Streszczenie
1
Wypracowanie pt. „Jak spędziłam ostatnie dni wakacji”, które w klasie odczytała Janeczka, wywarło na nauczycielce niemałe wrażenie. Córka państwa Chabrowiczów postarała się jak najdokładniej oddać rzeczywistości i opisała „narady produkcyjne”, które odbywały się w jej domu w związku z odziedziczeniem spadku po jakimś argentyńskim krewnym. Familia Janeczki mogła przejąć ogromny dom stojący na ulicy Mokotowskiej pod warunkiem szybkiego wprowadzenia się do niego. Nie wszyscy - rzecz jasna - byli na to gotowi, ale mama rezolutnej uczennicy ostatecznie dopięła swego.
Stojący przy ul. Mokotowskiej dom składał się z dwóch części. Pierwsza na pewno liczyła więcej niż sto lat, drugą ów krewny, który opuścił jeż ten świat, zbudował przed czterdziestu laty. Największą tajemnicą domu był strych. Nikt nie wiedział, co kryło się za żelaznymi drzwiami. Wiadomo jedynie, że w czasie wojny w starej części domu mieszkał jakiś folksdojcz.
By odziedziczyć dom, rodzina Chabrowiczów musiała wprowadzić się do niego w całości. Było to możliwe tylko wtedy, gdyby udało jej się znaleźć mieszkania dla obecnie przebywających tam lokatorów. Trzy spośród czterech rodzin zgodziły się na zamianę, pozostała więc tylko jedna.
2
Rankiem państwo Chabrowiczowie znaleźli psa, który siedział na schodach prowadzących do ich domu. Początkowo liczyli na to, że wkrótce po zwierzaka zgłosi się właściciel. Wszyscy sąsiedzi wyparli się jednak znajomości z sympatycznym czworonogiem.
Janeczka i Pawełek (jej brat) postanowili, że pies zostanie jednym z domowników. Rodzice mieli jednak na ten temat inne zdanie. Wkrótce cała rodzina pojechała do schroniska, by odtransportować tam nieoczekiwanego gościa.
Na nic zdały się opory dzieciaków, starsi postawili na swoim. Ale brat i siostra mieli już plan. Postanowili przyjechać do schroniska następnego dnia. Przecież rodzice przez cały dzień będą zajęci przeprowadzką, nie zwrócą uwagi na nieobecność swoich pociech.
3
Następnego dnia rozpoczęło się piekło przeprowadzki. Ciężkiej pracy tragarzy przyglądały się trzy osoby - z zewnątrz obserwowali ich Janeczka i Pawełek, a z wnętrza ogromnego domu czyniła to jakaś stara, wsparta na łokciach postać.
Janeczka i Pawełek, korzystając z zamieszania, codziennie jechali na Okęcie, by spotkać się ze swoim czworonożnym przyjacielem. Dziewczynka nadała mu imię Chaber, wydawało się jej całkiem stosowne, by tak właśnie nazywał się pies Chabrowiczów.
Któregoś dnia pan Chabrowicz przywiózł do domu hydraulika. Kontrola instalacji przyniosła dość nieoczekiwany efekt - woda wystrzeliła z kranu niczym z gejzeru, ciekła nawet ze ścian. Akurat w takim momencie do domu powrócili Janeczka i Pawełek, którzy byli w odwiedzinach u Chabra. Po kolacji sprytne dzieci poleciły domownikom położyć się i odpocząć, oferując, że same posprzątają i pozmywają naczynia. Właśnie w ten sposób chciały one uprzedzić gniew rodziców spowodowany przyprowadzeniem psa.
W czasie pracy Pawełek oznajmił siostrze, że widział tajemnicze ślady w garażu. Niepokoiła go też obecność zmory i komórkowca (starszej kobiety i jej cechującego się wielką głową syna, którzy zajmowali część domu). Podobno do momentu ich wyprowadzki rodzice wstrzymali wszelkie prace remontowe.
4
Pan Chabrowicz siedział z głową zatopioną w dłoniach. Zastanawiał się, po co zgodził się na to wszystko. Nie dość, że hydraulik zasygnalizował konieczność wymiany całej instalacji (o ile nie uda się zamontować reduktorów), to jeszcze dzieci postanowiły przygarnąć psa i - co ważne - uzyskały na to zgodę babci i mamy.
Głównym powodem do zmartwień był dla pana Romana impas, w jakim się znalazł. Para lokatorów, która została w domu, nie mogła wyprowadzić się, dopóki Andrzej (nowy narzeczony ciotki Moniki) nie zwolni swego mieszkania. Andrzej oznajmił zaś, że uczyni to dopiero wtedy, gdy w wielkim domu wyremontowana zostanie łazienka. A do tego potrzeba było przecież sprawnej instalacji.
Nie wiadomo, w jaki sposób pani Krystyna przekonała męża do przygarnięcia psa. Faktem jest jednak to, że już następnego dnia udał się z dziećmi do schroniska, by odebrać Chabra. Czworonóg od razu wywarł na nim dobre wrażenie - był wyjątkowo ułożony, reagował na komendy, przejawiał ogromną inteligencję. Pan Paweł całkiem szybko się do niego przekonał.
Ojciec, dzieci i Chaber wrócili do domu dopiero po zmroku. Wszyscy z radością opisywali zabawy z psem oraz chwalili jego szczególny zmysł tropicielski.
Po kolacji dzieci wciąż bawiły się z Chabrem. Pies obwąchał cały dom i ostatecznie zaprowadził Janeczkę i Pawełka pod metalowe drzwi, za którymi krył się tajemniczy strych. Młodzi bohaterowie zrozumieli, że musi kryć się tam coś dziwnego.
5
Tego dnia Janeczka i Pawełek wrócili ze szkoły wcześniej. Mieli więc około 3 godzin na swobodne badanie tajemniczego domu, co planowali uczynić, udając, że bawią się w ucieczkę z więzienia.
W pewnym momencie para młodych bohaterów dostrzegła, że Zmora wyszła ze swojego mieszkania i długo rozmawiała z listonoszem, wziąwszy od niego niewielką paczkę. Pawełek był przekonany, że kobieta może kraść ich pocztę.
Janeczka i Pawełek z łatwością dostali się na strych. Nie mogli jednak znaleźć osławionych metalowych drzwi. Stwierdzili więc, że muszą znajdować się one za stojąca pod szafą ścianą. Nagle do pomieszczenia wbiegł stróżujący Chaber. Czując, że zbliża się Zmora, dzieci udawały zabawę w ucieczkę z więzienia. Po chwili Janeczka stwierdziła, że kobieta tylko zerknęła do środka, by dowiedzieć się, co się dzieje.
Drugim miejscem, które należało zbadać, była część strychu ulokowana nad garażem (tzw. stary strych, oddzielony metalowymi drzwiami). Janeczka i Pawełek dostali sie do niego przy użyciu haków przeznaczonych do wieszania firanek. Eksplorując je, młodzi odkrywcy znaleźli przeróżne stare przedmioty, których przeznaczenia nie znali. Sądzili więc, że wykorzystywane były one do tortur. Uwagę chłopca przykuła katarynka. Uruchomiwszy ją, wywołał taki intensywny hałas, że babcia i sąsiadka na pewno zostały zaalarmowane. Po chwili uwagę dzieci zwrócił jeszcze nierównomiernie zakurzony kufer. Najwidoczniej ktoś nie tak dawno go używał. Na jego dnie znajdowała się karteczka z następującymi znakami: 1974-II 23, 24 VI 4 I 1, 2 II 6-II 23, 1-VI l IV 4, 19 II 2 V 4 I l-(g. 17 20) I l V 3 I 2 IV 3 I 2 (pol. 1643). Obok leżała męska skórzana rękawiczka.
Mali bohaterowie w pośpiechu opuścili strych. Pawełek wyrzucił rękawiczkę przez okno - przecież miała ona posłużyć Chabrowi do zidentyfikowania intruza - po czym roztargał sobie spodnie. Dzieci ogólnie wyglądały jak para zaniedbanych kominiarczyków. Jednak nie to było ich największym zmartwieniem. Chaber momentalnie dopadł do części rękawiczki, obwąchał ją i zaczął złowrogo warczeć.
6
Babcia przez całe popołudnie powtarzała, że dom wkrótce się zawali. Jak utrzymywała - przeżyła dwie wojny i potrafiła rozpoznać odgłos zwiastujący katastrofę. Starsza pani nie wiedziała jednak, że ów dźwięk wywołał Pawełek, uruchamiając katarynkę. W obliczu narzekań matki pan Chabrowicz musiał jeszcze raz przeczytać wszystkie opinie ekspertów, którzy badali dom wcześniej.
Pawełek i Janeczka omówili wydarzenia tego dnia dopiero nazajutrz. Początkowo planowali zrobić to przed snem, ale woleli podsłuchiwać załamanego pana Pawła, który rozpaczał nad niemożliwością zakupu odpowiednich reduktorów.
Następnego dnia, korzystając z paniki babci, Janeczka i Pawełek zbudowali szałas w rogu ogrodu. Postanowili też, że jeszcze pohałasują katarynką. Zastanawiali się również nad tym, co mógł wytropić Chaber. Zachowanie psa wyraźnie wskazywało na to, że ktoś, do kogo należała rękawiczka, był tą samą osobą, która chodziła po dachu garażu. Na posesję najprawdopodobniej dostał się on przez dziurę w siatce, także dość głośno obszczekaną przez Chabra.
Młodzi bohaterowie ustalili także, że dla lepszego rozpoznania sytuacji muszą zacząć opuszczać szkołę. Janeczka wpadła na pomysł, aby chorowali na zmianę, najlepiej po dwa dni (niestrawność po zjedzeniu surowych i nieumytych warzyw). Wtedy uda im się dowiedzieć, o co chodzi z listonoszem. Postanowili też, że w sobotę znowu zawyją katarynką.
7
W środku nocy Janeczkę obudził niepokojący dźwięk. To Chaber stał przy oknie i warczał. Dzieci od razu uświadomiły sobie, że tajemniczy mężczyzna musiał pojawić się na ich posesji.
Wydostawszy się z pokoju przez okno, Janeczka i Pawełek stwierdzili, że złoczyńca przyjechał trabantem o numerach rejestracyjnych WSG 2822. Jego pojawienie się zmieniło plany rodzeństwa.
Przede wszystkim należało wytresować Chabra, by poznawał listonosza i powiadamiał kogoś za każdym razem, gdy poczta będzie dostarczana. Intensywne obwąchiwanie roznosicieli korespondencji opóźniło „walenie domu” o jeden dzień. Katarynka odezwała się więc w nocy z niedzieli na poniedziałek. Rankiem wszyscy rozmawiali o potężnym hałasie. Pan Chabrowicz stwierdził, że to wszystko wina rur.
8
Symulująca chorobę Janeczka została w domu. Około drugiej wrócił Pawełek, który nawiązał znajomość z sierżantem milicji. Od mężczyzny dowiedział się, że rejestracja WSG to Łomianki.
Chaber był już całkiem nieźle wytresowany. Odpowiednio reagował, kiedy listonosz zbliżał się do furtki.
Następnie rodzeństwo zastanawiało się nad tym, co mogło zostać zakodowane na kartce, którą odnaleźli w kufrze. W końcu Pawełek, posiłkując się ustaleniami Janeczki, wpadł na pomysł, że autor notatki rzymskimi cyframi numerował rzędy, a arabskimi poszczególne litery. Pozostało tylko ustalić najtrudniejszą kwestię, czyli na jakiej książce oparty był szyfr. Pawełek postanowił, że następnego dnia pokaże kartkę z szyfrem milicjantowi.
Chwilę później chłopak wziął Chabra i poszedł na pocztę. Trzeba było przecież wysłać list polecony (nadany przez Janeczkę do rodziny), aby dowiedzieć się, w jakim czasie pokonuje on swą drogę.
9
Tym razem to Pawełek symulował chorobę. Rodzeństwo musiało jeszcze „wytresować” babcię, a liczyła się każda godzina. Przecież znajomy sierżant mógł mieć już jakieś informacje na temat kartki z szyfrem, którą dostał 2 dni temu. Bardzo szybko udało się przekonać babcię, by powiadomiona przez Chabra pierwsza odbierała pocztę. Starsza kobieta nad wyraz łatwo uwierzyła w to, że Zmora wyrzuca korespondencję Chabrowiczów do muszli klozetowej.
Następnego dnia Chaber wykonał swe zadanie bezbłędnie, za co został obsypany pochwałami. Tego dnia listonosz miał kopertę zaadresowaną do Rafała Nowickiego (kuzyna Janeczki i Pawełka).
Odebrawszy list, Rafał miał nietęgą minę. W kopercie znajdowała się kartka, na której ktoś wyklei literami wyciętymi z gazety komunikat, że jest czwartek. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że była sobota. Dopiero po chwili Janeczka przyznała się Pawełkowi, że to właśnie ten list nadał na poczcie.
Rodzeństwo postanowiło wysłać więcej listów, aby utrzymać Chabra w formie.
10
W następny poniedziałek babcia nie zdążyła. Chaber przybiegł zbyt późno, gdyż tym razem przyszedł inny listonosz. Sąsiadka wzięła od niego niewielką paczkę, po czym mężczyzna szybko oddalił się. Co ciekawe, kilka chwil później pojawił się listonosz, który przychodził każdego dnia.
Gdy rodzice wrócili do domu, Pawełek i Janeczka w najlepsze bawili się swoimi liniami kolejowymi. Tato, jak zawsze ostatnimi czasy, utyskiwał na brak możliwości zakupienia odpowiednich reduktorków, które pomogłyby dostosować nową armaturę do starej instalacji. Nagle jednak stało się coś niesamowitego. Mężczyzna dostrzegł odpowiedni element w zabawkach syna.
Pawełek przyniósł dwa mosiężne reduktorki ze strychu. Nie mógł powiedzieć o tym ojcu, więc wspólnie z Janeczką, zupełnie improwizując, wymyślili wersję, że znaleźli je na śmietniku. Pan Chabrowicz gotów był pędzić w to miejsce choćby zaraz, ale na szczęście udało się go namówić, aby poczekał do rana.
Już przed szóstą rano w kieszeniach kurtki Pawełka pobrzękiwało czternaście mosiężnych reduktorków. Wraz z siostrą i Chabrem siedzieli oni w szałasie, aby powrócić o odpowiedniej porze i nie budzić podejrzeń. W pewnym momencie pies uniósł głowę i zaczął patrzeć w kierunku ulicy. Obok samochodu Chabrowiczów kucał jakiś mężczyzna, który skrobał coś na lakierze. Dzieci dostrzegły, że są to słowa DWÓR oraz Dym, po czym Pawełek rzucił kamieniem, aby go przepłoszyć. Mężczyzna uciekał bardzo szybko. Chłopak postanowił powiadomić o tym incydencie znajomego milicjanta.
Radość pana Chabrowicza, gdy otrzymał od dzieci czternaście reduktorków, nie znała granic. Jednakże i Janeczka, i Pawełek wiedzieli, że wszystko minie, gdy tato zobaczy samochód.
11
W czasie drogi do domu Pawełek opowiadał Janeczce o swej rozmowie z milicjantem. Sierżant nie znał opisanego przez chłopaka człowieka, ale obiecał ,że zajmą się sprawą, a przynajmniej będą patrolować okolicę.
Babcia niecierpliwie czekała na wnuczęta. Okazało się, że tego dnia znów było dwóch listonoszy, pierwszy - ten normalny, codzienny - oraz drugi - ten, który przynosi paczki dla sąsiadki. Tym razem babcia zdążyła, a drugi listonosz, widząc zbliżającą się obcą kobietę, schował paczkę do tory i uciekł. Sytuacja powtórzyła się po powrocie dzieci. Janeczka, Paweł i babcia wspólnie podjęli decyzję, że muszą przyglądać się sąsiadce.
Rodzice wrócili do domu późnym popołudniem. Zdziwili się, gdy zastali dzieci bawiące się przy furtce (była to forma odstraszania drugiego listonosza). Ojciec był zły, gdyż poranne zarysowania zostały uzupełnione w późniejszym terminie, najprawdopodobniej na parkingu przy jego pracy (dodano strzałkę i kratkę, w roku dzieci znalazły niewielki napis POL 1643 17-20).
Janeczka stwierdziła, że w sprawę z szyframi zamieszanych jest na pewno kilka osób. Pawełek chciał powiedzieć o tajemniczych napisach znajomemu policjantowi, ale zorientował się, że mężczyzna pracuje tylko do 14. Dzieci postanowiły więc obserwować okolicę.
12
W czasie kolacji Rafał zwrócił uwagę domowników na nieobecność dziadka. Nikt specjalnie nie przejął się tym faktem, gdyż mężczyzna pracował jako rzeczoznawca w Centrali Filatelistycznej, co oznaczało częste wieczorne wyjścia z domu. Zamiast tego wszyscy narzekali na sąsiadkę, która odrzuciła kolejną propozycję mieszkania na wymianę, a w dodatku miała wielkie i dziwne życzenia (np. drzwi w narożnikach).
Babcia poruszyła temat sąsiadki, mówiąc, że już wkrótce znudzi się jej mieszkanie z Chabrowiczami i Nowickimi. Nie zdołała jednak rozwinąć swej wypowiedzi, gdyż Janeczka zaczęła wypytywać o dziadka. Starszy mężczyzna w końcu wrócił i oznajmił wszystkim, że właśnie natrafiono na ślad ogromnej filatelistycznej afery, która dotyczyła fałszowania znaczków, a dokładniej kopiowania specjalnych nadruków czyniących ze zwykłe znaczki prawdziwymi rarytasami.
Sprawą znaczków zajmowała się nawet milicja. Podejrzewano, że fałszerstwem zajmuje się zorganizowana szajka, mająca magazyn i miejsce produkcji gdzieś w niedalekiej okolicy.
13
Wracając ze szkoły, Janeczka i Pawełek dostrzegli Zmorę przechadzającą się po ulicy. Kobieta najwyraźniej czekała na drugiego listonosza, który wkrótce się pojawił. Odebrawszy paczkę, sąsiadka popędziła z nią na strych. Dzieciom nie udało się ustalić, jaka była jej zawartość.
W rozmowie z babcią Janeczka i Pawełek zachęcili ją, by poruszyła temat drugiego listonosza w czasie spotkania z tym pierwszym.
14
Następnego dnia Pawełek pomagał przy remoncie. W tym czasie Janeczka ustaliła, rozmawiając z babcią, że drugi listonosz najprawdopodobniej przynosi zagraniczne paczki. Pracownik poczty oznajmił też, że nie zna drugiej osoby dostarczającej korespondencję. Sprawa utknęła więc w martwym punkcie.
By poprawić sobie nastrój i przestraszyć Zmorę, Janeczka i Pawełek postanowili zrobić trochę hałasu tej nocy. Na strychu natrafili na całkiem imponująco wyglądającą głowę upiora (przedmiot przypominający dynie przygotowywane na Halloween). Spodobała im się ona na tyle, że postanowili spuścić ją na sznurku i przystawić do okna Zmory.
Ciekawskie dzieci postanowiły przyjrzeć się innym przedmiotom, które można było znaleźć na strychu. W pewnym momencie Pawełek poruszył worek, z którego wysypały się kule do krykieta. Janeczka zmartwiła się, że teraz wszyscy na pewno uwierzą w walący się dom. Trzeba było uciekać.
Już po kilku minutach pani Krystyna zajrzała do pokoju dzieci. Troskliwa matka stwierdziła, że jej pociechy śpią spokojnie. Na ich szczęście nie zajrzała pod kołdry - Janeczka i Pawełek mieli na sobie kompletne ubranie.
Następnego dnia cała rodzina mówiła o tajemniczych odgłosach, a domownicy w żaden sposób nie mogli się ze sobą porozumieć. Pan Chabrowicz twierdził, że owe hałasy to nic groźnego, babcia panikowała i głosiła najgorsze.
15
W nocy Pawełek i Janeczka postanowili wcielić w życie plan związany z mordą upiora. Nie bez trudu spuścili ją na żyłce w okno Zmory, a o ich sukcesie świadczył przeraźliwy krzyk. Oboje nie przewidzieli jednak, że mordę zobaczyć może też ktoś inny, w tym wypadku babcia, która być może pisnęła głośniej od Zmory.
Wszyscy członkowie rodziny obecni byli w pokoju babci, która płakała, krzycząc, że dom jest nawiedzony. Pan Chabrowicz wściekał się, a reszta domowników starała się uspokoić starszą kobietę. Kiedy w końcu się udało, Janeczka i Pawełek schowali narzędzie zbrodni i udali się do swojego pokoju.
Ciotka Monika odwiedziła Chabrowiczów i oznajmiła im, że jej zdaniem babcia ukartowała całe zdarzenie, aby podjąć próbę pozbycia się niewygodnej sąsiadki. Wszyscy troje stwierdzili, że nie będą ingerować w działania babci, a nawet mieli nadzieję, że wkrótce babcia spełni swoje zamiary.
Tymczasem babcia, rozmawiając z dziadkiem, wspomniała o tajemniczych paczkach otrzymywanych przez sąsiadkę i skierowała na nią podejrzenia w sprawie fałszowanych znaczków.
16
Janeczka długo czekała na brata, miała mu przecież tyle do powiedzenia. Po pierwsze: domownicy odkryli zaginięcie haków do firanek (używanych przez dzieci do wspinaczki); po drugie: Zmora znowu odebrała paczkę, nie pomogło tu nawet impertynenckie stanie w bramce przez babcię; po trzecie: chciała dowiedzieć się, co powiedział sierżant.
Pawełek przybiegł szybko. Funkcjonariusze ustalili, że kod pochodził z „Cennika znaczków zagranicznych na rok 1974”. Wszystko stawało się coraz jaśniejsze. Chłopak odmówił jednak złożenia kompletnych wyjaśnień bez możliwości odbycia narady z siostrą.
Rodzeństwo długo ze sobą rozmawiało, snując przypuszczenia na temat działalności złoczyńców. W końcu Janeczka stwierdziła, że jeśli pomogą milicjantom, wyjdzie na jaw, że to oni hałasowali na strychu. Wtedy mama mogłaby być bardzo zła, mogłaby nawet kazać oddać Chabra. Pawełek jednak nalegał, tłumacząc, że dla milicji jest to niezwykle trudna sprawa, gdyby więc włączyli się w działania, mogliby naprawdę znacznie przyczynić się do ujęcia złoczyńców.
Ostatecznie Janeczka - nie bez oporów - zgodziła się pójść z Pawełkiem do radiowozu.
17
Kapitan i sierżant Gawroński długo czekali na przybycie pary sympatycznych dzieciaków. Ich cierpliwość została jednak wynagrodzona - rozmowa z Janeczką i Pawełekiem udzieliła im odpowiedzi na dręczące ich pytania. Dla milicjantów niemal wszystko było już jasne.
Kwestią sporną pozostawało jednak wyjawienie przez dzieci miejsca, w którym znalazły kartkę z szyfrem i męską rękawiczkę. Kapitan długo z nimi pertraktował, obiecując najwyższą dyskrecję i pełne wsparcie, a zarazem udział w powstrzymaniu przestępców. W końcu Janeczka powiedziała mu, że wszystko znaleźli w starej części strychu.
Następnie dzieci, przy drobnym wsparciu kapitana, wyjaśniły sens znaków zostawionych na samochodzie ojca. Jeden z mężczyzn zabrał wszystkie rzeczy z kufra znajdującego sie na strychu i przeniósł je do jakiegoś dworu, najprawdopodobniej chowając je w kominie.
Kapitan był pod ogromnym wrażeniem bystrości umysłu młodych odkrywców.
18
Następnego dnia milicjanci dostali się na strych. Drzwi długo stawiały opór, ale w końcu udało się je otworzyć. Wyniki przeszukania, jak można było przypuszczać, okazały się satysfakcjonujące.
Rodzina Chabrowiczów głośno omawiała sprawę w kuchni. Janeczka przypomniała, że babcia Agaty, jej koleżanki, mówiła o drukarni funkcjonującej w domu w czasie wojny. Być może fałszerze wykorzystali maszyny i narzędzia, które zostały tam od tego czasu. Jednak obecność fałszerzy na strychu była tylko przypuszczeniem podsuniętym przez babcię i dziadka.
Dwa dni później sierżant czekał na Janeczkę i Pawełka pod szkołą. Gdy ich spotkał, oznajmił im, że kapitan przyjedzie z kilkoma ludźmi o 17. Jeszcze raz wejdą na strych i zabiorą, co potrzeba. Następnie pomieszczenie zostanie oddane rodzinie.
Po południu do domu wrócili babcia i dziadek. Okazało się, że kobieta, myśląc o fałszowaniu znaczków przez sąsiadkę, udała się na komisariat, by złożyć zeznania. Wkrótce Zmora została aresztowana. Nie oskarżono jej jednak o przestępstwo filatelistyczne, ale o paserkę. Trwała w tym procederze podobno od 25 lat.
Następnie dziadek wyjawił wnuczkom, że na strychu rzeczywiście była drukarnia. Składająca się z pięciu osób szajka podrabiała tam znaczki, ale na wieść o wprowadzeniu się Chabrowiczów musiała w pośpiechu opuścić to miejsce. Teraz wszyscy przestępcy byli już złapani. Co ciekawe - podobno milicji pomagały jakieś postronne osoby.
19
Po godzinie siedemnastej kapitan otworzył strych. Wszedłszy do pomieszczenia, Chaber zaczął głośno i gniewnie warczeć. Wtedy milicjant opowiedział dzieciom historię psa. Należał on do pewnego starszego i bardzo ułożonego pana, który tresował go na psa myśliwskiego. Pan ów - filatelista z zamiłowania - został pewnego dnia napadnięty. Młodszy napastnik obezwładnił nie tylko człowieka, ale uderzył także zwierzę. Pies zapamiętał go na całe życie (był to złodziej z Łomianek). Po włamaniu czworonóg trafił do córki mężczyzny. Była to osoba tak bardzo zapracowana i mająca tak niewielkie pojęcie o psach, że któregoś dnia po prostu go zgubiła. Tak właśnie Chaber trafił do rodziny Chabrowiczów.
Następnie Janeczka i Pawełek zaprezentowali kapitanowi kilka znalezionych na strychu maszyn. Oficer oznajmił im jeszcze, że następnego dnia przyjedzie tu kolejny oddział policji, aby dokonać rewizji w związku z działaniem paserki. Dzieci odpowiedziały, że nie będzie to konieczne. Przecież doskonale wiedziały, gdzie Zmora ukrywała swoje łupy.
Kapitan z łatwością odnalazł ukryty w podłodze schowek, lecz nic z niego nie wyjął. Tą sprawą zajmowała się inna grupa, on przekazał im tylko lokalizację pochodzących z przestępstw dóbr.
Wieczorem cała rodzina weszła do udostępnionej części strychu. Osławiona maszyna do tortur, o której tak wiele mówił Pawełek, okazała się być jedynie szatkownicą, rzeczą doskonale znaną babci.
W pewnym momencie Rafał uruchomił katarynkę. Domownicy prędko skojarzyli ten przerażający huk z odgłosami walącego się budynku. Na szczęście wszyscy pomyśleli, że to któryś z przestępców robił im na złość.
Po chwili stało się coś niesłychanego. Pan Roman natknął się na kolejny reduktorek. Wtedy dorośli uświadomili sobie, że Janeczka i Pawełek musieli być na strychu. Wielu cennych wyjaśnień udzielił im Rafał, który widział kuzynów wspinających się po dachu. Pan Chabrowicz myślał już nad stosowną karą, kiedy zainterweniowali babcia z dziadkiem. Wspólnie ustalono, że należy udawać pełną nieświadomość.
Tymczasem siedzący w kącie i bawiący się kalejdoskopem Pawełek i Janeczka dostrzegli, że ich tato trzyma w ręce reduktorek. Dzieci spodziewały się najgorszego.
20
Nic złego jednak się nie stało. Kilka minut po godzinie szesnastej Janeczka i Pawełek wracali do domu z uroczystości, w czasie której zostali nagrodzeni za pomoc milicji (otrzymali zegarki). Wraz z nimi szedł Haber, którego uhonorowano medalem.
Dzieci zastanawiały się, co będą robić teraz, skoro strych został otwarty, a Zmora przepłoszona. Po chwili przyszło im do głowy, że wciąż niezbadane pozostały piwnice.
Problematyka
„Nawiedzony dom” to pierwsza z serii książek Joanny Chmielewskiej, które opowiadają o Janeczce i Pawełku, niezwykle inteligentnym i przejawiającym myśliwskie instynkty Chabrze oraz rodzinie państwa Chabrowiczów. Powieść utrzymana została w konwencji kryminalno - sensacyjnej, ale nie brakuje w niej także wielu humorystycznych epizodów.
Fabuła powieści Joanny Chmielewskiej koncentruje się wokół Pawełka i Janeczki - dwojga niebywale sprytnych i ciekawych świata dzieci. Ich wybryki często bywają dla rodziny prawdziwym utrapieniem, ale dzięki swemu urokowi brat i siostra z łatwością unikają kar. Czym innym są jednak utarczki z rodzicami i nieco zbyt pobłażliwą babcią, a czym innym starcie z prawdziwymi przestępcami.
Janeczka i Pawełek zupełnie przypadkiem natrafiają na ślad szajki fałszującej znaczki. Początkowo nie wiedzą, z kim mają do czynienia, obserwują jedynie ślady i tajemnicze postacie przemykające wzdłuż ogrodu. Rodzeństwo od razu postanawia bronić domu i rodziny, rozwikłując kolejne zagadki detektywistyczne, a nawet rozpoczynając współpracę z milicją. Spryt Pawełka i Janeczki doprowadza ostatecznie do ujęcia oszustów, a u kapitana wywołuje ogromne zdumienie.
„Nawiedzony dom” jest powieścią ukazującą niełatwe relacje dorosłych i dzieci. Podejrzenia Janeczki i Pawełka - słuszne, jak się później okaże - nie zyskałyby zainteresowania zapracowanych rodziców, a być może zaowocowałyby nawet karą za narażanie się na niebezpieczeństwo. Trzeba jednak pamiętać, że ów utrudniony kontakt nie wynika z rodzicielskich zaniedbań lub niechęci dzieci - to po prostu efekt wzmożonej i wyczerpującej pracy.
Joanna Chmielewska nadaje swoim bohaterom wiele szczególnych, wręcz nietypowych jak na ich wiek cech. Zabieg ten podkreśla świeżość i celność dziecięcego sposobu patrzenia na świat. Autorka nie zapomniała jednak o ogromnej dozie wyobraźni, która w wypadku dziecka przekształci szatkownicę w śmiertelnie niebezpieczną maszynę do tortur.
„Nawiedzony dom” jest również powieścią ukazującą wyjątkowe i wzajemne uczucie, które może połączyć człowieka i zwierzę. Adoptowany ze schroniska Chaber prędko staje się ulubieńcem domowników, a za ich miłość „odpłaca się” jedyną w swoim rodzaju wiernością.
Streszczenie Ballada rozpoczyna się opisem spaceru. Przedstawiony strzelec każdej nocy spotyka się z ukochaną w ciemnym borze. Spacerują razem przy świetle księżyca....
Geneza Książka Jana Brzechwy „Akademia Pana Kleksa” została napisana w 1946 r. W latach późniejszych (1961 r. i 1965 r.) ukazały się dwie kolejne części...
Tytułowy bohater dzieła Williama Szekspira przerywa swój pobyt w Wittenberdze gdzie studiował by na wieść o niespodziewanej śmierci ojca powrócić do Danii....
Streszczenie Utwór rozpoczyna opis zabawy. Zebrani ucztują a Twardowski popisuje się swoimi umiejętnościami. Wtem w jego kieliszku pojawia się diabeł. Mefistofeles...
Streszczenie Żył sobie pewien szewczyk którego nazywano Dratewką. Zajmował się szyciem butów ale zajęcie to nie przynosiło mu zbytnich dochodów. Choć...
Krajobraz morski to jeden z najpiękniejszych jakie można sobie wyobrazić. Zmienia się on wraz z pogodą i nigdy nie daje możliwości zobaczenia go takim samym. To jedna...
Streszczenie skrótowe cyklu „Bajki robotów” Stanisława Lema to cykl dwunastu krótkich opowiadań. Trzej elektrycerze Pewien konstruktor wynalazca...
Streszczenie Batoniki Always miękkie jak deszczówka Rozdział I – Mieć zwariowaną mamę Dokładnie nie wiadomo kiedy zaczęło się pofyrtanie mamy narratorki....
„Bakczysaraj w nocy” to kolejny z sonetów który stanowi opis miasta chanów. Bakczysaraj to jeden z przystanków w podróży bohatera...