Streszczenie
Pewien robot, mając wyruszyć w daleką drogę, postanowił wyposażyć się w elektrycznego przyjaciela. W tym celu udał się do wynalazcy, o którym słyszał, że zajmuje się tworzeniem takich maszyn. Gdy do niego przybył, zobaczył garść niewielkich ziarenek, podobnych całkiem do śrutu. Wynalazca był bowiem miniaturyzatorem, to jest osobą zajmującą się zmniejszaniem.
Każda z drobinek była zalążkiem elektrycznego myślenia. Automateusz zdecydował się tylko na jednego przyjaciela. Dowiedział się, że to niewielkie stworzonko może służyć radą, przestrogą, nawet podtrzymującą na duchu sentencją. Wystarczy jedynie włożyć je do ucha i szeptać do niego bezgłośnie. Gdyby jednak zdarzyło się, że elektroniczny przyjaciel zostanie skradziony, nie wróci do poprzedniego właściciela, a zacznie służyć nowemu.
Automateusz był bardzo zadowolony z Wucha, swego przyjaciela. Każdego dnia budził go on radosną melodyjką, znał też wiele zabawnych historyjek (nie mógł jednak opowiadać ich, gdy byli w towarzystwie, ponieważ Automateusz wybuchał niekontrolowanym śmiechem).
I tak podróżował bohater w towarzystwie Wucha, aż dotarł do morskiego brzegu, gdzie czekał nań piękny okręt. Przez trzy dni statek płynął, kołysząc się na falach. Niespodziewanie wpadł jednak w szpony żywiołu i na oczach Automateusza rozleciał się w kawały. Podróżnik doskoczył do jednej z szalup ratunkowych, w której udało mu się dopłynąć do nieznanego lądu. Tam, skrajnie wyczerpany, zapadł w sen.
Rankiem Automateusza obudziło przyjazne gwizdanie. Docenił wtedy obecność Wucha. Rozejrzawszy się dookoła, zauważył, że wszystkie chmury już zniknęły. Niestety, z pola widzenia stracił również łódkę. Bohater i jego przyjaciel utknęli na maleńkiej bezludnej wyspie.
Automateusz poprosił Wucha o radę. Ten zalecił przeszukanie wybrzeża, na którym powinny znaleźć się jakieś ładunki z zatopionego okrętu. Bohater uczynił to niezwłocznie, lecz niczego nie znalazł. Tak samo nie stwierdził, by na wyspie była jakaś dająca schronienie jaskinia. Wtedy Wuch, który wiedzę czerpał z książek, nakazał Automateuszowi wspiąć się na najwyższy punkt wysepki. Uczyniwszy to, bohater oniemiał: miejsce, w jakim się znaleźli, było zupełnie odosobnione, otaczał je tylko błękit wód.
Wuch długo milczał. Później oznajmił, że zgodnie z jego obliczeniami wysepka jest szczytem podwodnego łańcucha górskiego, który za około 3 lub 4 miliony lat połączy się ze stałym lądem. Prawdopodobieństwo pojawienia się w okolicy jakiegoś okrętu wynosiło z kolei mniej więcej 1 do 400000. Udzielona w tej sytuacji rada brzmiała następująco: Udaj się na brzeg morski i wejdź do wody, mniej więcej po pierś. W ten sposób nie będziesz musiał się zbytnio nachylać, co byłoby niewygodne. Następnie zanurzysz głowę i wciągniesz tyle wody, ile tylko będziesz mógł. Jest gorzka, wiem o tym, ale to nie potrwa długo.
Tym bardziej jeśli będziesz zarazem maszerował przed siebie. Wnet staniesz się ciężki, a słona woda, wypełniwszy twoje wnętrze, w okamgnieniu przerwie wszelkie organiczne procesy i takim obrotem natychmiast stracisz życie. Dzięki temu unikniesz długotrwałych mąk pobytu na tej wysepce, jak również powolnego konania, a nawet zagrażającego ci przedtem pomieszania umysłowego.
Oburzony Automateusz nazwał wynalazcę wydrwigroszem i żałował pięknego diamentu, którym zapłacił za Wucha. Przyjaciel wciąż obstawał przy swoim, zaznaczając, że byłoby mu szczególnie przykro, gdyby miał towarzyszyć odchodzącemu od zmysłów bohaterowi. Kontynuował swoją wypowiedź, tłumacząc Automateuszowi, iż i tak jest on prawie martwy, ponieważ może być tylko w jednym miejscu, z perspektywy innych jest więc nieżyjący. Gdy bohater wykrzyczał, że chce żyć, Wuch odpowiedział, że życie wiąże się z przyszłością, a ta maluje się dla Automateusza w ciemnych barwach - może umrzeć w powolnych męczarniach lub przyśpieszyć nieuniknione.
Rozwścieczony bohater chciał wypędzić Wucha ze swego ucha, lecz nie uwzględnił nieposiadania przez niego rąk ani nóg. Kiedy przyjaciel mu o tym przypomniał, Automateusz począł czynić wysiłki, by usnąć go ze swej głowy. Było to jednak niemożliwe.
Wuch postanowił opowiedzieć bohaterowi o tym, co go czeka. Ten wcale nie chciał tego słuchać, toteż reagował gniewem. W końcu jednak złość ustąpiła miejsca rezygnacji. Rezygnacji tym okrutniejszej, że Wuch prędko i bezlitośnie rozwiewał każdy promyk nadziei.
Elektroniczny przyjaciel stwierdził, że Automateusz znalazł się już w stanie bezmyślnego otępienia. Zaczął wtedy przekonywać go, iż nieistnienie jest w jego sytuacji całkiem dobrym stanem. Użalał się też nad brakiem racjonalnego i logicznego myślenia u głównego bohatera. Dodał jeszcze, że sam jest niezniszczalny i wizja czekania na jedną z tych łodzi, które kiedyś dopłyną do wysepki, wewnątrz zaskorupiałego ciała Automateusza wcale nie należy do przyjemnych. Rozwścieczyło to bohatera. Podjął on kolejne próby pozbycia się przyjaciela. W końcu, po całej serii uderzeń głową w kamień, udało mu się „wyprosić” lokatora swego ucha.
Przez chwilę próbował Automateusz zniszczyć Wucha obcasem i kamieniami, ale tym razem nie odniósł sukcesu. Postanowił więc rzucić go na dno, by nigdy nie doczekał jakiejkolwiek łódki. Wtedy przyjaciel przemówił, zaznaczając swą niezniszczalność i nieograniczaną cierpliwość. Przecież morze przemieni się kiedyś w ląd i ktoś znajdzie to dziwne elektroniczne stworzenie.
Wściekły Automateusz zintensyfikował swe wysiłki, a Wuch doradził mu, by położył go na klamrze pasa, wszak stal twardsza jest od skał; ale i to nie pomogło. Elektroniczny przyjaciel rozochocił się i zaczął opowiadać, że będzie świadkiem i publicznością ostatnich chwil Automateusza. Gdy tak mówił, bohater dostrzegł płynący z oddali statek. Wyraźnie zbliżał się on do wyspy.
Okazało się, że kapitan okrętu, który zatonął, zdążył wysłać wiadomość z prośbą o pomoc. Konsekwentnie przeszukiwano więc okolicę katastrofy. Wsiadłszy na statek, przywitał się z marynarzami, a po chwili wrócił na wyspę. Musiał przecież wziąć ze sobą Wucha, gdyż ten w każdej chwili mógł podnieść krzyk.
Znalazłszy się z powrotem w uchu Automateusza, elektroniczny przyjaciel wyraził nadzieję, że ich stosunki ponownie będą układały się w najlepszym porządku. Przecież niczego swemu towarzyszowi nie odmówił, a i pomagał mu najlepiej, jak umiał.
Kiedy okręt przybił do brzegu, Automateusz udał się do pobliskiej huty. Tam przez długi czas dziwnie się zachowywał, bijąc głową w kowadło i skacząc na jednej nodze. Obecni w hucie udawali jednak, że tego nie dostrzegają. Wiedzieli przecież, iż Automateusz wiele przeszedł.
Później Automateusz znacznie odmienił swój tryb życia. Zbierał środki wybuchowe, kolekcjonował młoty i pilniki karborundowe, wiele opowiadał o tym, że chce skonstruować maszynę do czytania myśli. Często też rozmawiał sam ze sobą, nierzadko wykrzykując przy tym przekleństwa.
Wreszcie, po wielu latach, popadłszy w nową obsesję, zaczął skupować całymi workami cement. Utoczył z niego ogromną kulę, a gdy stwardniała, wywiózł ją w niewiadomym kierunku. Opowiadano, jakoby wynajął się na stróża przy opuszczonej kopalni i w jej szyb strącił pewnej nocy ogromny kloc betonowy, a potem do końca swych dni krążył po okolicy i nie było takiego śmiecia, którego nie zbierałby, aby je ciskać w głąb pustego szybu. Istotnie, przejawiał obyczaje dosyć niezrozumiałe, ale większość owych plotek nie zasługuje chyba na wiarę. Trudno uwierzyć, aby przez całe lata nosił jeszcze w sercu urazę do elektroprzyjaciela, któremu tak wiele przecież zawdzięczał.
Plan wydarzeń:
1. Automateusz planuje wyprawę.
2. Bohater uznaje, że dobrze będzie mieć u boku przyjaciela.
3. Wizyta u konstruktora elektronicznych przyjaciół.
4. Wuch u boku Automateusza.
5. Radość bohaterów.
6. Początek rejsu.
7. Katastrofa.
8. Automateusz ratuje siebie i Wucha.
9. Bezludna wyspa.
10. Pierwsze porady Wucha.
11. Trudne położenie.
12. Elektroniczny przyjaciel doradza Automateuszowi samobójstwo.
13. Gniew głównego bohatera.
14. Kolejne argumenty Wucha.
15. Wściekły Automateusz próbuje pozbyć się przyjaciela.
16. Powodzenie głównego bohatera.
17. Jak zniszczyć elektronicznego przyjaciela?
18. Wuch zapewnia o swojej niezniszczalności.
19. Statek na horyzoncie!
20. Ratunek.
21. Główny bohater zabiera ze sobą Wucha.
22. Powrót Automateusza do domu - dziwne zachowanie i zmiana dawnych nawyków.
23. Betonowa kula ląduje w szybie opuszczonej kopalni.
24. Czy Automateusz miał żal do Wucha?
Streszczenie Filistyni i Izraelici szykowali się do wojny. Z obozu filistyńskiego wystąpił wtedy Goliat. Miał hełm z brązu łuskowy pancerz nagolenice z brązu i zakrzywiony...
„Płyty Carusa” to cykl wierszy-miniatur autorstwa Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Autorka odnosi się w nich do postaci włoskiego tenora Enrico Caruso. Ów...
„Jak dobrze” to wiersz Tadeusza Różewicza w którym mamy do czynienia z poetyckim zdziwieniem nad ludzkim istnieniem. Podmiot liryczny doznaje swoistej...
Geneza Gustaw Herling-Grudziński wydał „Inny świat” w 1951 roku w Anglii. Wcześniej powieść drukowano w odcinkach w londyńskich „Wiadomościach”....
Streszczenie Skandal w Czechach I Drogi Watsona i Sherlocka Holmesa chwilowo rozeszły się gdy pomocnik wybitnego detektywa wziął ślub. Dla tego typu mężczyzny który...
Geneza „Ikar” to opowiadanie Jarosława Iwaszkiewicza które pierwszy raz opublikowane zostało w 1954 roku. Ma ono charakter na poły autobiograficzny odnosi...
Powieść Romana Bratnego uchodzi za jedno z najważniejszych beletrystycznych ujęć losów pokolenia urodzonego w okolicach 1920 roku (tytułowych Kolumbów). Trzytomowa...
‘Danse macabre” Charlesa Baudelaire’a to wiersz w którym poeta sięga do średniowiecznego motywu tańca śmierci i dokonuje jego poetyckiego przetworzenia....
„Widok ze Świnicy do Doliny Wierchcichej” to jeden z cyklu tatrzańskich wierszy Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Jest to nastrojowy liryk w którym poeta ujawnia...