whey steroid
Unikalne i sprawdzone teksty

Wieża – streszczenie, plan wydarzeń

Streszczenie

I

Latem 1945, gdy skończyła się kampania włoska, narrator odesłany został do misji wojskowej w Mediolanie. Po kilku tygodniach pobytu tam główny bohater zapragnął nieco odpocząć w jednej z odosobnionych wiosek Piemontu. Miał szczęście - pewien Włoch zaoferował mu klucze do małego domku u stóp Przedalp. Pod koniec wojny zmarł tam krewny mężczyzny (turyński nauczyciel), a od tego momentu w chatce nikt nie przebywał.

Domek znajdował się na zielonym zboczu stanowiącym jak gdyby cokół najwyższego w okolicy szczytu Mucrone, dość wysoko nad szosą z centralnego miasteczka przemysłowego w głąb całego podgórskiego rejonu. Narrator wybrał dla siebie frontowy pokój na parterze. W pomieszczeniu panował półmrok, a naznaczone upływem czasu przedmioty doskonale współgrały z obrazami Piranesiego, malarza szczególnie rozmiłowanego w ruinach. Największe wrażenie na narratorze wywarło jednak inne dzieło, namalowane przez nieznanego autora. Był to malunek przedstawiający na tle gór kwadratową wieżę otoczoną dość wysokim murem i wklinowaną pośrodku w sześcienny budynek z paroma zaledwie wąskimi otworami okiennymi. Nie piórko artysty nawet, lecz wyraz opuszczenia i niemej skargi — kamienna korona wieży wznosiła się ku czarnym kłębom chmur na niebie jak źle zaciśnięta pięść — czynił z tego sztychu martwy krajobraz, przy którym Piranesi stawał się jedynie bukolicznym poetą szczątków antyku.

Na stole znalazł z kolei narrator ulubioną lekturę właściciela domu - „Le Lepreux de la cite d'Aoste” Francois-Xavier de Maistre'a w przekładzie włoskim i w wydaniu neapolitańskim. Motto dzieła brzmiało następująco: Niewiele myślą próżni i weseli. / Którzy się władzą i bogactwem bawią, / Niewiele myślą, wiecznie roztańczeni / O tych co cierpią, co piją z kielicha / Nieszczęścia i żalu, co gną się trapieni / Najboleśniejszymi udrękami ducha.

II

De Maistre opisywał południową część Aosty jako krainę pól uprawnych i łąk, którą zamieszkiwało niewielu ludzi. Miejsce to często przyciągało jednak przybyszów. Odwiedzali je oni z powodu dwóch osobliwości - będącej częścią starego zamku wieży o nazwie „Krzyk Głodu” (zgodnie z legendą zazdrosny hrabia Renato di Challant zamknął tam swoją żonę, księżniczkę Marię di Bra-ganza, i zamorzył ją na śmierć głodem) oraz kwadratowej Wieży Strachu, przy której nierzadko widywano białą damę z lampą w dłoni.

Około 1782 Wieża Strachu została odrestaurowana, a schronienie znalazł w niej trędowaty mężczyzna. Niewiele wiadomo o jego wcześniejszym życiu, ale w momencie wprowadzenia się do budowli najprawdopodobniej nie przekroczył jeszcze 20 lat. Człowiek ten został starannie oddzielony od społeczeństwa - widywał jedynie posłańca, który raz w tygodniu przynosił mu jedzenie (czasem do wieży zachodził też ksiądz, ale znacznie rzadziej).

W okresie kampanii alpejskiej (1797) de Maistre znalazł się w Aoście jako oficer wojska sabaudzkiego. Przechadzając się po okolicy, któregoś dnia natknął się on na Wieżę Strachu. Jego uwagę zwróciły uchylona furtka i roztaczający się za nią ogród. Pod jednym z drzew stał skromnie ubrany człowiek. De Maistre nie zraził się chorobą mężczyzny i postanowił przyjrzeć się bliżej jego mieszkaniu.

Trędowaty, założywszy specjalny kapelusz, oprowadził oficera po swych włościach. Najwięcej uwagi poświęcił swym wspaniałym kwiatom, które starannie pielęgnował i wciąż doskonalił arkanami sztuki ogrodniczej. Dbał też o to, by ich nie dotykać, gdyż nierzadko zrywał je posłaniec szpitalny, a czasem przychodziły po nie dzieci (gdy wchodziły, mężczyzna uciekał na sam szczyt wieży).

Następnie gospodarz Wieży Strachu opowiedział swą historię. W dzieciństwie stracił rodziców i został sam z siostrą. Kobieta, także trędowata, dzieliła później z nim wieżę przez 5 lat. Mężczyzna nie znał swego nazwiska - wszyscy nazywali go Lebbroso (czyli Trędowaty).

De Maistre zapytał Trędowatego o to, jak spędzał czas. Mężczyzna odrzekł, że latem pracował w ogrodzie, zimą wyplatał koszyki, szył ubrania itp. Wiele czasu poświęcał też na modlitwę. Nauczył się odnajdywać radość w samym oddychaniu, obcowaniu z otaczającym go światem. Wieczorami siadał i obserwował otaczający go krajobraz. Szczególnie umiłował sobie pustelnię w Charvensod, do której często przenosiła go wyobraźnia.

Pogodzenie się ze swym losem nie było dla Trędowatego łatwe. Nigdy nie czuł nic innego niż rezygnacja, ale też nie stracił ludzkich uczuć. Kiedy przychodziła wiosna, jak gdyby odżywał, dyskretnie wymykał się ze swego więzienia i błąkał się po lesie. Musiał jednak unikać ludzkiego wzroku (a tak bardzo pragnął kogoś spotkać). Czasem obejmował drzewa, prosząc Boga, by dał mu przyjaciela. Później wracał do wieży i zrezygnowany zagłębiał się w modlitwie.

Cierpienia fizyczne nie były najgorszym, co spotkało Trędowatego. Owszem, ból potrafił być nieznośny, lecz szybko mijał (miało to związek z fazami księżyca), a sytuacja poprawiała się. Dolegliwościom towarzyszyła jednak bezsenność - najgorszy wróg mężczyzny. Ach, bezsenność, bezsenność! Nikt, kto tego sam nie doświadczył, nie potrafi sobie wyobrazić jak smutna i długa jest noc, którą spędza się bez zmrużenia oka i z myślą utkwioną w przyszłości wyzutej całkowicie z nadziei!

De Maistre chciał uścisnąć dłoń cierpiącego człowieka, lecz ten ostrzegł go, by tego nie robił, po czym kontynuował swą opowieść. Wrócił do momentu przybycia do wieży swej siostry. Kiedy zobaczyła ona brata, była przerażona (u niej zmiany nie dotknęły twarzy). Przez długi czas stanowiła dla Trędowatego jedyny łącznik ze światem zewnętrznym.

Jeszcze za życia siostry Trędowatego do wieży przybłąkał się mały pies. Otrzymał on imię Miracolo, gdyż swą radością przezwyciężał smutek. Po śmierci siostry to czworonóg był jedynym towarzyszem chorego. Zwierzę często znikało, biegało po okolicy. Któregoś dnia Trędowatego odwiedzili dwaj żołnierze z rozkazem natychmiastowego uśmiercenia przybłędy przez utopienie w nurcie Dory. Pies został zabrany, a tłum rozprawił się z nim już za bramą, tłukąc w niego kamieniami.

Śmierć czworonożnego towarzysza była dla Trędowatego bardzo bolesnym ciosem, omal nie doprowadziła go do samobójstwa. Rozpacz pogłębiło w nim dostrzeżenie pary zakochanych, którzy przechadzali się nieopodal zamku. Mężczyzna postanowił podpalić wieżę, zatrzeć każdy ślad swego istnienia. Ogień zamierzał podłożyć w pokoju siostry, którego nie odwiedził od dnia jej śmierci. Kiedy przekroczył jego próg, dostrzegł Biblię, krzyżyk i list. Siostra napisała: Zostawię cię wkrótce samego [...] ale nigdy cię nie opuszczę. Będę czuwała nad tobą z nieba. Będę błagała Boga by ci dał odwagę znoszenia z rezygnacją życia aż do chwili, gdy spodoba Mu się połączyć nas na nowo w lepszym świecie. Zostawiam ci ten krzyżyk, który nosiłam całe życie: często przynosił mi pociechę w cierpieniach, a moje łzy nie miały nigdy innego świadka poza nim. Pamiętaj kiedy go zobaczysz, że moim ostatnim pragnieniem było byś żył i umarł jak dobry chrześcijanin. To uspokoiło Trędowatego, który wrócił do swego pokoju i przez całą noc czytał Biblię.

Mieszkaniec wieży zakończył swą opowieść. Oficer założył rękawiczkę i jeszcze raz wyraził chęć uściśnięcia dłoni mężczyzny. Ten odskoczył jednak w przeciwną stronę. De Maistre zaproponował jeszcze wymianę korespondencji, lecz Trędowaty odrzekł: Nie wolno mieć innego towarzysza poza sobą samym, innego przyjaciela poza Bogiem. Oficer wyszedł, a Trędowaty zamknął furtkę i pchnął zasuwkę.

III

Pierwsze dni września przyniosły opady deszczu. Narrator rzadko spotykał innych ludzi, czasem tylko zachodził do okolicznej tawerny. Często wracał za to do lektury książki, którą znalazł na stole. Historia Trędowatego przypomniała mu o Świętym Krzyżu, górze leżącej niedaleko miejsca jego urodzin. U jej podnóża stoi figura wotywna zwana „pielgrzymem świętokrzyskim”. Zgodnie z lokalnymi wierzeniami każdego roku, będąc na klęczkach, przesuwa się on o ziarnko maku w stronę wzniesienia. Kiedy osiągnie jego szczyt, nastanie koniec świata. Kamienny pielgrzym nie ma twarzy, lecz małą zniekształconą głowę osadzoną wprost na korpusie [...]. Wyżarty przez wiatry i deszcze, ze śladami obtłuczeń w wielu miejscach, jest posągiem bezgranicznej cierpliwości.

IV

Zaznajomiwszy się z dziełem de Maistre’a, narrator zaczął przypuszczać, że było ono dla nieżyjącego już gospodarza domu pewną formą pociechy. Do takich myśli skłoniła go dedykacja poprzedzająca tłumaczenie, w której książeczka określona została mianem Pocieszycielki Nieszczęsnych.

Wkrótce jednak narrator przekonał się, że był w błędzie. Znalazł bowiem niewielki notatnik poprzedniego mieszkańca domku. Zawarte były w nim różnego rodzaju informacje dotyczące historii Trędowatego. Wśród nich były m. in. jego prawdziwe imię (Pier Bernardo Guasco), data śmierci (1803, a więc 6 lat po wizycie de Maistre’a) oraz różne cytaty dotyczące trądu i cierpienia (np. opis doczesnego pogrzebu trędowatych, fragmenty Biblii). Całość opatrzona była tytułem Vita Dum Superest, Bene Est („Życie jest dobre, kiedy przerasta siebie”).

Narrator nie wiedział wiele o nieżyjącym gospodarzu i roli, jaką w jego życiu odegrała książeczka. Na podstawie słowa dlaczego?, które widniało na marginesie ostatniej strony, przypuszczał jedynie, że mężczyzna mógł być zdziwiony odmową uścisku dłoni i prowadzenia korespondencji lub rozczarowany chwilowym wahaniem Trędowatego - jak gdyby dowodem jego słabości.

V

Późną jesienią narrator udał się do Aosty. Chociaż topografia miasta wciąż pamiętała de Maistre’a i Trędowatego, mieszkańcy dawno o nim zapomnieli. Nie potrafili nawet wskazać prowadzącej do jego wieży drogi. Doskonale znali jednak budowlę określaną mianem „Krzyku Głodu”.

Pierwszy raz dawne domostwo Trędowatego odwiedził narrator wieczorem. Wieża wywarła na nim ogromne wrażenie. Było to miejsce milczące, w którym panowała atmosfera niedokończenia, zawieszenia. Wciąż dało się odczuć obecność schowanej gdzieś postaci, która namiętnie obserwuje ludzi.

Druga wizyta - już w świetle dziennym i z przewodnikiem - umożliwiła narratorowi dokładną eksplorację tego miejsca. Ogród Trędowatego zarósł chwastami. Nieruszona została jednak jego kwatera, w której centralne miejsce zajmował krucyfiks z nieproporcjonalnie wielką figurą Chrystusa. Czas odcisnął na figurce piętno - Zbawiciel wyglądał niczym trędowaty.

VI

Od Włocha zatrudnionego w misji wojskowej w Mediolanie narrator nie usłyszał całej historii byłego właściciela domku. Kolejne elementy zbierane były przez niego w czasie przechadzek po okolicy.

Nieżyjący już gospodarz był Sycylijczykiem. W wyniku trzęsienia ziemi (1908) stracił żonę i dzieci. Później mówiono, że mężczyzna przedterminowo został emerytem, a to za sprawą próby samobójczej. Do domku pod Mucrone przybył on w 1938 r. z Turynu.

W ciągu sześciu ostatnich lat jego pobytu w domku mężczyznę widziano w pobliskiej wsi zaledwie kilka razy. Kiedy tylko przychodziła pensja emerytalna, przyjeżdżała do niego z dostawą produktów spożywczych córka karczmarza. Raz tylko odwiedził go ksiądz, który zapytał o przyczynę nieobecności na mszach. Mężczyzna odrzekł, że nie czuje potrzeby. Zapytany chwilę później o to, jak może tak żyć, odpowiedział: Bo nie mogę umrzeć.

W 1944 r. w okolicy Mucrone pojawiły się oddziały SS, które werbowały mężczyzn do pracy w Niemczech. Siatka partyzancka w porę ostrzegła mieszkańców wsi, dzięki czemu niemal wszyscy mężczyźni opuścili okolicę. Pozostali tylko ksiądz i mieszkaniec oddalonej o 3 kilometry chatki.

Oficer SS zapowiedział, że jeśli nie znajdzie się przynajmniej jeden mężczyzna, rozstrzelany zostanie ksiądz (forma kary). Ktoś musiał napomknąć o Sycylijczyku, bo wkrótce w stronę jego domku (zwanego trumną) wyruszył motocykl z przyczepką. Przywieziony mężczyzna nie wiedział, co dzieje się wokół niego. Ksiądz proboszcz powiedział, że sprowadzony człowiek nie ponosi odpowiedzialności za to, co się stało. To samo powtarzał Sycylijczyk.

Scena rozegrała się szybko. Gdy ciężarówka odjeżdżała, na placu leżał zabity ksiądz. Sycylijczyk zakrył twarz dłońmi i wyruszył w drogę do domu. Potykał się i upadał, a ostatnie metry przebył, czołgając się. Kilkadziesiąt metrów za nim podążały kobiety i dzieci. W końcu mężczyzna zniknął za bramą. Następnego dnia już nie żył.

VII

Narrator wielokrotnie próbował napisać powieść o ostatnich sześciu latach życia Trędowatego. Zawsze odkładał jednak pióro, okazując się bezradnym wobec tego wyzwania, wobec ogromu i ciężaru samotności Piera Bernarda Guasca. Dzieło opatrzyć pragnął następującym mottem: Bo życie to sen jedynie, co kształtami wraca / Raz częściej, raz rzadziej, a czasami nocą... (James Thomson).

Nigdy nie udało się ustalić prawdziwej przyczyny śmierci Trędowatego. Narrator, w czasie swych dalszych podróży, posłyszał dwie wersje. Pierwsza głosiła, że mężczyzna sam przyśpieszył swe odejście, odmawiając przyjmowania pokarmów. Zgodnie zaś z drugą pewnego razu wybrał się do miasteczka, gdzie miał nieszczęście trafić na spóźnionych przechodniów. Ci przepędzili go kamieniami, a on wkrótce umarł. I tak w historii Piera Bernarda Guasca jeszcze raz odezwały się echa lokalnych legend (o „Krzyku Głodu” oraz Białej Damie).

Nie żałuję że nie udało mi się napisać opowieści o mieszkańcu Wieży. Gdyby nie było w życiu ludzkim na ziemi rzeczy, wobec których nasza wyobraźnia rozkłada ręce, musielibyśmy w końcu złorzeczyć rozpaczy przenikającej literaturę zamiast szukać w jej utworach nadziei. Ale często, gdy przymykam oczy, myślę o Trędowatym z Aosty. Lubię go sobie wyobrażać jak dociera wreszcie na klęczkach na szczyt Świętego Krzyża i z okrzykiem triumfu osuwa się, bezgranicznie zdrożony i sterany przez czas, na nagie skały. Ten krzyk ginie natychmiast w ogłuszającym huku końca świata.

Plan wydarzeń

1. Zakończenie kampanii włoskiej - narrator odesłany do misji wojskowej w Mediolanie.
2. Wniosek o urlop.
3. Przyjęcie kluczy do małego domku leżącego u stóp Przedalp.
4. Opis chatki.
5. Znalezienie przez narratora ulubionej lektury byłego gospodarza - „Trędowatego z miasta Aosty” autorstwa Xaviera de Maistre’a
6. Przybliżenie historii opisanej w książeczce:
a. Opis okolicy Aosty i leżących nieopodal dwóch wież.
b. Przybycie de Maistre’a do Aosty.
c. Spotkanie z Trędowatym.
d. Rozmowa Lebbroso i de Maistre;a (chory przybliża swą historię).
e. Prośba oficera o uściśnięcie dłoni i odrzucenie jej przez Trędowatego.
f. Dalszy ciąg opowieści chorego.
g. Ponowne odrzucenie prośby o uściśnięcie dłoni. Pożegnanie obu mężczyzn.
7. Deszczowy początek jesieni. Dla narratora jest to czas lektury i refleksji na temat „świętokrzyskiego pielgrzyma”.
8. Narrator odnajduje notatnik należący do byłego gospodarza.
9. Wyprawa do Aosty i dwie wizyty narratora w Wieży Strachu.
10. Historia Sycylijczyka (turyńskiego pedagoga) - poprzedniego gospodarza chatki:
a. Trzęsienie ziemi w 1908, mężczyzna traci żonę i dzieci.
b. Próba samobójcza i wyjazd do Turynu.
c. Wcześniejsze emerytura.
d. Wprowadzenie się do domku w Mucrone w 1938 r.
e. Samotność mężczyzny.
f. 1944 - pojawienie się w okolicy Mucrone oddziałów SS.
g. Scena na placu i śmierć księdza.
h. Wyczerpujący powrót do domu.
i. Śmierć Sycylijczyka.
11. Plany narratora, by opisać ostatnie 6 lat życia Trędowatego.
12. Przypuszczenia dotyczące śmierci Piera Bernarda Guaski.
13. Refleksja narratora.

Rozwiń więcej

Losowe tematy

Sonet X John Donne – interpretacja...

„Sonet X” Johna Donne’a rozpoczyna się (w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka) niezwykle odważnym wręcz wyzywającym zwrotem adresowanym do Śmierci: Śmierci...

Ida sierpniowa – streszczenie...

Streszczenie Główną i tytułową bohaterką utworu jest piętnastoletnia niezbyt urodziwa dziewczyna – Ida Borejko. Była chuda przygarbiona a twarz pokrywała...

Gawęda o miłości ziemi ojczystej...

„Gawęda o miłości ziemi ojczystej” Wisławy Szymborskiej to wiersz należący do liryki patriotycznej. Poetka wyraża w nim zachwyt nad pięknem rodzinnego kraju...

Schyłek wieku – interpretacja...

„Schyłek wieku” to wiersz Wisławy Szymborskiej z tomu „Ludzie na moście” (1986). Autorka napisała go pod koniec XX stulecia i zawarła w nim swoiste...

Księga ubogich – interpretacja...

„Księga ubogich” to zbiór wierszy Jana Kasprowicza wydanych w 1916 roku. Większość utworów składających się na ten cykl powstało podczas I wojny...

Sprawozdanie z raju – interpretacja...

„Sprawozdanie z raju” to ironiczny wiersz Zbigniewa Herberta w którym poeta konstruuje czasoprzestrzeń na zasadzie analogii do idei socjalizmu. Tytułowy...

Satyry Ignacy Krasicki - opracowanie...

Satyry Ignacego Krasickiego do dzisiaj cieszą się uznaniem krytyków a także czytelników. Prawdopodobnie są one obok bajek najpopularniejszą częścią spuścizny...

Makbet jako władca i tyran –...

Tytułowy bohater tragedii Williama Szekspira przejął władzę bezlitośnie mordując prawowitego króla. Zasiadłszy na tronie szybko stał się człowiekiem znienawidzonym...

Sonet V O nietrwałej miłości...

„Sonet V O nietrwałej miłości rzeczy świata tego ” to dzieło zdecydowanie wyróżniające się pośród sześciu liryków wchodzących w skład...