Streszczenie
„Cierpienia młodego Wertera” poprzedzone zostały mottem, które brzmi następująco: Takiej miłości każdy młodzian czeka, / tak być kochana chce każda dziewczyna; / czemuż w najświętszym z popędów człowieka / tkwi tak straszliwego cierpienia przyczyna? Następnie narrator wyznaje, iż ma nadzieję, że odda historię tytułowego bohatera w sposób autentyczny i poruszający, a książka stanie się przyjacielem osób odczuwających tęsknoty.
4 maja 1771
W pierwszym liście adresowanym do przyjaciela (jego imię - Wilhelm - pojawia się dopiero w kolejnych wiadomościach) Werter opisuje ulgę, jaką przyniósł mu wyjazd. Chociaż opuścił towarzysza, z którym nierozłączny był od najmłodszych lat, w końcu odnalazł spokój. Jedną z przyczyn jego napięcia było uczucie skierowane w jego stronę przez Leonorę (Werter adorował jej siostrę). Teraz bohater postanawia skoncentrować się na bieżących sprawach, w pełni poświęcić się sprawom powierzonym mu przez matkę. Prosi Wilhelma, by przekazał jego rodzicielce, iż wszystko układa się w należytym spokoju. Ciotka okazała się osobą miłą, podała warunki, pod jakimi wyda należną część spadku.
Następnie przystępuje nadawca do opisu nowej rzeczywistości. Zaznacza: Samotność, to balsam nieoceniony dla mego skołatanego serca. Miejscowość, gdzie przebywam, to raj prawdziwy, a wiosna tu w pełni uroczych ponęt swych i rozkwitu. Wspomina jeszcze o hrabim M., który urządził w tej okolicy wspaniały ogród, dodając, iż jest to miejsce przygotowane przez człowieka serca. Właśnie w tej przestrzeni spędza młodzieniec najwięcej czasu, płacząc czasem nad losem nieżyjącego mężczyzny.
10 maja
Nowa sceneria napełnia serce Wertera rozkoszą. Czuje się on w niej tak wyśmienicie, że nie jest w stanie rysować, chociaż ma przeświadczenie, iż właśnie teraz jest prawdziwym artystą. Przy tym wszystkim nie potrafi on przelać na papier piękna tego miejsca i sposobu, w jaki koresponduje ono ze stanem jego duszy. Pisze więc: Przyjacielu, niestety dlatego niszczeję i upadam pod tą nawałą wspaniałości zjawisk.
12 maja
Nadawca kontynuuje zachwyt nad wspaniałą okolicą. Pisze o studni, obok której codziennie spędza trochę czasu. Czasem widzi, jak w to miejsce przychodzą miejskie kobiety, by nabrać nieco wody. Wtedy przypomina sobie dawne czasy, kiedy to ludzie spotykali się właśnie obok studni.
13 maja
Werter pisze do Wilhelma, że nie chce swoich książek. W nowym miejscu nie potrzebuje przewodnika. Dodaje, iż postępuje ze swoim sercem jak z chorym dzieckiem - powolny wszelakiemu jego zachceniu.
15 maja
Nadawca informuje przyjaciela, że miejscowi lubią go, zwłaszcza dzieci. Zdaje sobie sprawę z różnicy stanów, jaka jest między nimi widoczna, lecz nie uważa, by odsuwanie się od ludu wsi było chwalebnym. Opisuje, jak pewnego dnia pomógł jednej z miejscowych dziewczyn przy studni, chociaż ta nie przypuszczała, iż to uczyni.
17 maja
Werter pisze o znajomościach, jakie udało mu się nawiązać. Nie ma jednak stałego towarzystwa. Snuje refleksje nad ludzkością: Rodzaj ludzki, to rzecz nad wyraz jednostajna! Większość spędza na pracy przeważną część życia, by żyć, a owa znikoma cząstka wolności, jaka im pozostaje, napawa ich taką obawą, iż czynią, co mogą, by jej się wyzbyć co prędzej. O, jakimże jest przeznaczenie ludzi? Dodaje, że są to poczciwi ludzie, nierzadko spędza z nimi czas, znajdując w tym prawdziwą radość.
Następnie rozpacza nad utratą przyjaciółki swojej młodości. Pisze o wyjątkowej relacji, jaka go z nią łączyła. Jednakże kobieta wyprzedziła go i opuściła ten świat. Dodaje: Nigdy jej nie zapomnę, zawsze przytomną mi będzie potęga jej rozumu i niebiańska wyrozumiałość.
Nadawca oznajmia przyjacielowi, iż poznał młodego V. To człowiek wykształcony, który cechuje się przekonaniem o swojej wyjątkowej wiedzy. Opowiadał Werterowi o posiadanych przez siebie zbiorach. Autor listu komentuje to w następujący sposób: Przyjąłem to do wiadomości.
W dalszej części listu wspomina o niedawno poznanym komisarzu książęcym. Mężczyzna ten ma aż dziewięcioro dzieci, a o jego najstarszej córce ludzie wypowiadają się w samych superlatywach. Niedługo planuje udać się do leśniczówki przezeń zamieszkanej, by złożyć mu wizytę.
22 maja
Werter informuje przyjaciela, że wciąż towarzyszy mu przeświadczenie, iż życie to sen. Jego zdaniem najszczęśliwsi są ci, którzy żyją z dnia na dzień. Nadzieję widzi w opuszczeniu przez człowieka codziennego więzienia.
26 maja
Nadawca opisuje miejscowość Wahlheim, która znajduje się niespełna godzinę drogi od miasta. Właśnie tam odnalazł on spokój, szczególnie uwielbiwszy plac pod dwiema lipami. Któregoś dnia dostrzegł tam młodego chłopca opiekującego się półrocznym maleństwem. Uwiecznił tę scenę na dzięki swojemu talentowi i postanowił rysować w przyszłości zgodnie z naturą. Następnie porównuje autentyczność przyrody z miłością.
27 maja
Werter kontynuuje opowieść o dzieciach. Gdy siedział i przyglądał się im, pojawiła się matka, która przyszła z najstarszym synem. Razem udali się oni do miasta, by kupić niezbędne rzeczy. Mąż kobiety wyjechał do Szwajcarii, gdzie miał dopiąć formalności związane ze spadkiem.
Nadawca bardzo szybko zaprzyjaźnił się z dziećmi, każdego dnia spędzał z nimi nieco czasu.
30 maja
Przyjaciel Wilhelma wciąż zachwyca się niesamowitym Wahlheim. Tym razem, jako że pod lipami zebrało się towarzystwo, które Werterowi nie odpowiadało, rozmawiał on z pewnym parobkiem. Dowiedział się, iż młodzieniec pracuje u pewnej wdowy, której jest w pełni oddany. Kobieta doznała wielu przykrości od męża, dlatego nie chce powtórnie wchodzić w związek. Jednak parobek zdradzał nadzieję, że mógłby odmienić jej zdanie.
Obraz ten na stałe zadomowił się w pamięci Wertera.
16 czerwca
Jako przyczynę swego długiego milczenia podaje nadawca fakt, iż nawiązał znajomość ważną dla jego serca. Przypomina o zaproszeniu, jakie otrzymał od komisarza S. Być może nigdy nie udałby się do jego leśniczówki, gdyby nie spotkał jego córki. Stało się to, gdy miejscowa młodzież urządziła zabawę taneczną. Uczestniczył w niej także Werter, którego partnerką została pewna panienka. Razem ustalili, że na miejsca udadzą sie powozem wraz z jej kuzynką, zabierając jeszcze Karolinę S. Towarzyszka nadawcy przestrzegała go, by nie zakochał się w tej pięknej kobiecie, gdyż jest ona zaręczona z pewnym zacnym człowiekiem.
Kiedy przybyli na miejsce, oczom Wertera ukazała się zgrabna postać w białej sukience z różowymi kokardami. Obok niej kłębiły się dzieci, którym kroiła chleb, wydzielając kromki z prawdziwym uczuciem. Nazwała ona bohatera kuzynkiem, poprosiła nawet Ludwika - swego brata - by podał mu rękę. Wtedy młodzieniec, będąc pod wielkim wrażeniem, pocałował dziecko, nie zważając na jego umorusany nos.
Rodzeństwo nie chciało rozstać się z Lotą, więc dwóch najstarszych chłopców przez chwilę trzymało się powozu.
Damy najpierw przyjrzały się swoim strojom, a później rozpoczęły rozmowę o książkach. Werter był niesamowicie zainteresowany Karoliną, co oddał w następujących słowach: Wszystko, co mówiła, nosiło piętno indywidualne, w każdym słowie odkrywałem nowe powaby, na twarzy jej rozbłyskały światła ducha.
W późniejszym etapie rozmowa zeszła na temat tańca. Lota wyznała, że go uwielbia, że dzięki niemu wszystko od nowa staje się dla niej znośnym. Werter przyglądał się jej czarnym oczom.
W czasie zabawy Werter i Lota zatańczyli walca, później trzeciego kadryla. Byli jedną z lepiej radzących sobie par, a pewna kobieta, dostrzegłszy ich wirujących, pogroziła palcem dziewczynie i przypomniała imię Albert. Nadawca listu zapytał, kim jest Albert, a Lota odpowiedziała mu, że to zacny mężczyzna, z którym jest po słowie.
Zabawę przerwała burza. Gospodyni zaprowadziła część zgromadzonych do pokoju, gdzie rozpoczęła się zabawa w liczby. Zebrani odliczali kolejno, a kto popełnił błąd, otrzymywał delikatne uderzenie w policzek (od Loty). Ta forma aktywności pozwoliła dziewczynie przezwyciężyć strach. Gdy burza oddaliła się, wszyscy zaczęli się rozchodzić.
19 czerwca
Werter bardzo zwięźle opisuje powrót z balu (pisze, że chętniej rozmawiałby). Tylko on i Lota nie zasnęli w powozie, a gdy dojechali do leśniczówki, poprosił towarzyszkę, by pozwoliła mu się odwiedzić.
21 czerwca
Nadawca informuje, iż osiedlił się w Wahlheim, ponieważ stamtąd dzieli go od Loty zaledwie pół godziny. Zaznacza także, że jest wyjątkowo szczęśliwy. Często siada pod lipami, narwawszy cukrowego grochu, który łuska, czytając Homera. Stan swój porównuje do adoratorów Penelopy, którzy zarzynali zwierzęta, czekając na decyzję żony Odysa. To napełnia go poczuciem autentyczności, prawdy.
29 czerwca
Werter opisuje pojawienie się w domu komisarza S. miejskiego lekarza. Młodzieniec bawił się z dziećmi, siedząc pośród nich i pozwalając im na przeróżne psoty. Mężczyzna, którego uznał za manekina, nie omieszkał opowiedzieć w mieście o tym, jak do reszty psuje on potomstwo urzędnika, choć i tak już jest ono niebywale niesforne.
W dalszej części listu przyjaciel Wilhelma dodaje, że dzieci są mu szczególnie miłe, gdyż widzi w nich zalążki wszystkich cech, jakie będą im już wkrótce potrzebne, by poradzić sobie w samodzielnym życiu.
1 lipca
Pewna umierająca kobieta zaprosiła Lotę, gdyż chciała mieć ją przy sobie w czasie ostatnich dni. Opisuje jeszcze Werter wyprawę w St., gdzie odwiedzili pastora (wraz z Karoliną i jej siostrą). Stary mężczyzna z wielką radością powitał córkę komisarza. Następnie opowiedział przybyłym o dwóch wspaniałych drzewach orzechowych. Młodsze z nich posadził jego teść, to właśnie pod nim siedziała jego żona, gdy pierwszy raz ją zobaczył.
Następnie pojawili się Fryderyka - córka pastora - oraz pan Schmidt - jej narzeczony. Werter rozmawiał z kobietą, co nie podobało się jej zazdrosnemu partnerowi (uwagę zwróciła mu Lota).
Po chwili wszyscy weszli do środka, gdzie debatowali nad szczęściem oraz niszczącym je złym nastawieniu. Nadawca nazwał takie usposobienie występkiem, ponieważ zabiera szczęście nie tylko temu, kto je przejawia, ale także jego towarzyszom. Dodał później: pragnę, by każdy z nas powtarzał sobie co dnia: Nie możesz niczym bardziej przysłużyć się swym przyjaciołom, jak tym, że nie popsujesz im ich radości, owszem, powiększysz ją, biorąc w niej udział.
W czasie drogi powrotnej Lota łajała Wertera za nadmierne przejmowanie się wszystkim.
6 lipca
Przyjaciel Wilhelma opisuje zdarzenie, jakie miało miejsce przy studni. Udał się w to miejsce z Lotą i jej siostrami. Gdy Melka przyniosła wodę, Marianna chciała ją zabrać, lecz dziewczynka powiedziała, że to najstarsza powinna napić się pierwsza. Wtedy Werter, urzeczony jej postępowaniem, podniósł ją i ucałował. Dziecko zaczęło płakać, a Lota kazała obmyć siostrze twarz.
8 lipca
Nadawca opisuje wyprawę do Wahlheim. W tym miejscu Karolina ani razu nie spojrzała na Wertera. Dopiero gdy odjeżdżała, obejrzała się za nim, o czym z wielką radością informuje przyjaciela.
10 lipca
W krótkim liście bohater pisze do towarzysza, że zawsze ma głupią minę, kiedy tylko w towarzystwie mówią o córce komisarza.
11 lipca
Stan zdrowia pani M. uległ pogorszeniu. Werter opowiada o tym, jak wyznała mężowi (człowiekowi skąpemu), iż do 7 guldenów, które przeznaczył na utrzymanie domu, sama dobierała odpowiednią kwotę, by na wszystko wystarczyło. Powiedziała mu o tym, ponieważ bała się, że kolejna gospodyni będzie miała problemy, bowiem 7 guldenów to zdecydowanie za mało.
Po tym spotkaniu Werter i Lota długo rozmawiali o ludzkim zaślepieniu.
13 lipca
Bohater odnosi wrażenie, iż Lota darzy go uczuciem - w jej oczach widzi uczucie i zajęcie jego dolą. Jednak ilekroć mówi ona o swym narzeczonym, nabiera Werter przeświadczenia, że pozbawiono go dostojeństw i zabrano mu szpadę.
16 lipca
Przyjaciel Wilhelma kontynuuje zachwyty nad córką komisarza. Kiedy tylko spotkają się ich dłonie lub stopy (pod stołem), ma wrażenie, że obcuje z ogniem. Jego zdaniem obecność Loty w tajemniczy sposób wpływa na duszę i nerwy.
18 lipca
Ze względu na wizytę gości Werter nie mógł udać się do Loty. Posłał więc do niej służącego, którego porównuje do kamienia bolońskiego (miał on wchłaniać promienie słoneczne, a później świecić w nocy).
19 lipca
Nadawca wyznaje, że wszystko w jego życiu skupia się wokół nadziei, że zobaczy Lotę.
20 lipca
Werter krytykuje pomysł, by miał wyruszyć z konsulem do ****. Roześmiał się także na słowa matki, która oczekiwała, by zaczął żyć czynnie. Dodaje: za głupca uważam człowieka, ubiegającego się o majątek czy zaszczyty tylko ze względu na innych, jeśli to nie jest jego własną potrzebą ni namiętnością.
24 lipca
Bohater czuje się szczęśliwy, dlatego zaniedbuje rysunek. Trzy razy zaczynał portret Loty, lecz nie udało mu się skończyć.
26 lipca
Werter wyznaje, że niejednokrotnie planował rzadziej widywać się z Lotą. Jednak okazuje się to niemożliwe - zawsze znajdzie się jakiś powód, by ją zobaczyć. Wspomina nawet o zasłyszanej od babci opowieści o magnetycznej górze.
30 lipca
Przyjechał Albert. Nadawca ma więc świadomość, iż musi ustąpić. Charakteryzuje go jako miłego i zacnego człowieka, któremu nic nie można zarzucić. Ceni go za szacunek okazywany córce komisarza oraz życzliwe usposobienie.
Nowa sytuacja jest dla Wertera trudna. Ma przecież świadomość, że był ostrzegany przez znajomych. W obecności Loty i Alberta opowiada głupstwa, zachowuje się nerwowo. Dlatego zawsze oczekuje sytuacji, w której mężczyzna będzie zajęty, by móc porozmawiać z dziewczyną sam na sam.
8 sierpnia
Werter uspokaja Wilhelma, pisząc, że to nie jego miał na myśli, gdy ganił tych, którzy go ostrzegali. Odnosi się także do udzielonej przezeń rady (albo urzeczywistnić miłość, albo zrezygnować), wyznając, iż nie jest to łatwe.
Na końcu listu pisze o swoim dzienniku - nieco teraz zaniedbanym. Czytając go, uświadomił sobie, jak stopniowo wplątywał się w tę relację, zachowując się niczym dziecko.
10 sierpnia
Nadawca opisuje swoją relację z Albertem. Stał się dla mężczyzny osobą bliską - drugą po Lotcie. Spędza z nim wiele czasu, niekiedy rozmawiają o córce komisarza. Albert opowiadał mu o tym, jak umierająca matka złożyła na najstarszą córkę obowiązek dbania o gospodarstwo. Od tego czasu dziewczyna zmieniła się, stając się prawdziwą gospodynią.
Werter zwraca uwagę na spokój, pracowitość i punktualność w interesach, które cechują Alberta.
12 sierpnia
Przyjaciel Wilhelma postanowił wyruszyć w góry. Gdy przybył pożegnać się z Lotą i Albertem, dostrzegł 2 pistolety, które zapragnął pożyczyć. Partner córki komisarza opowiedział mu o niemiłej sytuacji, jaka spotkała go z bronią (służący, nabijając jeden z pistoletów, postrzelił jedną z dziewczyn, a Albert musiał pokryć koszta leczenia - było to u jego przyjaciela). Werter, nie słuchając skrupulatnych wyjaśnień mężczyzny, przystawił lufę do czoła. Wtedy Albert krzyknął: Dajże spokój! Następnie powiedział: Pojąć nie mogę, by ktoś mógł być do tego stopnia nierozsądnym, by popełniać samobójstwo! Sama myśl o tym napełnia mnie obrzydzeniem. Werter zwrócił uwagę na pochopność tych wyroków, brak przyjrzenia się przyczynom ludzkiego działania.
Następnie rozmawiał przez chwilę z Albertem o pewnych uczynkach, które nie zawsze można oceniać jako złe. Jednak partner Loty skwitował jego słowa w następujący sposób: Znowu napadły cię zwykłe urojenia i fantazje [...] i przesadzasz jak zazwyczaj. Ale w tym co najmniej mylisz się najzupełniej, że samobójstwo, o którym mowa, przyrównujesz do czynów wielkich, a tymczasem jest ono jedynie dowodem słabości. O wiele łatwiej umrzeć niż znosić mężnie i wytrwale życie pełne męczarni. Rozmowa trwała jeszcze przez chwilę, Werter przytoczył nawet przykład dziewczyny, jaką niedawno wyciągnięto z wody. Jednak bohaterowie rozstali się bez zrozumienia. Albert zachował swe negatywne nastawienie do samobójstwa, zbijając wszystkie argumenty przytaczane przez Wertera.
15 sierpnia
Nadawca pisze o tym, jak udał się do Loty, by nastroić jej fortepian. Nie udało mu się to, gdyż otoczyły go domagające się zabawy dzieci. Wspomina o historii, którą im opowiedział, zaznacza, że każdorazowo zmienia nieco baśnie, a później zapomina ich treść, co dzieci zauważają. Na podstawie obserwacji dochodzi więc do wniosku, iż autor zawsze psuje dzieło, dokonując w nim późniejszych zmian.
18 sierpnia
W tym liście Werter opisuje wspaniały krajobraz. Kiedyś był on dla niego źródłem szczęścia, teraz stał się krynicą jego rozpaczy.
21 sierpnia
Werter przyznaje, że Lota pojawia się w jego snach. Jednak kiedy się obudzi, daremnie wyciąga do niej ramiona.
22 sierpnia
Nadawca wyznaje, iż jest nieszczęśliwy. Z zazdrością patrzy na Alberta, który wciąż poświęca się pracy. On sam nie może znaleźć zajęcia - odrzucają go książki, nie pociąga rysunek. Zastanawia się nad napisaniem do ministra z prośbą o miejsce w konsulacie.
28 sierpnia
Werter pisze, że jego choroba jest uleczalna, a uczynić to mogą ludzie. Nadszedł dzień jego urodzi, a w małej paczuszce od Alberta i Loty dostał różową wstążkę (córka komisarza miała ją w czasie ich pierwszego spotkania) oraz kieszonkowe wydanie Homera. Sprawiło mu to większą radość niż najbardziej okazałe podarki.
30 sierpnia
Przyjaciel Wilhelma dostrzega, że patrzy na świat przez pryzmat Loty. Zdaje sobie sprawę, iż ta nieposkromiona miłość nie może prowadzić do niczego dobrego. Niekiedy przygniata go smutek, wtedy wypłakuje się córce komisarza, a następnie włócz się wśród drzew. Na końcu pisze: Bądź zdrów! nie widzę, poza grobem, końca tej niedoli.
3 września.
Werter informuje Wilhelma, że musi wyjechać, rozstać się z Lotą.
10 września
Na początku nadawca pisze o swej ciężkiej nocy, później dodaje: Nie ujrzę jej nigdy! Werter opisuje niedługie spotkanie z Lotą i Albertem, w czasie którego rozmawiali o śmierci, życiu pozagrobowym oraz zastanawiali się, czy zmarli wiedzą o żywych. Córka komisarza opowiedziała o śmierci swojej matki.
Gdy Lota i Albert postanowili odejść, Werter, mając na uwadze ich wcześniejsze rozaważania, powiedział: Poznamy się, rozpoznamy się, choćbyśmy przybrali odmienną postać! Żegnając ich, powiedział, że jeszcze kiedyś się zobaczą. Lota odrzekła, iż będzie to jutro.
Werter został sam, padł na ziemię i wypłakał się. Następnie pobiegł, by zobaczyć Lotę i Alberta odchodzących aleją. Wyciągnął nawet do niej ramiona, lecz wszystko zgasło.
Część druga
20 października
Werter przyjeżdża z konsulem do D. Nadawca opisuje mężczyznę jako nieznośnego i przeczuwa, że los gotuje mu straszne przejścia. Następnie wyraża wiarę, iż cierpliwość odmieni nieco sytuację na lepszą. Raduje go fakt znalezienia się między ludźmi - mniej koncentruje się na niedawnych nieszczęściach.
26 listopada
Przyjaciel Wilhelma pisze, że zaczyna mu być jako tako. Cieszy się z powodu pracy, której nie brakuje. Poznał także hrabiego C. - widzi w nim człowieka inteligentnego i mądrego. Mężczyzna ten postępuje z Werterem w sposób łaskawy, uprzejmy.
24 grudnia
Nadawca rozpoczyna list od opisania przykrości, jakie sprawia mu konsul. Przedstawia go jako osobę pedantyczną, powolną, drobiazgową i permanentnie niezadowoloną z siebie. Nie rozumie on artystycznego usposobienia Wertera - wciąż zwraca mu uwagę na zaburzony szyk zdań itp.
Nagrodą dla Wertera jest zaufanie hrabiego C. Konsul domyśla się, iż to właśnie młodzieniec jest bardziej lubiany przez C., toteż nieustannie czyni przyjacielowi Wilhelma wyrzuty oraz obmawia hrabiego.
Nadawca pisze także o odrażającym usposobieniu ludzi, wśród których się znalazł. Są oni gotowi zrobić wszystko, by rozpocząć karierę, postawić krok, zanim uczynią to inni. Jako przykład podaje kobietę, która, będąc w rzeczywistości córką gryzipiórka, rozpowiadała, iż wywodzi się z zamożnej i dobrze sytuowanej rodziny.
Jedynym pozytywnym aspektem nowej rzeczywistości było poznanie panny B. Werter opisuje ją jako postać naturalną, co w sztywnym otoczeniu jest niemałym atutem. Mieszka ona z ciotką, która na starość została z niczym - oprócz dawnych tytułów itp.
8 stycznia 1772
Straszni to zaiste ludzie, wkładający całą duszę w ceremoniał i wysilający się całymi latami na to, by posunąć się o jedno bodaj miejsce wyżej przy stole.
20 stycznia
List ten adresuje Werter do Loty. Opisuje w nim swoje życie w D. Zaznacza, iż jego umysł marnieje, a konwenanse krępują wszystko. Porównuje pannę B. do Loty, pisząc: podobna jest do pani, o ile do pani w ogóle może być ktoś podobny. Wiadomość kończy pytaniem: Czy Albert przy pani? Następnie dodaje: A czy... Boże, przebacz mi to pytanie!
8 lutego
Nadawca opisuje pogodę, która jest nieprzyjemna. Znajduje więc radość w siedzeniu w domu, mając na uwadze, iż na zewnątrz jest gorzej. Jednakowoż każdy wschód słońca i każda zapowiedź pięknego dnia napełnia go niepokojem, ponieważ ludzie otrzymują kolejną sposobność, by zepsuć radość innym.
17 lutego
Werterowi znoszenie konsula przychodzi z coraz większymi trudnościami. Zresztą - mężczyzna wniósł na bohatera skargę. Minister udzielił mu lekkiej nagany, lecz Werter i tak rozważał dymisję. Sam list naganny utrzymany był w ciepłym tonie.
20 lutego
Werter otrzymał wiadomość o ślubie Loty i Alberta. Postanawia więc zdjąć wizerunki kobiety ze ścian, godzi się z tym, iż zajmuje w jej sercu drugie miejsce. Równocześnie jest wdzięczny mężczyźnie, że nie poinformował go o tym wcześniej.
15 marca
Nadawca pisze o przykrości, która wypędzi go z D. Obwinia za nią ludzi doradzających mu, by objął tę posadę i zaczął wieść aktywne życie. Werter został zaproszony na przyjęcie odbywające się u hrabiego. Początkowo wszystko przebiegało dobrze, lecz kiedy tylko zaczęli pojawiać się kolejni dumni nosiciele tytułów, poczęto patrzeć na urzędnika z niechęcią (powiedziała mu o tym panna B.). W końcu hrabia wziął go na stronę i niezwykle delikatnie oznajmił Werterowi, iż jego obecność nie jest miła zgromadzonym (uścisnął mu jeszcze dłoń, co młodzieniec odebrał jako wyraz sympatii).
Czarę goryczy przepełnił fakt, że już wieczorem miejscowi szydzili z Wertera, przypisując mu zostanie wyproszonym przez hrabiego C.
16 marca
Bohater opisuje spotkanie z panną B. Powiedziała mu ona, że od momentu przekroczenia progu majątku hrabiego spodziewała się takiego obrotu spraw, ponieważ gospodarz nie mógł pozwolić sobie na konflikt z gośćmi, a ci są nad wyraz przywiązani do tytułów. To samo wyjawiła o swojej ciotce, która z niechęcią patrzy na Wertera i wciąż obrzuca go inwektywami.
24 marca
Werter powiadamia Wilhelma o złożeniu rezygnacji. Nie konsultował tej decyzji z bliskimi, ponieważ miał świadomość, iż będą pragnęli przekonać go do zmiany postanowienia. Wiosnę spędzi u księcia, którego spotkał - odnosi wrażenie, że doskonale rozumie się z tym mężczyzną.
19 kwietnia
Bohater nie pisał, ponieważ obawiał się interwencji matki u ministra. Z pracy i tak zwolniono go z pewną niechęcią, a następca tronu przysłał mu 25 dukatów.
5 maja
Werter informuje, że opuszcza D. Będzie w pobliżu rodzinnych okolic, więc na chwilę je odwiedzi.
9 maja
Nadawca opisuje Wilhelmowi szczegóły swojej podróży. Wszystkie zmiany, jakie zaszły w miejscu, w którym się wychowywał, wzbudziły w nim urazę.
Werter na krótki czas zatrzymał się na rynku, nieopodal swego dawnego domu. Następnie wyruszył do książęcego zameczku łowieckiego. Czas spędzony z księciem opisuje jako przyjemny, jednak nie brakuje tam ludzi budzących jego niepokój. Nie podoba mu się także to, że książę często bezkrytycznie przyjmuje sądy innych jako własne przekonania.
25 maja
Bohater wyznaje, iż planował dołączyć do ...skiej armii (dlatego też przebywał w towarzystwie księcia), lecz gospodarz wyperswadował mu ten pomysł.
11 czerwca
Werter jest coraz bardziej zmęczony pobytem w książęcym majątku. Uważa jego właściciela za człowieka inteligentnego, ale pozbawionego oryginalności myślenia. Postanawia zostać tu jeszcze przez tydzień.
16 czerwca
Jestem zaprawdę jeno wędrowcem, pielgrzymem na tej ziemi! Czyż wy jesteście czymś więcej?
18 czerwca
Werter powiadamia Wilhelma, że chciałby zwiedzić kopalnię w **. Wie jednak, że tak naprawdę pragnie być blisko Loty.
29 lipca
Nadawca jest przekonany, że to on powinien być mężem Loty, co komunikuje przyjacielowi. Albert kocha swą żonę - nie ma tutaj żadnych wątpliwości - lecz jego serce bije innym rytmem.
4 sierpnia
Werter opisuje spotkanie z kobietą, z której dziećmi bawił się pod lipami. Jej najmłodszy syn umarł, a mąż wrócił ze Szwajcarii z niczym, w dodatku chorując na febrę. Bohater postanowił ofiarować jej kilka monet.
21 sierpnia
Życie nadawcy znacznie się zmieniło. Nie potrafi on już odnaleźć dawnej radości. Łapie się nawet na tym, iż myśli o śmierci Alberta - ona otworzyłaby mu drzwi do serca Loty.
3 września
Lota jest dla Wertera wszystkim. Rozpacza z powodu, że kocha ją kto inny, gdyż to właśnie dla niego stanowi ona spełnienie marzeń.
4 września
Nadawca przypomina Wilhelmowi o parobku pracującym u pewnej wdowy. Dowiedział się, że stracił on pracę, a szczegóły poznał podczas spotkania z nim. Któregoś dnia mężczyzna, wiedziony namiętnością, zapragnął posiąść ją siłą. Miał wobec niej poważne plany, o których ona wiedziała. Być może sprawa nie skończyłaby się tragicznie, gdyby nie brat kobiety (potencjalny dziedzic jej majątku). To właśnie on wyolbrzymił winy parobka i rozesłał wiadomość o tym wydarzeniu. Wdowa wzięła kolejnego robotnika, o którego pokłóciła się z bratem, mówią nawet, iż zamierza go poślubić. Rozmówca Wertera wyznał, że nie dożyje dnia ich ślubu.
5 września
W czasie wizyty u Loty dostrzegł Werter karteczkę, na której napisane było: Drogi, jedyny, wracaj jak możesz najprędzej! Czekam z utęsknieniem! Przez chwilę wyobrażał sobie, iż słowa te skierowane były do niego, lecz ich adresatem był przebywający w podróży Albert.
6 września
Werter, nie bez oporów, rozstał się z niebieskim frakiem, w którym po raz pierwszy tańczył z Lotą. Kazał zrobić sobie niemal identyczny.
12 września
Lota wyjechała do Alberta. W czasie pożegnania pokazała Werterowi kanarka, który „całował” ludzi. Bohater był rozżalony tym, że kobieta pobudziła w taki sposób jego wyobraźnię.
15 września
Stary proboszcz zmarł. Żona nowego pastora nakazała ściąć 2 piękne orzechy - drzewa tak bliskie Werterowi. Nadawca wyraźnie zaznacza swoje rozczarowanie tym faktem, krytykując ludzki brak wyobraźni.
10 października
Bohater pisze do Wilhelma, że jego zdaniem Albert nie jest tak szczęśliwy u boku Loty, jak mógł przypuszczać, zanim ją poślubił.
12 października
Miejsce Homera w życiu Wertera zajął Osjan. Tworzone przez niego opisy lepiej korespondują z nastrojem młodzieńca.
19 października
Werter pisze o coraz większej pustce, jaka go ogarnia.
26 października
Nadawca z wyraźnym żalem pisze o ostatniej wizycie, jaką złożył Lotcie. Pojawiła się u niej przyjaciółka, więc przeszedł do innego pokoju. Słyszał ich rozmowę, szczególnie wzburzyło go obojętne i suche relacjonowanie śmierci i chorób znajomych. Werter zaczął więc zastanawiać się nad tym, co jego życie oznacza dla przyjaciół.
27 października
Werter czuje smutek, ponieważ nabrał przekonania, że ludzie niewiele dla siebie znaczą.
We fragmencie pisanym wieczorem dodaje, iż bez Loty wszystko, co ma, jest niewiele warte.
30 października
Nadawca informuje przyjaciela, że chciałby rzucić się na szyję ukochanej, wie jednak, że nie może tego zrobić.
3 listopada
Werter wyznaje, że coraz częściej kładzie się z pragnieniem niezbudzenia się wcale. Cierpi, bowiem utracił to, co było rozkoszą jego życia.
8 listopada
Przyjaciel Wilhelma opisuje kolejne spotkanie z Lotą. Ma świadomość, iż kobieta ta może zrobić z nim wszystko, czego zapragnie.
15 listopada
Nadawca dziękuje korespondentowi za radę, ale nie potrafi znaleźć ukojenia w religii: Wiesz dobrze, że szanuję religię i zdaję sobie sprawę z tego, że jest niejednemu strudzonemu podporą i niejednemu łaknącemu ochłodą. Ale czyż jest, czy musi być tym dla każdego?
21 listopada
Ona nie widzi, nie czuje, że mi sposobi truciznę, od której wraz z nią zginę, a ja piję z rozkoszą z kielicha, który mi podaje na zatracenie moje. Bohater wspomina także, że na pożegnanie Lota nazwała go Drogim Werterem.
22 listopada
Werter pragnie modlić się słowami Daj mi ją. Wie jednak, iż nie może tego uczynić, ponieważ Lota jest z Albertem.
24 listopada
Nadawca przypuszcza, że Lota rozumie jego cierpienia. Opisuje szczególne wrażenie, jakie zrobiła na nim, grając na fortepianie.
26 listopada
Przyjaciel Wilhelma zastanawia się, czy nie powinien znajdować radości w szczęściu innych. Ulgę w jego cierpieniach przynosi mu poezja - dostrzega w niej swoje serce.
30 listopada
Werter opisuje spotkanie tajemniczego młodzieńca w zielonym kaftanie. Postać owa poruszała się wśród skał, szukając kwiatów dla ukochanej. Nadto opowiada, że dziewczyna ta ma koronę, jest wielką panią. Niespodziewanie pojawia się matka mężczyzny. Bohater dowiaduje się, że Henryk pracował kiedyś jako pisarz (ładny charakter pisma), lecz nagle popadł w jakąś dziwną zadumę, a później stał się agresywny. Przebywał nawet w szpitalu dla obłąkanych.
Historia ta skłoniła Wertera do refleksji nad relacjami międzyludzkimi.
1 grudnia
Nadawca donosi, że spotkany mężczyzna był pisarzem u ojca Loty. Albert opowiedział mu o nim bez jakichkolwiek emocji.
4 grudnia
Tego dnia Werter, słuchając gry Loty, dostrzegł obrączkę na jej palcu, co wywołało jego łzy. Smutek spotęgowany został przez poruszającą melodię, jaką zaintonowała żona Alberta. W końcu młodzieniec nie wytrzymał i krzyknął: Na miłość boską, przestań pani! Lota odpowiedziała: Werterze, pan jesteś ciężko chory! Masz wstręt do ulubionych swych potraw! Idź pan! Proszę, uspokój się...
6 grudnia
Postać Loty prześladuje Wertera - czuje ją zarówno na jawie, jak i we śnie. Nie starcza mu sił, by radzić sobie z bólem.
Wydawca do czytelnika
Ostatnie przeżycia Wertera nie zostały udokumentowane korespondencją. Informacje zebrał wydawca od osób dobrze zorientowanych i znających młodzieńca.
Stan tytułowego bohatera stawał się coraz gorszy. Nie tylko zagłębiał się w smutku, lecz tracił także bystrość umysłu i zdolność sprawiedliwego osądu. Przyjaciele Alberta mówili, iż był dlań niesprawiedliwy, a mąż Loty często wychodził z pokoju, gdy ten się pojawiał. Nie czynił tego jednak z nienawiści lub niechęci, lecz z powodu uczucia, iż jego obecność ciąży Werterowi.
Któregoś dnia ojciec Loty zasłabł, więc Werter udał się do leśniczówki. Wciąż dręczyły go ponure myśli, zdawał sobie sprawę, że jego obecność szkodzi małżeństwu Alberta i córki komisarza. W dodatku odczuwał niechęć do męża Loty, nieustannie myśląc, iż najważniejsza jest dla niego praca.
W leśniczówce bohater dowiedział się, że w miasteczku zostało popełnione morderstwo. Ofiarą był służący wdowy, a zabójcą okazał się doskonale znany Werterowi parobek. Młodzieniec chciał zainterweniować u ojca Loty, by ten wziął robotnika w obronę - kierował się on przecież miłością. Jednak komisarz i Albert nie uwzględniają jego argumentacji, co rodzi w Werterze jeszcze większą niechęć do męża Loty.
Albert i Lota wracali do domu pieszo. W czasie tej przechadzki mężczyzna poprosił ukochaną, by ograniczyła wizyty Wertera w ich domu, przynajmniej na jakiś czas. Nawet mieszkańcy okolicy zaczynali już mówić o dziwnej zażyłości między tą dwójką.
Werter staje się coraz bardziej zmęczony i znużony życiem. W liście do Wilhelma (12 grudnia) pisze o dziwnym uczuciu, jakie go ogarnia. Wspomina także o powodzi w Wahlheim. Widok zniszczonych miejsc, w których niegdyś spędzał czas z Lotą, napełnia go smutkiem i lękiem.
Następny list - datowany na 14 grudnia - oddaje coraz gorszą sytuację bohatera. Nie potrafi on odnaleźć radości, cierpi, z jego oczu płyną łzy. Chociaż chce, by jego miłość do Loty była czysta i braterska, sny bezlitośnie demaskują jego kłamstwo, ukazując mu namiętne pocałunki i objęcia. Werter rozważa więc opuszczenie tego świata.
W liście z 20 grudnia nadawca dziękuje Wilhelmowi za przyjaźń i prosi, by odłożył przyjazd na termin odległy o 2 tygodnie.
W czasie spotkania z Lotą bohater został zaproszony na wigilię, lecz żona Alberta wyraźnie zaznaczyła, aby nie przychodził wcześniej, ponieważ nie mogą spędzać ze sobą tyle czasu. Wtedy Werter wykrzyczał: Nie, Loto, nie ujrzę cię już nigdy! Córka komisarza zachęcała go, by znalazł kobietę godną swej miłości, dodała, że to brak możliwości związania się z nią (Lotą) sprawia, iż tak bardzo pragnie on z nią być. Po chwili pojawia się Albert który jest surowy dla żony. Bohater został w ich domu do ósmej, a następnie wyszedł, nie przyjmując zaproszenia na kolację.
Powróciwszy do domu, Werter napisał list pożegnalny do Loty. Zawarł w nim informację, że jedno z ich trojga musi umrzeć - będzie to on. Czasem myślał o zamordowaniu Alberta, nawet ukochanej. Podjął jednak ostateczną decyzję. Prosi jeszcze, by kobieta spojrzała czasem na jego grób.
Następnego dnia bohater poinformował służbę, że wkrótce wyjeżdża. Następnie udał się do leśniczówki, ale nie zastał komisarza. Wyruszył więc do Loty. Kobieta była sama. Zatopiła się w myślach dotyczących Wertera. Kochała i szanowała Alberta, lecz prawdziwą więź czuła właśnie z tym drugim - to jemu mogła zwierzyć się z każdej myśli. Planowała nawet zeswatać go z którąś z przyjaciółek, ale żadna z nich nie okazała się odpowiednia. Perspektywa rozstania się z Werterem była dla Loty przygnębiająca.
Gdy Werter przekracza prób domu Alberta i Loty, kobieta odczuwa silne bicie serca. Siada przed fortepianem, on z kolei chodzi po pokoju. W końcu córka komisarza wyjmuje z szuflady pieśni Osjana przetłumaczone przez Wertera i prosi, by je dla niej przeczytał. Młodzieniec, w stanie uniesienia, łapie ręce żony Alberta, przytula ją i zaczyna całować. Wtedy Lota opuszcza pokój i mówi, że widzą się po raz ostatni. Werter pada na podłogę.
Bohater powraca do domu, dopisuje kolejny fragment listu (wyraża w nim przekonanie o tym, iż Lota też darzy go uczuciem). Około 11 wysyła do Alberta służącego z prośbą o pożyczenie pistoletów. Broń zostaje wręczona mężczyźnie przez Lotę, a Albert każe przekazać życzenia udanej podróży. Jego żona przeczuwa tragedię, jednak ostatecznie nie wyznała mężowi tego, co stało się przed jego przybyciem. W dodatku pojawiła się ich znajoma.
Otrzymawszy pistolety, skreślił Werter kilka słów do Wilhelma (pożegnanie i prośba o pocieszenie matki) oraz do Alberta (przepraszał za zakłócenie jego spokoju i obudzenie między parą nieufności oraz błagał o obdarzenie Loty szczęściem). Pogrzebem młodzieńca miał zająć się komisarz (chciał być pochowany pod lipami na pobliskim cmentarzu, mając na sobie strój, w jakim poznał Lotę).
Werter oddał strzał o północy. Kula przeszła na wylot nad prawym okiem. Rano znalazł go służący, młodzieniec jeszcze oddychał. Wiadomość o ponurym zdarzeniu szybko dotarła do Loty i Alberta. Kobieta padła zemdlona, a mężczyznę ogarnęło przerażenie. Na miejsce przybyli komisarz, jego synowie oraz Albert.
Tytułowy bohater zmarł około południa. Pożegnała go rozpacz synów komisarza i samego właściciela leśniczówki. Pod osłoną nocy pochowano go we wskazanym miejscu. Za trumną szli komisarz i jego synowie. Albert nie mógł tego zrobić, ponieważ stan Loty mógł stanowić zagrożenie jej życia. Wertera nie odprowadził żaden z miejscowych księży.
Plan wydarzeń
1. Werter pojawia się w Wahlheim.
2. Opisy pięknej przyrody, która budzi jego radość.
3. Pierwsze znajomości (żona nauczyciela i jej synowie, parobek pracujący u wdowy).
4. Werter zostaje zaproszony na bal.
5. Pierwsze spotkanie z Lotą.
6. Wspaniała zabawa, której nie zakłóciła nawet burza.
7. Werter i Lota odwiedzają proboszcza w St.
8. Werter świadom swoich uczuć.
9. Powrót Alberta - narzeczonego córki komisarza.
10. Werter snuje plany opuszczenia Wahlheim.
11. Ostatnie chwile spędzone z Lotą i Albertem.
12. Werter rozpoczyna pracę w D.
13. Przyjaźń z panną B., dobre relacje z hrabią C.
14. Wiadomość o ślubie Loty i Alberta.
15. Werter, ze względu na pochodzenie, zostaje wyproszony z balu odbywającego się u hrabiego.
16. Dymisja Wertera.
17. Krótkie odwiedziny w rodzinnej miejscowości.
18. Pobyt u księcia.
19. Powrót do Wahlheim.
20. Wiadomości o zmianach (parobek nie pracuje już u wdowy, żona nauczyciela straciła syna, śmierć starego proboszcza i ścięcie orzechów).
21. Spotkanie Henryka.
22. Dawny parobek morduje nowego pracownika wdowy.
23. Albert namawia Lotę, by ta ograniczyła wizyty Wertera w ich domu.
24. Ostatnie spotkanie Loty i Wertera - bohater daje się ponieść namiętności.
25. List pożegnalny.
26. Wysłanie służącego do Alberta z prośbą o pistolety.
27. O północy Werter strzela sobie w głowę.
28. Wiadomość o czynie młodzieńca.
29. Zły stan zdrowia Loty.
30. Przybycie komisarza i jego synów.
31. Pogrzeb Wertera.
„Sonet X” Johna Donne’a rozpoczyna się (w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka) niezwykle odważnym wręcz wyzywającym zwrotem adresowanym do Śmierci: Śmierci...
Streszczenie Główną i tytułową bohaterką utworu jest piętnastoletnia niezbyt urodziwa dziewczyna – Ida Borejko. Była chuda przygarbiona a twarz pokrywała...
„Gawęda o miłości ziemi ojczystej” Wisławy Szymborskiej to wiersz należący do liryki patriotycznej. Poetka wyraża w nim zachwyt nad pięknem rodzinnego kraju...
„Schyłek wieku” to wiersz Wisławy Szymborskiej z tomu „Ludzie na moście” (1986). Autorka napisała go pod koniec XX stulecia i zawarła w nim swoiste...
„Księga ubogich” to zbiór wierszy Jana Kasprowicza wydanych w 1916 roku. Większość utworów składających się na ten cykl powstało podczas I wojny...
„Sprawozdanie z raju” to ironiczny wiersz Zbigniewa Herberta w którym poeta konstruuje czasoprzestrzeń na zasadzie analogii do idei socjalizmu. Tytułowy...
Satyry Ignacego Krasickiego do dzisiaj cieszą się uznaniem krytyków a także czytelników. Prawdopodobnie są one obok bajek najpopularniejszą częścią spuścizny...
Tytułowy bohater tragedii Williama Szekspira przejął władzę bezlitośnie mordując prawowitego króla. Zasiadłszy na tronie szybko stał się człowiekiem znienawidzonym...
„Sonet V O nietrwałej miłości rzeczy świata tego ” to dzieło zdecydowanie wyróżniające się pośród sześciu liryków wchodzących w skład...