To był dziwny rok. Wszystko układało się jak z płatka, a ja z zadziwiającą regularnością odnosiłem kolejne sukcesy – świadectwo z wyróżnieniem, trzecie miejsce w olimpiadzie wojewódzkiej i owocny udział w szkolnych konkursach. Co dziwne, nawet nie okupiłem tego szczególnie ciężką pracą. Cóż, najwidoczniej sprzyjało mi szczęście.
Tego dnia nie słyszałem budzika. Styczniowe słońce z wysiłkiem przeciskało swe promienie, przebijając warstwę grubych, puchatych chmur. Zanim uświadomiłem sobie, że nie zdążę, zauważyłem gęsto padające płatki śniegu. Wcale nie miałem ochoty, lecz postanowiłem opuścić ciepły dom i wyruszyć w ciężką podróż do szkoły. Głęboko wierzyłem w dobrą wolę wychowawczyni, która powinna usprawiedliwić krótką nieobecność.
Zasypane śniegiem ulice wyglądały wprost bajecznie. Jednak kierowcy z pewnością nie podzielali tego zdania, ślizgając się i przeciskając przez korki. Szybko podjąłem decyzję o tym, by udać się do szkoły pieszo. Wszystko poruszało się w ślimaczym tempie, a moje nowe buty wciąż oczekiwały na prawdziwy test. Ten dzień w końcu nadszedł.
W czasie drogi skręciłem więc w nieodśnieżoną drogę, by zobaczyć, czy nowe obuwie, powód radości mojej mamy, przemoknie. Kiedy przysłuchiwałem się skrzypiącym odgłosom śniegu, dotarł do mnie niepokojący i cichy pisk. Szybko przedarłem się przez biały puch i dostrzegłem maleńkiego kotka. Biedactwo przycupnęło w niewielkiej wnęce i trzęsło się z zimna. Nie mogłem go tak zostawić. W momencie szkoła okazałą się odległą perspektywą, a ja, nie zauważając nawet, że mam przemoczone buty, pobiegłem do domu.
Był taki piękny – miał białe łapki, bury grzbiet oraz oczy jak węgielki. Szybko rozsmakował się w podgrzanym mleku, wszak był jeszcze maleńkim kociątkiem. Resztę dnia spędziliśmy na wspólnej zabawie, chociaż trochę niepokoiłem się powrotem rodziców.
Kiedy mama i tata weszli do domu, byli w kiepskich humorach. Narzekali na korki, śnieg i mróz. By jakoś zwrócić ich uwagę, powiedziałem, że też tego doświadczyłem, a jednak uśmiech nie znika z mojej twarzy. Wtedy pokazałem im maleństwo i opowiedziałem o tym, co stało się rano. Mama trochę się naburmuszyła, bo wciąż powtarzała o tym, jaka szkoła jest ważna. Ale tata wziął kociaka na ręce, powiedział, że jest śliczny i szybko poprawił humor mamie.
- Miał szczęście, że akurat przechodziłeś – powiedział tata.
- Tak, pewnie by zamarzł – dodała mama, po czym zagrzała jeszcze trochę mleka.
Wspólnie ustaliliśmy, że przygotujemy plakaty i rozmieścimy ogłoszenia. Może kotek wymknął się komuś pod jego nieuwagę. Rodzice obiecali jednak, że jeśli nikt się nie zgłosi, będę mógł go zatrzymać. Cóż, i tak mieliśmy się rozejrzeć za zwierzątkiem, bo na mocy naszej umowy z zeszłego roku zapracowałem na to dobrymi wynikami w szkole.
Dzisiaj Pyszczek jest już dużym zwierzakiem i często płata mi różne figle. Gdy patrzę wstecz i przypominam sobie styczniowy dzień, wiem, że Pyszczek i ja mieliśmy wielkie szczęście, że na siebie trafiliśmy. W dodatku czułem się wtedy prawdziwie szczęśliwy. I to wcale nie dlatego, że uniknąłem szkoły.
Zawód lekarza to jedna z najbardziej interesujących profesji. Nieustannie styka się on ze śmiercią ratuje ludzi przed chorobami i przynosi im ulgę w cierpieniu –...
Nigdy nie sądziłam że niezapomniana przygoda przytrafi mi się podczas drogi do szkoły. Od zawsze przecież chodziłam tą samą ścieżką przez las. Jednak do ostatniej...
Arkady Fiedler w swojej książce „Dywizjon 303” nazywa polskich pilotów biorących udział w bitwie o Anglię współczesnymi rycerzami. Porównanie...
Odpowiedź na pytanie czy kultura polska jest kulturą o cechach mieszczańskich nie jest odpowiedzią łatwą. Można bowiem w polskiej kulturze dostrzec elementy twórczości...
Zazwyczaj gdy mowa o Biblii mamy na myśli jedną książkę. Gdy chodzi o formę fizyczną będziemy mieli rację – Pismo Święte to najczęściej jeden obszerny tom....
Tytuł „Jądro ciemności” ma znaczenie symboliczne. Po pierwsze odnosi się do Afryki jako kontynentu czarnych ludzi – w sensie dosłownym – ale również...
„Lalka” Bolesława Prusa jest dziełem w którym ukazana została szczegółowa panorama polskiego społeczeństwa. Co charakterystyczne dla powieści...
Słowo „vanitas” to po łacinie „marność”. Przez wieki najpopularniejszym językiem w jakim czytano Pismo Święte była bowiem łacina – i właśnie...
„Książka nie jest tak fajna jak film!” – powiedział ostatnio mój kolega. „W filmie widzisz co robią bohaterowie słyszysz jak rozmawiają....