Streszczenie
Są lata 70 – te XX w. Do Zachodniego Berlina przeprowadza się właśnie młoda Niemka – piętnastoletnia Christiane F., która zamieszkuje wraz z matką jedną z kamienic. Początki życia w mieście nie są dla niej łatwe. Marzenia o cudownej, beztroskiej i bogatej przyszłości zderzają się niestety z szarą, smutną i pozbawioną nadziei rzeczywistością.
Christiane zauważa, że nie wszyscy są jej tu przychylni i zaczyna tęsknić za życiem na wsi. Znikąd nie znajdując pocieszenia, otoczona wrogimi, nieprzychylnymi jej ludźmi w końcu ratunku zaczyna szukać w narkotykach. Nastolatka coraz bardziej się od nich uzależnia, na co wpływ mają również jej „nowi koledzy” i środowisko, w jakim od teraz zaczyna się obracać.
Wszystko to niszczy jej psychikę i odmienia jej dotychczasowy, racjonalny sposób myślenia. Christiane zostaje pozostawiona sama ze swoimi problemami. Sytuację pogarsza dodatkowo to, że jej rodzice właśnie się rozstali i ona wraz z siostrą zostały rozłączone (siostra dostała się pod opiekę ojca, a jej wychowaniem zajęła się matka). Christaine nie potrafiła jednak porozumieć się z matką. Praktycznie przez cały czas dochodziło między nimi do kłótni. Dlatego nastolatka szukała pocieszenia na ulicy wśród grona rówieśników, którzy jeszcze bardziej wciągali ją w nałóg.
Ekstaza i poczucie odpłynięcia pozwalało dziewczynie choć na moment zapomnieć o problemach, ale tak naprawdę było to bardzo złudne uczucie. Christiane coraz bardziej się uzależniała i z czasem przestał jej już wystarczać alkohol czy miękkie narkotyki. Nie mogąc zapanować nad nałogiem, zaczęła zażywać coraz więcej narkotyków i wstrzykiwać sobie heroinę. Niestety to coraz bardziej ją pogrążało i w pewnym momencie dziewczyna po prostu przestała już nad tym panować. Narkotyki odebrały jej możliwość racjonalnej oceny rzeczywistości. Poczucie złudnego, błogiego szczęścia nie było w stanie jej zastąpić.
Jednocześnie relacje z matką stawały się coraz gorsze. W końcu Christiane została wyrzucona z domu i znalazłszy się na bruku, weszła w środowisko dworcowych narkomanów. W jednej chwili stała się bezdomną i musiała jakoś przystosować się do nowych warunków. Jej życie zamieniło się w piekło. Pozbawiona niezbędnych środków materialnych, często musiała spędzać noc na dworcu, w poczekalni, a nawet w toaletach, które znajdowały się przy stacji kolejowej. Nie mogąc liczyć na niczyją pomoc, Christiane coraz bardziej pogrążała się w niemocy, rozpaczy, bezsilności i wreszcie – w nałogu, który przejął całkowitą kontrolę nad jej życiem, myśleniem, postrzeganiem siebie i świata.
Po jakimś czasie pojawił się kolejny problem. Christianie brakowało pieniędzy na narkotyki, dlatego, aby je zdobyć zaczęła uprawiać prostytucję. Część pieniędzy zdobywała też dokonując kradzieży. Zaczęła łamać prawo i była od teraz dobrze znana policji. Dlatego musiała się ukrywać.
Historia Christiane F. zakończyła się więc smutno, ale dziwić może fakt, że ta mądra przecież dziewczyna, w pełni zdająca sobie sprawę ze zgubnego wpływu narkotyków, nie potrafiła przeciwstawić się nałogowi i właściwie pokierować swym życiem. Głównym powodem dla którego Christiane wciągnęła się w nałóg był kompleks niższości i chęć wybicia się z grupy. W jej błędnym przekonaniu jedynym na to sposobem było sięgnięcie po środki odurzające.
Los jaki spotkał Christiane stanowi pewne pouczenie i przestrogę dla młodzieży. Pokazuje, że nawet w trudnych chwilach, kiedy wszystko zdaje się nas przytłaczać – nawet wtedy nie można poddać się złudnemu myśleniu, że narkotyki i „odpłyniecie w sen” są najlepszym i jedynym rozwiązaniem.
W jednej z końcowych scen opisane zostały marzenia bohaterki - przede wszystkim te związane z narkotykami. Bohaterka jest wtedy jakby na fali, a my wspólnie z nią uczestniczymy w tym sennym odrealnieniu i z pewnym dystansem patrzymy na otaczającą nas rzeczywistość. W końcu jednak budzimy się z tego snu i wracamy do naszej, szarej rzeczywistości. I tylko przez moment możemy mieć wrażenie, że narkotyk jest czymś cudownym i daje poczucie szczęścia. Prawda, do której dochodzimy jest zdecydowanie inna – o wiele bardziej bolesna i dramatyczna. Narkotyki to nic innego jak zwykłe „samobójstwo”, do którego zmierzamy, zażywając kolejną dawkę.
Problematyka
„My, dzieci z dworca ZOO” to wstrząsająca i dogłębnie przejmująca opowieść o młodej dziewczynie – piętnastoletniej Christianie F., która wpada w zgubne szpony nałogu i z każdym kolejny dniem coraz bardziej pogrąża się w narkomanii.
Zanim jednak Christiane przeniosła się do Berlina, wiodła udane, w miarę beztroskie życie na wsi. Wszystko zmieniło się, kiedy weszła w nowe otoczenie i środowisko narkomanów. Aby wybić się wśród rówieśników i jakoś im zaimponować zaczęła brać coraz większe działki. W końcu alkohol i miękkie narkotyki zastąpiła heroiną. Coraz silniejsze uzależnienie się od narkotyków było również skutkiem trudnej sytuacji rodzinnej nastolatki – Christiane wiecznie kłóciła się z matką, a w końcu została wyrzucona z domu. Od tej pory rozpoczął się jej prawdziwy koszmar – życie na dworcowych poczekalniach wśród ćpunów, myślenie tylko o tym jak zdobyć kolejną działkę, a wreszcie popadnięcie w konflikt z prawem – dokonywanie kradzieży, wynoszenie rzeczy z domu i uprawianie prostytucji.
Dla niektórych książka „My, dzieci z dworca ZOO” jest nazbyt kontrowersyjna, bulwersująca i drastyczna jak na lektury przeznaczone dla młodzieży. Przede wszystkim jednak ma stanowić pouczenie i przestrogę dla młodych ludzi i wskazywać im zgubny wpływ zażywania narkotyków. Wielu zarzuca książce również to, że zbyt drastycznie i realistycznie - niemal widowiskowo przedstawia cały rytuał „odpłynięcia na fali” za pomocą narkotyków. Pojawiły się głosy, że opisy te za bardzo godzą w naszą wrażliwość.
Swoisty ekshibicjonizm w ukazaniu problemu miał jednak ważny i zrozumiały cel – przede wszystkim miał uwrażliwić odbiorców – młodych nastoletnich czytelników na zjawisko narkomanii i jego wyniszczające, szkodliwe, a nawet śmiertelne konsekwencje. Wydaje się, że cel ten został w pełni osiągnięty, zważywszy, że opowieść Christiane w zdumiewający sposób przemawia do naszej wyobraźni i daje nam przy okazji wiele do myślenia. Autorom udało się to osiągnąć również dzięki poprowadzeniu narracji prostym, przystępnym językiem, który bez problemu trafia do przeciętnego czytelnika.
Książka choć wydana 30 lat temu, do dziś nie straciła nic na swej aktualności. Poruszanie podobnej, trudnej problematyki wydaje się istotne również i dzisiaj – w czasach, gdy zwłaszcza wśród młodych panuje błędne przekonanie, że sensem życia jest zaznanie beztroski i choćby nawet chwilowego poczucia prawdziwego szczęścia i przyjemności. Opowieść Christiane uwrażliwia nas na ten problem i zmusza nas do tego, aby brać go na poważnie, a na pewno nie przechodzić wobec niego obojętnie.
„Pieśń świętojańska o Sobótce” Jana Kochanowskiego ukazała się razem z cyklem „Pieśni” w 1586 roku już po śmierci autora. Składa się...
Streszczenie „Pieśń nad pieśniami” to dialog pomiędzy Oblubieńcem i Oblubienicą. W pierwszej pieśni wzajemnie zachwycają się oni urodą swego partnera. Ona...
„Pochwała złego o sobie mniemania” to wiersz Wisławy Szymborskiej który stanowi filozoficzną refleksję nad moralnością. Pod względem formalnym tekst...
Geneza Fiodor Dostojewski pisał „Zbrodnię i karę” w latach 1865 – 1866. Powieść ukazywała się w odcinkach na łamach czasopisma „Ruskij Wiestnik”....
Streszczenie Powieść Stefana Żeromskiego „Popioły” miała być w zamierzeniu autora przekrojowym obrazem społeczeństwa polskiego na przełomie XVIII i XIX wieku....
„Albatros” Charlesa Baudelaire’a to wiersz autotematyczny w którym twórca wypowiada się na temat istoty poezji i kondycji samego poety. W tekście...
„Koniec XIX wieku” Kazimierza Przerwy-Tetmajera to wiersz będący manifestacją młodopolskiego dekadentyzmu i kryzysu kultury europejskiej. Poeta zadaje w nim dramatyczne...
Streszczenie Utwór rozpoczyna bezpośredni zwrot do dzieci. Są one nawoływane do pójścia na wzgórze i zmawiania modlitwy za tatę. Podkreślone są zagrożenia...
Streszczenie Tom I Rok 1647 był to dziwny rok w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia. Narrator wspomina niebywale...