Streszczenie
1. Najdalej jak ogonem sięgam
Felek Pareras to mały, kudłaty i pocieszny piesek, którego imię oznacza szczęśliwy, a nazwisko Pareras – parę ras.
Trzydziestego pierwszego grudnia piesek zaczął swe nowe życie. Już od kilkunastu dni przebywał zamknięty w klatce i bardzo tęsknił za mamą, domem i podwórkiem, na którym zaganiał kury i bawił się z krową Pelką. Któregoś dnia kiedy jego pani Basia pojechała gdzieś z Krzykliwym, piesek podążył ich śladem, ale właśnie wtedy został schwytany w jakieś pudło. Od tamtej pory nic już nie pamiętał. Gdy się obudził, zauważył, że na przedniej łapie ma jakiś olbrzymi kloc. Był to gips, którego postanowił się pozbyć i w końcu mu się to udało. Prawa łapa bardzo go jednak bolała.
Raz odwiedziła go kobieta w długim futrze, dała mu zastrzyk, a następnie przetransportowała go w wiśniowym pudle do nowego pomieszczenia. Potem przeniosła go do innego pudła, z którego właśnie wychodził olbrzymi buldog. Teraz znalazł się w pudle, które było ciasne, a podłoga się ruszała (była to winda). W końcu wylądował przed drzwiami swojej nowej pani na warszawskim Powiślu. Ta gdy tylko go zobaczyła, zapragnęła, by był tylko jej.
Jego nowa pani miała na imię Karolina i chodziła do liceum. Pani w futrze, która go do niej przywiozła, była po prostu jej mamą. Niedługo potem piesek ze swoim nowymi „mamami” odwiedził babcię. Było to w sylwestra. Nie podobało mu się, że jest tak przerzucany z domu do domu. Babcia zabrała go na spacer dookoła domu. W końcu spuściła go ze sznurka, by mógł sobie pobiegać. Jemu jednak nie podobało się nowe otoczenie i nie chciał się ruszać, ani zrobić siku. Babcia postanowiła zadzwonić po weterynarza. W tym momencie w drzwiach stanęło trzech „Swoich”, którzy z hukiem otworzyli szampana. Piesek z przerażenia zrobił niechcący siku na dywan, dzięki czemu babci ulżyło, bo wiedziała, że pieskowi nic nie dolega. W ten niecodzienny sposób rozpoczął się dla niego nowy rok.
2. Pierwsze wakacje
W pierwszy dzień Nowego Roku zjawiły się u babci nowe opiekunki pieska. Zaraz po złożeniu sobie życzeń, zaczęły zastanawiać się jakie mu dać imię. Padały różne propozycje, aż w końcu mama Karoliny zaproponowała, że może: Feliks (co znaczy szczęśliwy). Po powrocie do swych nowych pań na Powiśle, Feliks zastał kolorowe miski do jedzenie, kocyk i piłeczkę do zabawy. Feliks rozpoznał, że ma na szyi obrożę, a na niej okrągłą blaszkę ze specjalnym znaczkiem, który co roku trzeba zmieniać – był z tego bardzo dumny. Po jakimś czasie przekonał się też do windy, a najbardziej polubił wiśniowe pudło, czyli samochód. To właśnie nim pojechał na pierwsze w swym życiu wakacje do małego domku nad jeziorem. Kiedy przybyli na miejsce od razu wskoczył do wody, jednak wtedy nagle wyrosło przed nim wielkie, białe ptaszysko, którego bardzo się przestraszył i dlatego postanowił szybko zawrócić do brzegu. Od razu rzucił się na piasek i się w nim wytarzał, a Karolina nie mogła na jego widok powstrzymać śmiechu. Postanowiła zabawić się z nim w wyłapywanie patyka z wody. Od tamtej pory Feliks bardzo polubił pływanie i wychodziło mu to całkiem nieźle, stąd Karolina domyśliła się, że musiał urodzić się pod znakiem Ryb.
Feliks miło wspominał te wakacje, podczas których niemal każdego dnia odbywał spacery i kąpiele. Po lecie nastał jesień, a potem zima. Piesek nawet nie zauważył jak minęły cztery pory roku odkąd zamieszkał w stolicy.
3. Rok pod znakiem tego, o czym prawdziwy pies nigdy nie zapomina
Nastała zima. Feliks uwielbiał spadające z nieba białe gwiazdki. Cieszył się, że dzieci robią z nich kulki, którymi potem się rzucają. Sam za nimi wtedy biegał i bardzo lubił łapać śnieżynki, a także tarzać się w śniegu. Tej zimy śniegu było jednak mało i dlatego opiekunki Feliksa postanowiły wyjechać razem z nim w góry, do Zakopanego. Mieli zatrzymać się w małym domku w Kościelisku, co od razu przywołało Feliksowi na myśl cała masę psich wspaniałości. Rankiem jednak kiedy się obudził, rozwiały się jego wszystkie wyobrażenia. Zamieszkali u gospodyni, którą nazywają gaździna. Feliks chciał zaprzyjaźnić się z krową Krasulą i z kudłatym Miśkiem, ale mu nie pozwolono.
Śniegu rzeczywiście było dużo, ale kości prawie w ogóle. Chcąc je zdobyć, Feliks prawie przez cały tydzień rył w śniegu długie tunele. Z tego powodu mama Karoliny zaczęła podejrzewać, że Feluś miał w rodzinie jakiegoś bernardyna. Niestety rycie w śniegu nie przyniosło mu żadnej zdobyczy, z powodu czego był bardzo nieszczęśliwy. Inaczej jednak jego panie, które szalały na deskach, zjeżdżając z górki.
Choć Felkowi nie udało się zdobyć żadnej kości i tak uważał wyjazd za bardzo udany również dlatego, że skosztował miejscowego przysmaku, czyli oscypka. Jeszcze większą radość sprawiła mu wiadomość, że za tydzień mają pojechać do Kościerzyna z nowym kolegą Feliksa, czyli z Kubusiem. Felek nie mógł się już tego doczekać. Zaraz po przybyciu przywitała ich pani Ola, która zaprosiła ich na wakacje. Dobry węch Feliksa podpowiadał mu niestety, że i tu nie ma jego wymarzonej „kościanej pierzyny”. Jakoś to jednak przebolał, gdyż w głębi ogrodu znalazł jezioro, w którym mógł się ochłodzić. Kolejną niespodzianką było to, że pani Ola pozwoliła mu spać ze sobą w łóżku.
Nazajutrz zjawił się Kubuś ze swoją panią. Razem wybrali się na zbieranie kurek, które Feliks co prawda inaczej sobie wyobrażał.
4. Jak zostałem aktorem
Mama Karoliny musiała wyjechać gdzieś bardzo daleko. Feliks chciał spakować się do walizki, ale wśród sterty rzeczy potrzebnych na wakacje nie było już tu dla niego miejsca. Okazało się, że opiekunka wyjeżdża do ciepłych krajów, gdzie rosną palmy.
Któregoś dnia Karolina zabrała Felka do telewizji, ponieważ miał wystąpić w programie dla dzieci, który nagrywała jej mama. Napisała ona nawet scenariusz o Feliksie. Piesek znalazł się w specjalnym studiu, w którym pełno było lamp i kamer. W programie pokazywano dzieciom jak wygląda pies. Feliks starał się zaprezentować najlepiej jak tylko umiał. Kiedy zaczął szczekać, usłyszał przemykającego pod ścianą kota i natychmiast wyrwał się ze smyczy pana prowadzącego program. Ten zaczął za nim biegnąć. W pogoń rzucili się też pan kierownik, pan operator i wszystkie dzieci. Nagranie musiało zostać przerwane.
Po drodze Feliks wpadał do pomieszczeń, w których montuje się materiał, czy, gdzie znajdują się meble do dekoracji studia, a także do charakteryzatorni. Nigdzie jednak nie było kota. Po całej gonitwie, Felek zaplątał się w czepek Czerwonego Kapturka. Wyglądał tak urzekająco, że Karolina wybaczyła mu całe zamieszanie, jakie spowodował. Mama Karoliny postanowiła zamienić scenariusz i pokazać dzieciom co należy zrobić w sytuacji, gdy zginie pies. Plastycy przygotowali ogłoszenie o zaginięciu Feliksa i dołączyli do niego jego zdjęcie. W końcu piesek ze swoją panią zostali wpuszczeni do studia i wszystkie dzieci cieszyły się z tego, że się szczęśliwi odnalazł.
5. Hurra! Jestem już dorosły
Tego roku Feliks kończył już cztery lata i wchodził w wiek dorosłości. Karolina postanowiła zabrać go na spacer do Agrykoli. Spotkali tu jakiegoś Brodacza, który poinformował Karolinę, gdzie znajduje się „Salon Piękności dla Psów” (jego pupilka uwielbiała to miejsce). Karolina postanowiła zabrać tam Felusia. Pani Lilly na wstępie powiedziała, że mają do niej przyjść jutro, kiedy Felek będzie wykąpany.
Feliks nie mógł zasnąć, gdyż bardzo przeżywał swa pierwszą wizytę u fryzjera.
Następnego dnia piesek został oddany w ręce pani Lilly, która zapewniała go, że nie ma się czego obawiać. Strzyżenie było bardzo uciążliwe, gdyż Feliks musiał stać na wysokim stole i nie mógł się ruszać. W końcu Karolina stwierdziła, że wygląda jak mały pudelek. Jemu jednak nie przypadł zbytnio do gustu nowy wygląd. Wracając do domu, nie mógł znieść odgłosu stukających paznokci, a jego nowe łapy wyglądały jak spodnie pumpy.
Potem Feliks odwiedził jeszcze kilka fryzjerek, ale dopiero pani Inka stanęła według niego na wysokości zadania – ostrzygła go na sznaucera, z czego efektów Feliks był bardzo zadowolony.
Wielu przechodniów na widok Felka, pytało się Kamili jaka to jest ras. Ona odpowiadała, że Pareras, co też wymyśliła babcia na nazwanie tego, że „parę ras” złożyło się na tego psa.
6. Nie tylko o tym, jak zagrałem wilka
Święta Bożego Narodzenia i początek Nowego Roku Felek spędził ze swoją rodzinką poza Warszawą, niedaleko Płocka w ośrodku wypoczynkowym nad jeziorem. Ponieważ jezioro było za domem, Feluś wpadł na pomysł, że sam złowi karpia. Jezioro pokrywał jednak lód, który sprawiał, że Felusiowi trudno było utrzymać się na łapach. Na środku jeziora był przerębel, gdzie wędkarze łowili ryby. Feluś postanowił wykorzystać w tym celu swój ogon. Niestety haczyk wędkarza zahaczył o jego obrożę. Feluś próbował się wyrwać, ale wtedy wędkarz pociągnięty jego szarpnięciem nagle spadł ze stołka. Jedną nogą trafił w plastikowe wiaderko. Omal nie wpadł wprost do przerębla, ale na szczęście na pomoc skoczył mu drugi wędkarz, który też się przewrócił. Feluś wtedy zerwał się z wędki i pobiegł w stronę brzegu. Potem, gdy spojrzał za siebie, okazało się, że wędkarze też zwiewali, okropnie przy tym na siebie wrzeszcząc.
Nastała wiosna. Do mamy Karoliny zadzwoniła koleżanka z ekipy telewizyjnej. Okazało się, że filmowano właśnie w lesie przygody Czerwonego Kapturka, ale przepadł gdzieś aktor grający wilka. Koleżanka prosiła mamę Karoliny o kontakt z treserem psów. Ta jednak wpadła na pomysł, że wilka z Czerwonego Kapturka świetnie zagra Feluś, który miał już pewne przygody z „Czerwonym Kapturkiem” w programie telewizyjnym.
Zdjęcia do spektaklu odbywały się w lasku w pobliżu Łomianek, niedaleko Warszawy, a następnie w domku dziewczynki, gdzie kręcono scenę z babcią leżącą w łóżku. Feluś dostał na głowę niewielki czepek, a na nos duże okulary. Teraz miał czekać w łóżku na przybycie Czerwonego Kapturka. Wreszcie ekipa zaczęła nagrywać. Do koszyczka Kapturka pani od rekwizytów wrzuciła kiełbasę. Zwabiony pięknym zapachem Feluś, nie mógł wprost wytrzymać. Wyskoczył z łóżka jednym susem i przewracając wszystko wreszcie dopadł swój smakołyk. Było to od niego silniejsze. Niestety później i tak musiał powtarzać ujęcie. Feluś dowiedział się, że podobne wabiące przedmioty to atrapy, które na planie stosuje się dosyć często. Kiełbasa wyrzucona do koszyczka miała być natomiast honorarium za udział w przedstawieniu. Na końcu jednak wszyscy byli zadowoleni, a pan reżyser bardzo mu podziękował.
7. Nie wszystkie niespodzianki są miłe
Ten rok nie był dla Felusia zbytnio łaskawy – aż dwukrotnie wylądował w szpitalu. Raz zdarzyło się to podczas wakacji w Falenicy, gdzie Feli zamieszkał w domku letniskowym razem z mamą Karoliny. Tam właśnie Feliks po raz pierwszy się zakochał, a obiektem jego westchnień była suczka gospodarzy o imieniu Perełka. Niestety miał konkurencję, bo Perełką zainteresowany był też bez przerwy ujadający Brysio. Chcąc zdobyć serce Perełki, Feliks bez przerwy chodził po podwórku i śledził przy tym każdy krok Perełki. Jej właściciel, czyli Łysy wprawdzie przeganiał go, ale Feliks był nieugięty. Z powodu ukochanej nie mógł zmrużyć oka. Zamknięty w przedpokoju, wył do księżyca serenady i próbował się stąd wydostać, obgryzając drzwi wejściowe. Mama Karoliny była na niego zła za to, że zniszczył drzwi. Za karę Feluś został przywiązany do werandy. Tymczasem właściciel Perełki spuścił Brysia z łańcucha, a ten nie zamierzał nie skorzystać z okazji. Brysiek od razu rzucił się na Felusia i wywiązała się bijatyka w wyniku której Feli został mocno poturbowany. Jego pani ich rozdzieliła i wezwała pomocy. Feluś wylądował w szpitalu. Gdy się przebudził, spostrzegł, że jest przy nim Karolina, która została już o wszystkim powiadomiona. W domu otoczony został troskliwą opieką i dostał nawet upominek – sztywny, plastikowy kołnierz, dzięki któremu rana miała szybciej się zagoić. Z Perełką Felek zobaczył się dopiero po roku. W tym czasie miał już inną adoratorkę – Plotkę.
Niedługo po tym zdarzeniu Feliks miał jeszcze jedno przykre zdarzenie, na skutek którego znów wylądował w szpitalu. Został mianowicie pogryziony przez wielkiego rottweilera i poniósł przy tym znacznie poważniejsze obrażenia. Znów musiał nosić znienawidzony „abażur”.
8. Felek – Pantofelek – czyli skąd wzięło się moje przezwisko
Również i ten rok Felek witał z babcią w jej mieszkaniu. Czytał sobie śmieszną książeczkę o pięciopsiaczkach, które urodziły się w sąsiedztwie. Od razu przypomniał sobie swe własne dzieciństwo i swe rodzeństwo. Zastanawiał się co się z nimi stało.
Przezwisko Felka (Felek – Pantofelek) wzięło się stąd, że gdy przychodzą do jego domu goście, zawsze na powitanie wybiega im z pantofelkiem w pysku. Felek z mamą Karoliny właśnie przeprowadzili się z Powiśla na Saską Kępę (bardzo tęsknił za Karoliną). Dziewczynka odwiedzała go jednak często. Choć nie było tu kobyły Baśki i krowy Pelki, Felek nie mógł narzekać na brak towarzystwa. W jego nowym domu mieszkały koty: Tygrysek, Pysia i Łatka, a inny kotek – Smętek w domu sąsiednim. „Nowi koledzy” bardzo go jednak drażnili i często zachodzili mu za skórę, wkraczając na jego teren. Próbowali nawet dostać się do jego jedzenia, które mama Karoliny wystawiła mu na tarasie. Nieraz Felek rzucał się na nich, ale i tak nie mógł ich schwytać. Większym sprytem niż koty wykazał się natomiast, gdy udało mu złapać myszy, które zadomowiły się w kominku.
9. Wyprawa nie tylko nad morze
W tym roku Felek po raz pierwszy pojechał z paniami nad morze, do Piasków. Obok domu letniskowego był las, dokąd poszli zaraz po rozlokowaniu się. Nad morzem cudownie pachniał jod. Woda natomiast była słona i Felek nie chciał jej próbować. Z radością natomiast do niej wskoczył, chcą wyławiać wrzucane do niej patyki. Była to doskonała zabawa.
Pobyt w Piaskach był naprawdę udany – Felek lubił codzienne, wielogodzinne spacery po lesie, turlanie się wydmach i przechadzki po miejscowości, a także przyglądanie się rybakom. Również i Felek chciał złowić rybkę dla siebie. Jej smak jednak nie przypadł mu zbytnio do gustu (o wiele bardziej smakowały mu smażone). Atrakcją dla Felka było też zwiedzanie portu, a także wsłuchiwanie się w opowieści mamy Karoliny o Elblągu, który leżał po drugiej stronie morza. Atrakcją dla dzieci była natomiast rodzina dziczków.
Do wieczornego rytuału należało sprawdzanie czy Feluś nie został pokąsany przez kleszcze. Najlepiej zrobiłby to jednak lekarz, dlatego mama Karoliny podjęła decyzję, że pójdą do lekarza do Krynicy Morskiej. Po wizycie radośnie wstąpili do baru na flądry.
Z Piasków wyruszyli dalej przez Trójmiasto. W końcu dotarli na Półwysep Helski, gdzie największą atrakcją Helu było jedyne w Polsce fokarium. Felek również chciał zobaczyć je na własne oczy, ale okazało się, że psom do fokarium wstęp wzbroniony! Tylko mama Karoliny mogła wejść do środka i karmić foki świeżymi rybkami. Felek poznał tu pana Krzysztofa, który był naukowcem i wiedział wszystko o mieszkańcach Bałtyku. To od niego Felek dowiedział się też o psach morskich (Felek zastanawiał się czy nie chodzi, aby o niego).
Resztę wakacji Felek spędził już w domu, bawiąc się z Mikrusem, czyli najbliższym sąsiadem z Saskiej Kępy. Aby zapobiec ich kłótniom, Karolina kupiła drewniany płotek, którym odgrodziła teren między nimi. Któregoś dnia Felek zakopał na terenie Mikrusa kość, którą mama Karoliny przywiozła z Kościana. Niestety jak było to do przewidzenia, kość zjadł Mikrus. Od niego tez Felek nabawił się pcheł, przez które nieustannie się drapał.
10. Rok 2000
Właśnie rozpoczął się rok 2000. Felek wspomina swoja rodzinę – pamięta tylko mamę. Domyśla się jednak, że gęste futro i misiowate łapy zawdzięcza ojcu.
W sąsiedztwie Felka zamieszkał tego roku niejaki Odys – następca Mikrusa, który niestety odszedł do psiego raju. Odys to owczarek alzacki wyglądający prawie jak wilk. Początkowo Felkowi nie przeszkadzało towarzystwo nowego kolegi i nawet świetnie się bawili, jednak gdy Odys podrósł, ich stosunki uległy pogorszeniu. I znów (podobnie jak z Mikrusem) kością niezgody okazywało się zawsze przekraczanie terenu wyznaczanego przez drewniany płot. Wtedy psy tarmosiły się, warcząc i szczekając. Przed domem czy na ulicy zachowywali się zupełnie inaczej.
W tym roku Karolina po raz pierwszy zabrała Felka do kościoła. Tego dnia ksiądz odprawił specjalną mszę dla właścicieli zwierząt i ich pupili, podczas której ich poświęcił. Było to dla Felusia niezwykle podniosłe i uroczyste wydarzenie. Wszystkich zwierząt zjawiło się w kościele około pół setki. Choć było tłoczno i Feluś prawie nic nie widział, starał się jednak zachowywać godnie i grzecznie. Niestety później Karolina skarżyła się mamie, że Feluś za bardzo się jej wyrywał, dlatego postanowiła już nigdy nie zabrać go do kościoła.
11. Dokąd prowadzi ta droga?
Tego roku Feluś postanowił sam wybrać się do kościoła oddalonego od domu o rzut beretem. Pokonanie drogi nie stanowiło dla niego problemu i niebawem był już we wnętrzu świątyni. Nagle wyrosła jednak przed nim czarna postać z miotełką w ręku, która wygoniła go na zewnątrz. Feluś wrócił do domu, nic nie wspominając o swojej wyprawie.
Na drugi dzień wybrał się na kolejną wycieczkę. Tym razem znalazł się na ruchliwej ulicy Francuskiej, przez którą trudno mu było jednak przejść. Naraz rozległy się klaksony zdenerwowanych kierowców i Feluś uciekł gdzie pieprz rośnie.
W końcu udało mu się dobiec do Wisły, po czym porządnie wturlał się w piasek. Chcąc się z niego obmyć, zanurzył się w wodzie, jednak ta zniosła go kilkanaście metrów dalej. W końcu jednak udało mu się wydostać na brzeg. Z trudem znalazł drogę powrotną do domu.
Gdy był już blisko domu, zobaczył mamę Karoliny biegnącą ze smyczą. Chciał przed nią się schować jednak jak na złość ktoś zatrzasnął przed nim bramę i spotkanie oko w oko z mamą Karoliny okazało się nieuniknione. Ta od razu złapała go na smycz i zaprowadziła do domu. Za karę Feluś nie dostał nic dojedzenia.
Następnego dnia Karolina przyszła ze swoim chłopakiem i załatali dziurę w płocie, przez którą Feluś uciekał. Okazja do ucieczki nadarzyła się jednak, gdy do domu przyszedł listonosz. Feluś zgrabnie przecisnął się między jego nogami i wybiegł z domu. Niestety pogoda była jak „pod psem”. Feluś pobiegł przed siebie i trafił do ogródka jordanowskiego, a potem na plażę, z której też go wygoniono
Po drodze zwabił go zapach ze sklepu zjedzeniem dla zwierząt. Od razu postanowił wejść do środka i spałaszować trochę ciastek. Wtem ekspedientka zza lady, zaczęła krzyczeć i go wyganiać. Feluś pobiegł więc dalej. Zatrzymał się przy kanale i chciał upolować stado kaczek, ale mu się nie udało.
Wieczorem szczęśliwy wrócił do domu. Tu czekała go jednak wielka awantura i znów nie dostał nic do jedzenia.
Niebawem szykowała się kolejna okazja, by opuścić dom – mama Karoliny wraz z babcią wyjeżdżały na krótkie wakacje. Felek miał zostać w domu pod opieką Pana Tomka, który jednak preferował koty. Raz przyjechała do niego jego córka i dla Felusia znów nadarzyła się okazja do ucieczki. Po długich usiłowaniach udało mu się przejść na drugą stronę płotu, po czym wybiegł na ulicę. Pierwsze kroki skierował do mieszkania Karoliny na Saskiej Kępie, ale ponieważ jej nie zastał, postanowił udać się na samodzielną wycieczkę do parku Skaryszewskiego. Kolejnym wyzwaniem było przejście po pasach, ale i tę przeszkodę Felusiowi udało się pokonać. W parku zajrzał do miejsca przy pomniku, gdzie czworonożne pupile zostawiały dla siebie listy, ale dla Felusia listu nie było. Po nieudanej próbie dogonienia wiewiórki, Feluś wskoczył do stawu, po czym zaczął tarzać się w świeżo skoszonym sianie.
Nieoczekiwanie wyrósł przed nim spod ziemi olbrzymi dog, a ogrodnik podlewający nieopodal kwiaty wypuścił węża z rąk wprost na doga. Próbując schwytać doga, jego właściciel, poślizgnął się i wylądował w stawie. Po wyjściu z niego był opleciony wodorostami niczym wodnik, co bardzo rozbawiło ogrodnika.
Po tym zdarzeniu Feluś pognał w kierunku baru, ponieważ bardzo zgłodniał. Niestety na stołach nie zostały nawet resztki. Do uszu Felusia doszedł natomiast głos dziecka, które pytało się taty kiedy będą puszczać kaczki. Zaintrygowany tym Feluś postanowił pójść za nimi i zobaczyć jak się puszcza kaczki. Bardzo zdziwiło go, że zamiast kaczek do wody puszcza się kamyki.
Gdy Feluś został sam, postanowił schwytać kaczki pływające po jeziorze, ale je tylko wypłoszył. Następnie wpadł na pomysł, że pójdzie obejrzeć mecz tenisowy, ale i tu nie zabawił długo. Kolejnym jego celem była Misianka, czyli mała kawiarenka, w której serwowano pieskom miski z wodą. Potem niczym zahipnotyzowany ruszył w pogoń za jakąś urodziwą spanielką, która zrobiła na nim wielkie wrażenie. Nic z tej drogi później jednak nie pamiętał. Poczuł głód i dlatego musiał przerwać dalszy pościg. Obleciał parę śmietników, po czym wracał przed drzwi domu, za którymi zniknęła jego ukochana. Niestety jej już nie było.
Nastała noc i Feluś postanowił przeczekać w krzakach do rana. Mijały kolejne dni, a ukochanej spanielki nadal nie było. Wygłodniały i wymęczony Feluś bardzo tęsknił za domem, ale nie wiedział jak ma do niego wrócić. I wtedy padł ofiarą chuliganów, którzy zaczęli się nad nim znęcać. Na szczęście przechodziła tędy jakaś pani Krysia, która przegoniła rozrabiaków i zabrała wystraszonego Felusia do swego domu. Nakarmiła go i wykąpała, po czym zaniosła do lekarza. Feluś dostał też nową obrożę i smycz (tamte zabrali mu chuligani). Nowa pani nazywała go Szarusiem i była dla niego bardzo troskliwa. Niestety Feluś nie czuł się tutaj dobrze i bardzo tęsknił za swoim dawnym domem. Któregoś dnia podczas spaceru z panią Krysią, nagle zobaczył jadący rower, a na nim swą prawdziwą panią, czyli Karolinkę, która bardzo ucieszyła się na jego widok. Po rozmowie z panią Krysią, zabrała go do domu. Tutaj wszyscy byli niezmiernie uradowani z jego powrotu. Okazało się, że po tym jak zniknął, bardzo się martwili i szukali go po całej dzielnicy – Ola nawet napisała ogłoszenie, że zaginął. Zaraz po powrocie znad morza poszukiwań podjęła się również Karolina, a także jej mama i babcia, które przede wszystkim sprawdziły schroniska.
Po paru dniach Feluś razem z Karoliną odwiedzili panią Krysię i bukietem kwiatów podziękowali je za troskliwą opiekę.
12. Wakacje pod namiotem
Tego lata Feluś dużo podróżował z mamą Karoliny – byli u pani Oli w pobliżu Kościerzyny, gdzie Feluś albo pływał w jeziorze albo spacerował po lesie. Jedna z samotnych wypraw do lasu omal nie zakończyła się ponownym zaginięciem Felusia. Na szczęście Feli miał dobrą orientację w terenie i szczęśliwie powrócił do domu.
Często odwiedzał też sympatyczną Mikusię, której właścicielką była sąsiadka pani Oli.
Raz przybiegła do nich sąsiadka z wiadomością, że w nocy odebrała poród. Dopiero po kilku dniach Feluś zobaczył maleństwo Krasuli razem z nią wyprowadzane na łąkę. Również i Feli chciał znaleźć się na pastwisku, jednak było ono ogrodzone drutem. Niezadowolony i nieco obrażony Feli wrócił z wakacji do Warszawy.
Jednak już niebawem mama Karoliny zaproponowała mu kolejny wypad, tym razem nad morze. Kiedy dotarli na miejsce, od razu zajęli się rozbijaniem namiotu, do czego służyły śledzie, czyli specjalne haki (Feluś miał o nich inne wyobrażenie). Feluś jednak przeszkadzał innym mieszkańcom spać, dlatego nie zabawili tu długo.
Resztę wakacji spędzili w mieście. Czasami chodzili do parku Skaryszewskiego, gdzie wypożyczali rower wodny.
Pod koniec wakacji mama Karoliny miała napisać piosenkę o pieskach do nowego programu telewizyjnego, w czym pomagał jej sam Feluś.
13. Podróż życia
Ten rok był rokiem wielkich podróży dla mamy Karoliny i jej babci. Wyruszyły w nią drugiego stycznia. Feluś został pod opieką Karoliny i Pana Tomka. Bardzo mu się jednak nudziło i tęsknił za swoimi opiekunkami.
Przysłuchiwał się jednak jak rozmawiały one z Panem Tomkiem przez telefon. Z rozmów tych dowiedział się np. czym są lamy. Innym razem Pan Tomek otrzymał list przesłany Internetem, w którym mama Karoliny i babcia opowiadały, że są w Urugwaju i że karmiły nawet lwy morskie… Potem zwiedzały jeszcze Australię, gdzie widziały m. in. misie koala. Dopiero niedawno kiedy Feli otrzymał w prezencie pluszaka koalaka, dowiedział się jak one wyglądają.
Karolina nie chciała, aby Feluś się nudził dlatego od czasu do czasu zabierała go na zwiedzanie okolic Warszawy (najczęściej jeździli nad Wisłę). Zwiedzali też bardziej zabudowane okolice, aż któregoś dnia Feluś trafił przed mały domek z czerwonym dachem ze schodkami i ogrodem, gdzie jak się okazało mieli się w przyszłości przenieść.
Niestety Feli coraz częściej miał kłopoty ze zdrowiem. Rozpoczęły się one latem od wakacji z mamą Karoliny, Panem Tomkiem, jego córką Ola i koleżankę Elą. Podczas jednego z ostatnich spacerów Feluś, chcąc pochwycić zaskrońca, wpadł do jeziora i omal nie utonął. Na szczęście mama Karoliny pospieszyła mu z pomocą.
Będąc już w domu, Feluś chciał wreszcie złapać sąsiada Tygryska, który był kotem. Niestety spadł przy tym ze schodów i omal nie złamał sobie kręgosłupa. Od tamtej pory bolały go wszystkie kości i coraz trudniej było mu się poruszać. Konieczna okazała się zatem pomoc lekarska, ale teraz Feli czuje się dobrze, choć wie już, że z racji swego wieku musi na siebie uważać.
Jest już przecież poważnym panem Felicjanem, a od czterech miesięcy nawet dziadkiem maleńkiej Zuzi.
Minęło już pół roku odkąd Feli zaczął pisać swój pamiętnik. Dziś jest sylwester, ostatni dzień roku. Ciekawe co przyniesie kolejny?
Plan wydarzeń
1. Mały, kudłaty piesek zyskuje nowy dom – jego panią jest Karolina, a także jej mama i babcia.
2. Piesek otrzymuje imię Feliks („szczęśliwy”) i nazwisko Pareras („parę ras”).
3. Pierwsze wspólne wakacje nad morzem.
4. Wyjazd w góry, do Zakopanego.
5. Przygoda Felka w telewizji.
6. Pierwsza wizyta u fryzjera w „Salonie Piękności dla Psów”.
7. Święta spędzone w ośrodku wypoczynkowym nad jeziorem, niedaleko Płocka (Feluś złowiony na wędkę).
8. Rola Felusia w programie telewizyjnym zatytułowanym „Czerwony Kapturek”.
9. Pierwsza miłość Felusia – suczka gospodarzy o imieniu Perełka (walka o ukochaną z Brysiem zakończona pobytem w szpitalu).
10. Feluś otrzymuje przezwisko: Felek – Pantofelek.
11. Wyprawa nad morze, do Piasków, a potem na Półwysep Helski.
12. Poznanie pana Krzysztofa i jego opowieści o psach morskich.
13. Przywitanie roku 2000 – Karolina po raz pierwszy zabiera Felka do kościoła.
14. Kolejne ucieczki Felusia z domu.
15. Zapałanie miłością do urodziwej spanielki (podążając za nią, Feluś gubi drogę powrotną do domu).
16. Poszukiwania Felusia i rozwieszanie ogłoszeń o jego zniknięciu.
17. Pani Krysia znajduje Felusia i zabiera go do siebie.
18. Oddanie Felusia właściwym opiekunkom – wszyscy cieszą się z jego powrotu.
19. Wakacje pod namiotem.
20. Mama Karoliny i babcia wyruszają w podróż do Urugwaju i Australii (cały czas utrzymują kontakt telefoniczny z Karoliną i Panem Tomkiem).
21. Kłopoty Felusia ze zdrowiem.
22. Felicjan „dziadkiem” maleńkiej Zuzi.
23. Sylwester. Feluś z utęsknieniem czeka na to co przyniesie kolejny rok.
24. Koniec pisania pamiętnika.
Streszczenie Ballada rozpoczyna się opisem spaceru. Przedstawiony strzelec każdej nocy spotyka się z ukochaną w ciemnym borze. Spacerują razem przy świetle księżyca....
Geneza Książka Jana Brzechwy „Akademia Pana Kleksa” została napisana w 1946 r. W latach późniejszych (1961 r. i 1965 r.) ukazały się dwie kolejne części...
Tytułowy bohater dzieła Williama Szekspira przerywa swój pobyt w Wittenberdze gdzie studiował by na wieść o niespodziewanej śmierci ojca powrócić do Danii....
Streszczenie Utwór rozpoczyna opis zabawy. Zebrani ucztują a Twardowski popisuje się swoimi umiejętnościami. Wtem w jego kieliszku pojawia się diabeł. Mefistofeles...
Streszczenie Żył sobie pewien szewczyk którego nazywano Dratewką. Zajmował się szyciem butów ale zajęcie to nie przynosiło mu zbytnich dochodów. Choć...
Krajobraz morski to jeden z najpiękniejszych jakie można sobie wyobrazić. Zmienia się on wraz z pogodą i nigdy nie daje możliwości zobaczenia go takim samym. To jedna...
Streszczenie skrótowe cyklu „Bajki robotów” Stanisława Lema to cykl dwunastu krótkich opowiadań. Trzej elektrycerze Pewien konstruktor wynalazca...
Streszczenie Batoniki Always miękkie jak deszczówka Rozdział I – Mieć zwariowaną mamę Dokładnie nie wiadomo kiedy zaczęło się pofyrtanie mamy narratorki....
„Bakczysaraj w nocy” to kolejny z sonetów który stanowi opis miasta chanów. Bakczysaraj to jeden z przystanków w podróży bohatera...