Wysoki sądzie, oto na ławie oskarżonych zasiada człowiek przestraszony i zaszczuty, człowiek, którego grupa potężnych i zamożnych ludzi chciała wykorzystać do swego celu, zmieniając jego życie w ciąg nieustannych wyrzutów i pytań adresowanych do samego siebie. W czasie badania jego sprawy warto zagłębić się w psychikę tego mężczyzny, przyjrzeć się cierpieniom, na jakie był narażony.
Zanim postaram się odeprzeć oskarżenia skierowane w stronę Zenona Ziembiewicza, opowiem kilka słów o Boleborzy. Oddany pod zarząd Waleriana Ziembiewicza majątek Tczewskich, w którym dorastał przyszły prezydent naszego miasta, był dla młodego człowieka przestrzenią odrzucającą. Małżeństwo jego rodziców nie należało do szczęśliwych. Ojciec nieustannie zdradzał matkę, ta z kolei znajdowała ulgę w pianinie i modlitwach. Pani Joanna wciąż wybaczała panu Walerianowi kolejne przygody z wiejskimi dziewczętami, a on nie próbował się nawet zmienić, zaniedbując przy tym obowiązki. Wyjazd do Paryża był więc dla Zenona Ziembiewicza - człowieka inteligentnego i utalentowanego - wyjątkową okazją oraz koniecznością.
Zdolny student stracił dwa lata nauki z powodu wojny. Próbując nadrobić braki, nie mógł liczyć na wsparcie finansowe rodziców, toteż szukał pomocy, gdzie tylko mógł. W ten sposób wpadł w sidła Czechlińskiego, człowieka obmierzłego i bezwzględnie wykorzystującego innych do własnych celów. W zamian za pisanie artykułów do doskonale znanej nam „Niwy” Zenon miał otrzymywać kwoty wystarczające na pokrycie kosztów jego nauki. I któż z nas nie wybrałby dokładnie tak jak on, mając na uwadze swój rozwój i przyszłą karierę?
Znajomość z Czechlińskim i Tczewskimi zaprowadziła Zenona Ziembiewicza na sam szczyt. Najpierw pełnił obowiązki redaktora naczelnego „Niwy”, później, o czym doskonale wiemy, stał się prezydentem naszego miasta. Jego przeciwnicy zarzucają mu niegospodarność, przypisują mu decyzję o oddaniu strzałów do robotników. Zapewne nie wiedzą o tym, że wzorce dotyczące budowy domów robotniczych zaczerpnął on z samego Wiednia, a w sprawie salwy wystrzelonej do manifestujących długo pertraktował z przedstawicielami władzy. Jak doniósł zresztą woźny - doszło później do kłótni, w której Ziembiewicz zarzucał dawnym przyjaciołom chęć zrzucenia nań winy za ten czyn. W kwestiach życia politycznego mówi się również o zaprzepaszczonej szansie na wzbogacenie miejskiego krajobrazu o kompleks sportowy, park i pijalnię mleka. I ta kwestia nie jest taka prosta. Cóż miał zrobić Zenon Ziembiewicz, wydobyć pieniądze z własnej kieszeni? Tak wielkie inwestycje wymagają przecież cierpliwości, drobne opóźnienie w naszej sytuacji nie było niczym nadzwyczajnym.
Smutna historia z Justyną Bogutówną stała się źródłem kolejnych oskarżeń wysuwanych pod adresem Zenona Ziembiewicza. Jego przeciwnicy podkreślają, że nie tylko skrzywdził on biedną dziewczynę, ale także własną żonę, na której barki zrzucił ciężar obcowania z córką byłej służącej swych rodziców. To prawda, że Ziembiewicz popełnił tu wiele błędów, lecz sytuacja, co postaram się wykazać, nie może być jednoznacznie oceniona.
Bogutównę poznał Zenon w Boleborzy. Przyjechał wtedy z Paryża (było to przed ostatnim rokiem studiów) i ponownie ujrzał obraz życia rodzinnego w rozkładzie. W dziewczynie zaimponowały mu szczerość i poczciwość, więc chętnie spędzał z nią czas. Z kolei ona wyidealizowała sobie jego obraz, a każdy gest sympatii zdawała się odbierać jako dowód miłości. Kiedy Ziembiewicz opuszczał Boleborzę, wyraźnie dał jej do zrozumienia, że nie mogą być razem, że nie powinna nań czekać.
Do ich kolejnego spotkania doszło w naszym miasteczku. Stało się to przypadkiem, a tragedia, jakiej doświadczyła dziewczyna, bardzo rozczuliła narzeczonego Elżbiety Bieckiej. Obiecał on Bogutównej wyrównanie kwestii finansowych (zaległa pensja dla jej matki), gotów był okazać jej wszelkie wsparcie. I wtedy oboje po raz kolejny dali się ponieść namiętności. Trudno jednak oskarżać tu jedną stronę - oboje odczuwali przecież silne i skrajne emocje.
Niezwykle bolesną dla Zenona Ziembiewicza okazała się wiadomość o ciąży Justyny. Nic dziwnego, że w świetle rozwijającej się kariery i kwitnącej miłości z Elżbietą Biecką przeżył on chwilowe załamanie. Nigdy jednak nie mówił Justynie Bogutównej o konieczności dokonania aborcji, nigdy też nie odmówił jej pomocy. To dziewczyna, myśląc o tym, jak wkupić się w łaski oskarżonego, zdecydowała się na ten niezwykle bolesny krok. Wiedziała przecież, że nie zostanie z dzieckiem sama, miała świadomość, iż może liczyć na wsparcie jego ojca.
Życie małżeńskie Zenona Ziembiewicza nie należało do łatwych. Jego romans z Bogutówną znacznie nadwyrężył zaufanie między obojgiem małżonków. Nie można jednak odmówić oskarżonemu tego, że starał się wynagrodzić Elżbiecie Bieckiej jej cierpienia. Przeciwnicy Ziembiewicza przypisują mu cyniczne przerzucanie kontaktu z byłą kochanką na żonę. Czy naprawdę tak trudno dostrzec w tym zabiegu chęć uniknięcia kolejnych pokus? Zenon wiedział także, że Elżbieta ma znacznie silniejszą psychikę i potrafi obcować z ludźmi w sposób stanowczy.
Niech o szlachetnych intencjach i dobrym sercu Zenona Ziembiewicza świadczy także jego stosunek do matki. Chociaż miał wiele zastrzeżeń do jej postępowania, nie zostawił jej samej po śmierci ojca, ale zabrał ją do swego domu i zagwarantował jej szczęście.
Wysoki sądzie, Zenon Ziembiewicz z pewnością popełnił wiele błędów. Jest to jednak cecha typowo ludzka, każdy schodzi czasem z właściwej drogi. Człowiek obdarzony wieloma talentami zawsze staje się obiektem zainteresowań tych bardziej wpływowych, zamożnych. Szczególnie wtedy, gdy ma wiele planów, a na ich realizację brakuje mu środków finansowych. Praca wbrew swoim zasadom, konieczność bezwzględnego respektowania przełożonych, permanentne tkwienie w niezdrowych relacjach - to wszystko nie mogło pozostać bez wpływu na wciąż młodego i ambitnego mężczyznę. Mając na uwadze wszystkie okoliczności łagodzące i wszystkie dobre uczynki oskarżonego, proszę o łagodny wymiar kary, adekwatny do błędów, które popełnił. Nie wolno bowiem zapominać, że Zenon Ziembiewicz padł ofiarą wielu manipulacji.
„Potop” roztacza przed czytelnikiem bogaty krajobraz Rzeczpospolitej z lat 1655 - 1660. Był to okres bujnego rozkwitu baroku epoki kojarzonej w historii polskiej...
Epilog „Pana Tadeusza” po raz pierwszy dołączono do dzieła w 1860 r. czyli 5 lat po śmierci autora. Najprawdopodobniej powstał on tuż po ukończeniu poematu...
Pisarze i poeci od tysiącleci sławią miłość – miłość nieszczęśliwą tragiczną lub też miłość spełnioną. Opis tej ostatniej zazwyczaj kończy się w chwili...
„Wolność wiodąca lud na barykady” to dzieło które stworzył Eugene Delacroix a jego inspiracją była rewolucja lipcowa. Opis Powstanie przeciwko Karolowi...
Symbole narodowe to takie rzeczy które dla każdego przedstawiciela danego narodu mają szczególną wartość.Dla mnie polskie symbole narodowe też ją posiadają....
Czym jest dla mnie szczęście? Na to pytanie musi odpowiedzieć sobie każdy z nas. Być może jest to najważniejsze pytanie z jakim się spotkamy w życiu. Przecież nikt...
Cezaremu Baryce - głównemu bohaterowi „Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego - czytelnik towarzyszy przez całą młodość. Najpierw obserwuje psotnego młodzieńca...
„Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego wydane zostało w 1924 r. a więc sześć lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Powieść przedstawiająca losy Cezarego...
Fraszka to krótki utwór pisany wierszem który tradycyjnie podejmował tematykę błahą. Poznane przeze mnie fraszki Jana Kochanowskiego spełniały normę...