątyni którzy wrzucali pieniądze...
Profesor Spanner Komisja do spraw badania zbrodni hitlerowskich zajmuje się pseudonaukową działalnością profesora Spannera. W Instytucie Anatomicznym odkrywa makabryczny...
Streszczenie Opowiadania mówią o życiu Mikołajka – małego Francuza i o jego szkolnych przygodach. 1. Najmilsza pamiątka Dla wszystkich dzieci nastał wyjątkowy...
Streszczenie Księga W najwcześniejszych latach swego życia narrator zwykł spędzać czas z ojcem który często czytał tajemniczą Księgę. Kiedy starszy mężczyzna...
Streszczenie Akcja „Pinokia” zaczyna się gdy w ręce stolarza Wisienki trafia niezwykłe mówiące drewno. Nie nadaje się ono na zwykłą nogę od stołu...