Streszczenie
Osoby dramatu:
Młody Człowiek, czyli Artur
Eleonora, matka Artura
Stomil, ojciec Artura
Osoba na razie zwana Babcią, czyli Eugenia
Starszy partner, czyli Eugeniusz
Partner z wąsikiem, czyli Edek
Ala, kuzynka i narzeczona Artura
Akt I
Akcja toczy się w przestronnym pokoju o wysokim suficie. W pomieszczeniu tym, oprócz trzech dwuskrzydłowych drzwi, znajdują się stół na osiem osób (z krzesłami), duże lustro, sofa oraz małe stoliczki - wszystko ułożone niesymetrycznie, jak gdyby dopiero co wniesione do pokoju. Dostrzec można również staroświecki wózek dziecięcy, zakurzoną suknię ślubną i niedbale zwinięty obrus.
Przy odsłoniętym blacie siedzą 3 osoby. Eugenia (Osoba na razie zwana babcią) ma na sobie jaskrawą suknię w kwieciste wzory, dżokejkę oraz trampki. Starszy pan, który przejawia oznaki dobrego zachowania, założył żakiet i koszulę (nieco przybrudzoną w okolicy kołnierza) oraz szorty koloru khaki. Jego łydki zasłonięte są wysokimi szkockimi skarpetami, wychodzącymi z popękanych lakierek. Trzeci osobnik - mętny i podejrzany - ubrany jest w rozpiętą na piersi koszulę w brzydką kratę, jasnopopielate spodnie (brudne i pomięte), jasne buty oraz jaskrawe skarpety.
Obecni na scenie bohaterowie grają w karty. W tym momencie do pokoju wchodzi młody mężczyzna, który ma na sobie całkiem schludny garnitur, a w ręku trzyma plik książek i skryptów; wraca on bowiem z uczelni. Pochłonięci swą rozrywką bohaterowie nie zwracają jednak nań uwagi.
Osoba na razie zwana babcią rzuciła właśnie na stół kartę, głośno krzycząc: Cztery piki skurczybyki! Partner z wąsikiem powtarza jej czynność, mówiąc przy tym: Ciach w piach i pociągając piwo z butelki. Ostatni w kolejce jest starszy pan. Rzuca on swoją kartę, lecz używa słowa proszę. Dopiero po chwili orientuje się, że popełnił gafę i kwituje wszystko słowem ryp. Starsza pani i starszy pan są jednak niezadowoleni. Tłumaczą mu, że powinien umieć się zachować, kiedy chce grać z nimi w karty. Ostatecznie starszy pan okrasza rzucenie karty formułką: Ja go brzdęk, a on mi pękł!
Po chwili Edek dostrzegł młodego człowieka i stwierdził, że przyszedł czas, aby pożegnał się z pozostałymi graczami. Chociaż Eugenia podjęła próbę zatrzymania go, ten przeszedł w stronę drzwi. Spod pachy Artura wyjął jedną z książek, której przez chwilę się przyglądał. Tymczasem student czynił Eugenii wyrzuty, grożąc karą. Najpierw zakłada ptasią klatkę (pustą) na głowę wujka Eugeniusza, później rozkazuje babci położyć się na katafalku, po czym rozpala gromnice. W tym czasie Edek namiętnie studiuje jedną z książek, lubieżnie się przy tym uśmiechając.
Eugenia, ciekawa, co tak zainteresowało Edka, zapytała Artura o to, co czyta mężczyzna. Okazało się, że był to szczegółowy podręcznik do anatomii, wydanie akademickie (Artur to student medycyny, filozofii i jeszcze jednego fakultetu).
Po chwili do pokoju weszła Eleonora, kobieta w kwiecie wieku. Najpierw z niepokojem zapytała Artura, dlaczego babcia leży na katafalku (kara miała działać poprzez skłonienie Eugenii do myślenia o wieczności), a później przywitała się z Edkiem. Edzia znali wszyscy, co dziwiło studenta medycyny. Jednakże jeszcze bardziej zdziwił go fakt, że jego matka czasem sypiała z tym mężczyzną, co oznajmiła mu dość bezpośrednio.
Artur, przytłoczony ciężarem niedawno uzyskanej informacji, usiadł. Eugeniusz wykorzystał moment, by uzyskać jego pozwolenie na zdjęcie klatki. Później przysunął się do młodzieńca i zaczął opowiadać mu o nowym gościu. Początkowo przedstawiał Edka w pozytywnym świetle, lecz z każdym słowem promień słabł. W końcu wyszło na jaw, że mężczyzna z wąsem użył należącej do Eugeniusza szczoteczki do zębów w czasie czyszczenia butów, a w dodatku siorbał i rządził się w domu, jak gdyby ten do niego należał. Padła propozycja zrzucenia mężczyzny ze schodów. Artur odrzekł jednak, że to nie o to chodzi.
Po chwili do sali weszła Eleonora, która przyniosła śniadanie dla syna (na tacy stała filiżanka i leżało kilka herbatników). Pogrążony w milczeniu student odmówił Edkowi wypożyczenia książki do wtorku, oraz wyraził zgodę, by babcia wstała z katafalku. Przyłożył filiżankę do ust i poczuł, że jest w niej gorzki napój. Okazało się, że cały cukier wyjadł Edek.
Eleonora zapytała o wynik gry w karty. Wygrywał mężczyzna z wąsem. Uznała więc, że Edek znowu oszukuje i przypomniała o jego obietnicy, zgodnie z którą miał przegrać (Eleonora potrzebowała pieniędzy na dom).
Do pokoju wszedł Stomil, ojciec Artura. Tęgi mężczyzna miał na sobie piżamę (rozpiętą w kilku miejscach), a jego włosy były zmierzwione. Przywitał się z Edkiem i oznajmił, że ma na ten dzień nowy pomysł. Eleonora odpowiedziała, że popołudniu łóżko będzie zajęte.
Zapach kawy skierował Stomila w stronę Artura. Syn nalegał, by ojciec poprawił swój wygląd. Kiedy mężczyzna zapytał, dlaczego powinien to zrobić, student odrzekł, że tak nie wypada. Na to Stomil rzekł: No widzisz. Twoja odpowiedź nic nie znaczy, nie wytrzymuje analizy intelektualnej. Jest typową odpowiedzią konwencjonalną.
Stomil zastanawiał się nad urządzeniem we wnęce miejsca, w którym mógłby eksperymentować. Domownikom pomysł ten niezbyt się spodobał. Szczególnie zdenerwowany był Artur. Młodzieniec wykrzyczał, że w domu panuje bezład, entropia i anarchia. Dziadek zmarł 10 lat temu, a w pokoju wciąż stał katafalk; Artur przyszedł na świat 25 lat temu, a jego wózek wciąż miał miejsce w tym pomieszczeniu; ostatni koń, na którym jeździł wujek Eugeniusz, zmarł jakieś 40 lat temu, a bryczesy krewnego wciąż leżały w pokoju.
Ojciec wyjaśnił Arturowi, że oni nie przywiązują wagi do tych reliktów przeszłości, że żyją swobodnie. W tym czasie, korzystając z zamieszania, Edek wypił kawę Stomila. Wciąż nieco pogrążony w śnie mężczyzna nie był zadowolony z braku pobudzającego napoju. Eleonora powiedziała, że kawa będzie dopiero pojutrze. Stomil zgodził się z takim biegiem rzeczy.
Student uparcie twierdził, że jego rodzice nawet nie wiedzą, kiedy w ich życiu pojawił się chaos. Na te słowa Eleonora zwróciła się do męża i powiedziała: Stomil, pamiętasz, jak rozbijaliśmy tradycję? Posiadłeś mnie w oczach mamy i papy, podczas premiery "Tannhausera", w pierwszym rzędzie foteli, na znak protestu. Straszny był skandal. Gdzie te czasy, kiedy to jeszcze robiło wrażenie. Starałeś się wtedy o moją rękę. Oboje dodali też, że w ogóle się nie zastarzeli i nie zdradzili swych ideałów. Nadal przecież walczyli z tradycją i parli do przodu, w imię nowoczesności.
Artur z rozczarowaniem przyznał rodzicom rację, mówiąc, że nie ma już dawnej konwencji, dawnych okowów i skorup. Stomil przyjął to z oburzeniem. Syn nie żył przecież w minionej epoce, nie wiedział, jak wiele rodzice zrobili dla niego. Przecież jeszcze niedawno trzeba było ogromnych pokładów odwagi, by zatańczyć tango. To właśnie dzięki działaniom Eleonory i Stomila Artur mógł teraz korzystać z wolności (chociażby rozkazując babci). Student był jednak z tego wyraźnie niezadowolony, nie znosił świata, w którym doszło do pomieszania wartości. Na jego słowa ojciec odpowiedział: - Jest tylko jedna zasada: nie krępować się i robić to, na co ma się ochotę. Każdy ma prawo do własnego szczęścia. W tej chwili Eleonora przypomniała sobie, że poznali się ze Stomilem w 1922 r. Kwestia ta została już jednak zapomniana. Artur, podając przykład babci (z czcigodnej staruszki przemieniła się w zawadiacką, uwielbiającą grę w karty kobietę), orzekł, że postawa domowników jest moralnym przymusem do niemoralności.
Matka nie mogła zrozumieć, dlaczego Artur tak zaciekle dążył do wprowadzenia zasad. Młodzieniec uświadomił zebranych, że ich nonkonformizm, który sprawił, że nic nie jest możliwe, ponieważ wszystko jest możliwe, nie pozostawił mu wyboru. W tym świecie nie było już norm, przeciwko którym można by wzniecić bunt. Artur musiał więc stanąć w opozycji do rodziców. Wszyscy zaczęli więc zachęcać studenta, by urzeczywistnił te zamiary. Artur odpowiedział: Buntować się przeciwko wam? A kto wy jesteście? Bezkształtna masa, amorficzny stwór, zatomizowany świat, tłum bez formy i konstrukcji. Waszego świata już nie można nawet rozsadzić. Sam się rozlazł.
Karty ponownie zaczęły krążyć między graczami. Zebrani przy stole zastanawiali się nad losem Artura, Eleonora wyraziła nawet zaniepokojenie faktem, iż syn chce zostać lekarzem. Całe życie miała nadzieję stać się matką artysty.
Stomil był głęboko przekonany, że to właśnie sztuka może stać się nośnikiem buntu. Zamierzał wkrótce przedstawić swój najnowszy eksperyment. Tymczasem w pokoju pojawiła się Ala, osiemnastoletnia kuzynka Artura. Student był zdziwiony jej obecnością. Usiadł obok i rozpoczął rozmowę.
Mąż Eleonory przedstawił eksperyment teatralny, nową wersję historii Adama i Ewy, która zakończyła się wystrzałem z rewolweru. Innowacyjnego spektaklu z udziałem pacynek nie zrozumiał Eugeniusz, z kolei Eugenia ogłuchła od niego. Stomil pragnął wytłumaczyć, o co mu chodziło, posługując się pojęciem dynamiki faktu sensualnego.
Zdenerwowany Artur wypędził wszystkich domowników i zapowiedział, że stworzy ich na nowo. Słysząc to, Eugeniusz powiedział, że w razie potrzeby będzie do dyspozycji młodzieńca (sam nazwał siebie niedzisiejszym).
Kiedy wszyscy wyszli, Artur postanowił wyjaśnić Ali swe zamiary.
Akt II
Zapadła noc. Do siedzącego w fotelu Artura (sceną jest ten sam pokój) przyszedł wujek Eugeniusz. Zapytany o powodzenie swej misji odpowiedział studentowi, że zniósł ze strychu wszystko, co tylko się dało. Wujek zastanawiał się, czy Arturowi uda się zrealizować plan. Sam nie do końca wierzył w powodzenie, gdyż był przekonany, że reszta rodziny jest już zbyt zdemoralizowana. Starszy mężczyzna udzielił jeszcze Arturowi informacji o tym, czym zajmują się domownicy, po czym wyszedł.
Następną osobą, która odwiedziła Artura, była Ala. Dziewczyna wyznała, że Stomil uszczypnął ją 2 razy. Wtedy młodzieniec nazwał ojca łajdakiem. Ala poczuła się z tym jakoś nieswojo - przecież w tych czasach nie mówiono tak o ojcach, zazwyczaj po prostu nie zwracano na nich uwagi.
Student szybko przeszedł do sedna i zapytał Alę, czy przemyślała jego poranną propozycję. Dziewczyna odrzekła, że może za niego wyjść, lecz nie wie do końca, po co miałaby to robić. Artur nie chciał przystać na takie małżeństwo bez chęci, oczekiwał zaangażowania ze strony Ali. Zaczął więc wyjaśniać swoje zamiary (wprowadzenie ładu). W tym czasie Ala kusiła go, wyciągając spod koszuli nocnej nogę. Artur wiedział, że jego obojętność na eksponowane wdzięki stawia Alę w niezręcznym położeniu.
Rozmowę młodych przerwał Edek, który szedł do kuchni, by napić się wody. Na jego widok Artur wykręcił nieco rękę Ali, a ta przesadnie zareagowała. Po chwili już prezentowała kolejne bolące miejsca, użalając się przy tym nad losem obdarzonych ciałem kobiet, które mogą paść ofiarą byle kuzyna. Student tłumaczył, że nie miał zamiaru jej zgwałcić lub skrzywdzić w inny sposób. Chciał tylko przedstawić jej praktyczną lekcję z pragmatyki płci.
Młodzieniec był przekonany, że odpowiednio zaagitowane kobiety pójdą za nim. Jak powiedział: historia świata jest historią brutalnego ucisku kobiet, dzieci i artystów przez mężczyzn. Dlatego właśnie miał nadzieję na sukces. Mężczyźni stworzyli honor, postęp i logikę, ale bardzo późno uświadomili sobie, że istnieją także wieloznaczność, względność i zapominanie. Dlatego przez wieki próbowali narzucić kobietom jedność, bezwzględność i konsekwencję. By tego uniknąć, Artur wynosił się ponad swe ograniczenia.
Student próbował uświadomić Ali jej kobiece prawa i zbieżność ich dążeń (stąd małżeństwo). Dziewczyna rozumiała jednak niewiele. W odpowiedzi na słowa kuzyna zaczęła się rozbierać, co spotkało się z jego sprzeciwem. Podniesione głosy zwabiły Edka, którego Artur przepędził. Ala stwierdziła, że mężczyzna z wąsem ma piękne oczy, a później dodała, że Artur był o nią zazdrosny. Młodzieniec wpadał w coraz większą złość. W końcu powiedział, że dla Ali współczesna konwencja także musi być męcząca, gdyż pozostało jej tylko rozbierać się i ubierać.
Artur uważał, że Ala godziła się na ten nowy sposób życia, ponieważ obawiała się, iż nikomu nie będzie się podobać. A przecież jeszcze nie tak dawno mężczyźni klękaliby przed nią na kolana, walczyliby o jej względy. Kiedy Ala poprosiła Artura, by klęknął, ten odrzekł, że nie uczyni tego, ponieważ dawne konwencje nie obowiązują. Jedyną metodą na zmianę tego położenia było przywrócenie odrzuconych zasad. Przekonana obietnicą klęczenia zgodziła się Ala wziąć udział w planie Artura.
Początkiem działań miał być ślub. Nie jakiś administracyjny, okrojony, ale taki z całym ceremoniałem, zwłaszcza orszakiem weselnym. Student postanowił włączyć rodzinę w skład weselnej kompanii, by tym samym wtłoczyć jej członków w formę. Dodał jeszcze, że zgadzając się na ślub, Ala pomoże wszystkim kobietom. Dziewczyna stwierdziła, że musi wszystko ponownie przemyśleć.
Kiedy Ala wyszła, Artur udał się do pokoju zajmowanego przez Stomila. Początkowo ojciec nie chciał z nim rozmawiać, lecz w obliczu nalegań musiał się zgodzić. Artur nie czekał, od razu zadał pytanie o Edka i jego kontakty z Eleonorą. Stomil utrzymywał, że obecność mężczyzny w ich domu jest korzystna, ponieważ pobudza wyobraźnię. Kiedy jednak Artur zaczął nazywać go rogaczem, mężczyzna wyraźnie się zdenerwował. Wtedy syn powiedział: w eksperymentach ojciec jest gigant, ale w życiu - struchlały tatuś.
Rozwścieczony Stomil chciał wbiec do pokoju, w którym przebywali jego żona i Edek. Wtedy Artur podał mu rewolwer, co otrzeźwiło mężczyznę. Zdawało mu się, że przejrzał zamiary syna, który chciał tragedii (Artur zaprzeczył). Zatrzymał się więc i wrócił do rozmowy o Edku. Niechęci, jaką Artur żywił do mężczyzny, przeciwstawił swoje stanowisko: Edek to konieczność. To szczera prawda, której tak długo szukaliśmy gdzie indziej, bo wyobrażaliśmy ją sobie inaczej. Trudno, Edek to fakt. Nie można nienawidzić tego, co konieczne. Trzeba polubić. Następnie zaczął podejrzewać syna o kompleks Edypa, a kiedy ten zaprzeczył, stwierdził, że Artur jest żałosnym formalistą. Później dodał, że nawet zastrzelenie Edka niewiele by pomogło, stałoby się po prostu farsą (choć farsa też może być piękną sztuką).
Artur stwierdził, że tragedia nie jest możliwa, ponieważ ludzie w nią nie wierzą. Na te słowa ojciec zadał pytanie o to, dlaczego zdrada Eleonory jest czymś złym; poprosił syna o wyjaśnienie. Wyznał też, że gdyby miał jakiś imperatyw logiczny, zrobiłby im dwojgu ogromną awanturę. Od jakiegoś czasu miał zresztą Edka na oku, gdyż ten często go irytował. Jednak rozum nie pozwolił mu podjąć jakichś działań. Do tych zachęcił go Artur, ponownie wręczając ojcu rewolwer.
Stomil wszedł do pokoju, a Artur pozostał za drzwiami. Młodzieniec długo wsłuchiwał się w niepokojącą ciszę, po czym postanowił zobaczyć, co dzieje się w pomieszczeniu. Kiedy stanął w progu, nie mógł uwierzyć własnym oczom. Eleonora, Eugenia, Edek i Stomil jak gdyby nigdy nic grali sobie w karty. Student nie wytrzymał. Głośno wykrzyczał swe oburzenie, po czym dobył broni i przepędził wszystkich do salonu.
Po chwili w przestronnym pokoju pojawił się Eugeniusz, któremu Artur przekazał broń oraz obowiązek pilnowania pozostałych członków rodziny i Edka. Eugenia próbowała wpłynąć na brata, mówiąc, że młodzi wykorzystają go i odtrącą. Ten wyznał jednak, że nie wiadomo, kto komu służy, ponieważ od lat miał dość upadku swych bliskich, a obecność Artura pomoże mu odpowiednio zareagować - przywrócić zasady i uwolnić resztę od wolności.
Tymczasem Artur rozpaczliwie szukał Ali. Wszystko poszło lepiej, niż przypuszczał. Brakowało tylko dziewczyny. Kiedy w końcu się pojawiła, wyznała, że była na spacerze. Ale i krótka przechadzka nie pomogła jej w podjęciu ostatecznej decyzji w sprawie propozycji Artura. Jednak w obliczu nalegań młodzieńca Ala w końcu powiedziała TAK.
Pozytywna odpowiedź Ali jak gdyby wlała w Artura nowe siły. Prędko zabrał dziewczynę i pobiegł w stronę babci, by prosić o błogosławieństwo. Eugeniusz z kolei kazał Stomilowi zapiąć wszystkie guziki. Pod groźbą wystrzału Eugenia udzieliła parze błogosławieństwa. Eleonora, chociaż było to nienowoczesne, wzruszyła się. Nawet Edek chciał złożyć parze gratulacje, lecz został przepędzony przez Artura do kuchni.
Ostatecznie ogłoszono, że ślub odbędzie się następnego dnia. Eugeniusz był przekonany, że on i Artur odnieśli zwycięstwo.
Akt III
Akcja toczy się w tym samym pomieszczeniu. Teraz jednak nie ma ani śladu po niedawnym bałaganie, a pokój przypomina klasyczny salon mieszczański sprzed półwiecza. Zmieniły się również stroje bohaterów - Eugenia ma na sobie długą suknię, Eleonora, której włosy spięte są w kok, również, a Stomil ubrany jest w piaskowy garnitur i koszulę z wysoko postawionym kołnierzykiem.
Ciszę przerwało kichnięcie podrażnionej naftaliną Eugenii. Jako następny poruszył się Stomil, którego uwierał przyciasny garnitur. Po chwili uwagę wszystkich skupił na sobie Edek. Mężczyzna wszedł do salonu w stroju lokaja. Stomil z zadowoleniem powiedział, że miło jest widzieć go na właściwym miejscu. Później zapytał Eugeniusza, co będzie z jego eksperymentami, i poprosił o wstawiennictwo u Artura.
W pokoju ponownie pojawił się Edek. Poproszony przez Eleonorę o przyniesienie soli trzeźwiących przyszedł z butelką wódki. Rozzłościło to Eugeniusza, który przepędził mężczyznę.
Wuj Artura czuwał nad zebranymi, by spokojnie i cierpliwie pozowali do zdjęcia. Kiedy przycisk został już naciśnięty, Eleonora wyjawiła wątpliwości dotyczące swego wyglądu na fotografii - kobieta mrugnęła powieką. Eugeniusz szybko ją uspokoił, mówiąc, że aparat nie działał od kilku ładnych lat. Całe pozowanie było spowodowane wymogiem tradycji. Stomil skwitował ten fakt uwagą, że to gorsze i bardziej nieefektywne niż jego eksperyment. Następnie wyraził obawy dotyczące przedsięwzięcia Eugeniusza i Artura: Coś mi się zdaje, Eugeniuszu, że popełniacie szaleństwo. Formalizm nie zbawi was od chaosu. Lepiej już pogodzić się z duchem czasu. Pomocnik Artura kazał mu milczeć i dodał, że własne zdanie może mieć tylko wtedy, kiedy jest ono zgodne z jego, Eugeniusza, zdaniem.
W tle rozległ się dźwięk dzwonów. Do domu weszła Ala w sukni ślubnej. Jej przybycie wzbudziło zachwyt, zwłaszcza u Eleonory.
Eugeniusz postanowił się oddalić. Zanim to uczynił, wezwał do siebie Stomila i oznajmił mu, że ma dla niego propozycję. Wyszli z pokoju razem. Później to samo uczyniła Eugenia.
W pomieszczeniu zostały Ala i Eleonora. Matka Artura podejrzewała, że dziewczynę coś gryzie. Ta odpowiedziała, że to kwestia welonu, i poprosiła o pomoc w jego poprawieniu. Następnie zapytała Eleonorę, dlaczego wszyscy sobą tak pogardzają. Eleonora odrzekła: Sama nie wiem. Może dlatego, że nie mamy się za co szanować. Następnie Ala zapytała żonę Stomila o to, czy jest szczęśliwa. Kobieta uznała to za niedyskretne pytanie, na co dziewczyna odrzekła: Czy to wstyd być szczęśliwym? [...]Bo mama się wstydzi. Każdy się wstydzi być nieszczęśliwym. To tak jak nie odrobić zadania albo mieć pryszcza. Wszyscy, którzy nie są szczęśliwi, czują się winni jak przestępcy. Te słowa skłoniły Eleonorę do otwarcia się. Przyznała, że Stomil nauczył ją tych słów: Być szczęśliwym - to prawo i obowiązek ludzi wyzwolonych w naszej nowej epoce, a ona pozostała im wierną, czyniąc to przede wszystkim dla niego. Nigdy tego głębiej nie analizowała. A teraz Stomil nie zwracał nawet uwagi na jej romans z Edkiem. Mężczyzna z wąsem akurat wszedł do pokoju, trzymając w rękach obrus. Kiedy wyszedł, Ala zapytała Eleonorę, co widzi w tym mężczyźnie. Matka Artura odpowiedziała: O, Edek jest taki prosty... Jak samo życie. Brutalny, ale w tym właśnie jego wdzięk. Nie ma kompleksów. Działa odświeżająco. On umie chcieć naprawdę, chcieć pięknie.
Rozmowa zeszła na temat Artura. Eleonora powiedziała, że jej syn ma zasady, a właśnie tego obawiała się Ala. Myślała bowiem, że oświadczyny nie były wynikiem uczuć, ale właśnie tych zasad (sama naprawdę chciała być z Arturem). W tym momencie ponownie wszedł Edek (tym razem z talerzami). Ala zapytała go, czy ma jakieś zasady. Odpowiedział, że może mieć, pierwszorzędne. Po chwili wyjął kartkę i zaczął czytać (zależy jak leży; ja cię kocham, a ty śpisz). Wszystko to spisał jeden z jego kolegów. Edek sam nie wymyślił nic, gdyż, jak sam przyznał, on zawsze wie swoje. Eleonora ponownie pochwaliła naturalność Edka.
Nagle do pokoju wbiegli Stomil i Eugeniusz. Ojciec Artura był wyraźnie poirytowany, gdyż wuj zmuszał go do założenia gorsetu po pradziadku. Eleonora przyłączyła się do Eugeniusza, lecz Stomil, krzycząc, że jest grubym i wolnym artystą, uciekł. Wtedy matka Artura spojrzała na Alę i zapytała, czy dalej ma nadzieję, że Artur naprawdę ją kocha, że to nie tylko kwestia zasad.
Rozmowę przerwało wołanie Stomila o pomoc. Wuj Eugeniusz stawał się coraz bardziej zaciekły. Wcale nie zamierzał zwolnić męża Eleonory z obowiązku założenia gorsetu.
Nagle do pokoju wszedł Artur. Był blady i z wyraźną ulgą zajął miejsce w fotelu. Kiedy jednak usłyszał krzyki, wbiegł do pokoju Stomila i kazał wujowi zostawić ojca w spokoju. Następnie złapał Eugeniusza za krawat i popychał go, mówiąc: Ty wypchane nic, ty sztuczny organizmie, ty spróchniała protezo... W tym czasie przygrywał „Marsz weselny” Mendelssohna, który Edek włączył z polecenia Eugeniusza.
Kiedy Artur się uspokoił, powiedział, że wszystko jest oszustwem. Szybko stwierdzono, że za słowa młodzieńca odpowiada alkohol - Artur był kompletnie pijany. Dopiero szklanka wody podana przez Stomila ocuciła studenta. Wtedy padł na kolana przed ojcem i wykrzyczał: Byłem szalony! Nie ma powrotu, nie ma teraźniejszości, nie ma przyszłości. Niczego nie ma!
Słowa Artura z przerażeniem przyjęła Ala, która nazwała go tchórzem. Zwrócił się i do niej, mówiąc: Nie, nie, nie trzeba tak mówić, nie trzeba... Ja się nie boję, tylko uwierzyć nie mogę, ja wszystko, ja życie własne, ale powrotu nie ma, nie ma, ta stara forma nie stworzy nam rzeczywistości, ja się pomyliłem!
Eugeniusz z kolei nie zamierzał rezygnować z wcielenia w życie opracowanego planu. Wytrwale zachęcał więc Artura, by ten założył rodzinę, jadł widelcem i nożem - przyczynił się do zmiany. Wtedy student jeszcze raz powiedział, że wszystko było błędem, i doradził wujkowi, aby golnął sobie kieliszek.
Artur głośno powiedział, że forma nie zbawi świata, do tego potrzebna jest idea. Młody człowiek nie wiedział jednak, jaka powinna być owa idea.
Stomil był przekonany, że „piekło” już się skończyło. Zamierzał więc zdjąć surdut i założyć ulubioną piżamę. Wtedy Artur gwałtownie zaprotestował, mówiąc, że do piżamy także nie ma powrotu. Nakazał Edkowi zamknąć drzwi i zgromadził wszystkich, by pomogli mu w odnalezieniu idei.
Jako pierwszy odezwał się Eugeniusz, proponując Boga. Artur stwierdził jednak, że to już było; młodzieniec chciał czegoś nowego. Eugeniusz zaproponował więc sport, ale zdaniem Artura z jego uprawiania niewiele wynikało. Wtedy odezwał się Stomil, mówiąc o eksperymencie jako drodze do odkrywania nowego życia. Na te słowa Artur odrzekł, że na razie nie wie, co uczynić ze starym życiem, a ojciec proponuje mu nowe. W końcu o zdanie zapytano Edka. Mężczyzna z wąsem zaproponował postęp, postęp postępowy, postęp do przodu.
Rozmowę przerwało pojawienie się Eugenii, która oznajmiła wszystkim, w sposób dość rzeczowy, że umiera. Początkowo nikt, poza Eleonorą, nie uwierzył w słowa babci. Dopiero kiedy weszła na katafalk, mężczyźni zwrócili na nią uwagę. Wtedy Artura olśniło - ideą mogła być właśnie śmierć. Wszyscy jednak dziwili się postępowaniu Eugenii i namawiali ją, by zmieniła zamiary. Ona odpowiedziała: Nie rozumiem was. Jesteście tacy inteligentni, a jak tylko człowiek chce zrobić coś tak zwyczajnego jak zgon, to wszyscy się dziwią. Co za ludzie! Jeden tylko Artur wciąż powtarzał, że śmierć to wspaniała idea.
Po chwili Eugenia zmarła. Stomil nie odnotował jednak żadnej zmiany - kołnierzyk nadal pił go w szyję. Wtedy Artur, zasłoniwszy katafalk kotarą, wezwał do siebie Edka. Wykonał wymowny gest palcem po szyi i zapytał, czy Edek ma mocny cios. Mężczyzna z wąsem odpowiedział, że tak. Artur przyznał się do sympatii żywionej wobec niego, a Edek odrzekł, że od zawsze wiedział, że z chłopakiem można się dogadać.
Stomil chciał wyjść z pokoju, ale na polecenie Artura drogę zastąpił mu Edek. Mężczyzna usiadł więc w fotelu. Po chwili dołączył do niego Eugeniusz, który stracił dawny zapał.
Artur rzekł: Skończone wszystkie niepewności. Przed nami droga jasna i czysta. Jedno będzie prawo i jedna owczarnia. Stomil skwitował jego słowa stwierdzeniem, że synowi pomieszał się kodeks z hodowlą. Ale młodzieniec wcale się nie zrażał. Zaczął nazywać się odkupicielem i ponownie przemówił: Czy jeszcze nie pojmujecie, obrzydła wegetacjo? Jesteście jak ślepe szczenięta, które bez końca kręciłyby się w kółko, gdyby nie wasz pan! Bez formy i bez idei toniecie w chaosie, i pustka by was pożarła, gdybym was nie uratował. Czy wiecie, co ja z wami zrobię? Ja stworzę system, w którym bunt zjednoczy się z porządkiem, a nicość z istnieniem. Ja wyjdę poza przeciwieństwa!
Nikt nie zwracał uwagi na słowa Artura. Członkowie rodziny rozmawiali o obiedzie i o konieczności wprowadzenia zmiany w codziennych nawykach, a to celem zadbania o zdrowie. Wtedy Artur wszedł na stół i kontynuował orację. Tym razem mówił o władzy i sile, które to posiadał: Trzeba tylko być silnym i zdecydowanym. Ja jestem silny. Spójrzcie na mnie, jam jest koroną waszych marzeń! Wuju, będzie porządek! Ojcze, ty zawsze się buntowałeś, ale twój bunt prowadził tylko do chaosu, aż sam siebie strawił. A spójrz na mnie! Czy władza nie jest także buntem? Buntem w formie porządku, buntem góry przeciwko dołom, wyższości przeciwko niższości? Szczyt potrzebuje niziny, nizina szczytu, aby nie przestały być sobą. I tak we władzy zanika sprzeczność między przeciwieństwami. Nie jestem ani syntezą, ani analizą, jestem czynem, jestem wolą, jestem energią!
Zgromadzeni nadal nie zwracali na Artura uwagi. Wtedy młodzieniec oznajmił, że może stać się ich śmiercią. Jego ramieniem był Edek, któremu student rozkazał rozprawić się z wujkiem. Edek ruszył więc za nieudolnie uciekającym Eugeniuszem. W tym momencie Stomil złapał się za kołnierzyk i zemdlał.
Nagle przemówiła Ala, która oznajmiła Arturowi, że rankiem zdradziła go z Edkiem. Ku zdziwieniu wszystkich pogoń ustała, a Artur nie mógł wydusić z siebie ni słowa. Chodził w kółko, powtarzając jedynie: jak mogłaś. Dziewczyna wytłumaczyła, że ślub miał być tylko dla idei, że miała być wspólniczką Artura, toteż nie sądziła, by wierność miała dla niego wielkie znaczenie.
Bezradny Artur zwrócił się o pomoc do matki: Mamo, powiedz jej, że tak nie można. Zrób coś, pomóż mi, przecież ja tak nie mogę, powiedz jej... Za co ona mnie tak traktuje, za co... Po chwili młodzieniec zaczął się odgrażać, chciał nawet znaleźć rewolwer i strzelić do Edka. Mężczyzna jednak go uprzedził i zadał dwa mocne ciosy, które znokautowały młodzieńca (kolbą rewolweru w kark).
Przy leżącym Arturze uklękły Eleonora i Ala. Dziewczyna krzyczała, że nie chciała tego zrobić, że wszystko to nieprawda. Artur wyznał jej, że ją kochał.
Eleonora ocuciła Stomila, który wstał z fotela i podszedł do leżącego syna. Jego miejsce zajął wtedy Edek. Artur zdążył powiedzieć jeszcze: ja chciałem... ja chciałem..., po czym wyzionął ducha. Stomil rzekł: Chciał zwyciężyć wszystkojedność i bylejakość. Żył rozumem, ale zbyt namiętnie. Za to zabiło go uczucie, zdradzone przez abstrakcję. Na te słowa odezwał się Edek: Myślał dobrze, tylko był za nerwowy. Taki się nie uchowa.
Mężczyźnie z wąsem nakazano opuścić dom. Ten oznajmił jednak, że wcale nie ma takiego zamiaru, wręcz przeciwnie. Teraz to on będzie rządził, a pozostali zajmą się wypełnianiem jego poleceń. Jako pierwszy do ściągnięcia butów wyznaczony został Eugeniusz (wuj uznał, że wykona rozkaz, ale w duchu będzie gardził Edkiem).
Eleonora i Stomil wyszli, zabierając ze sobą Alę. Dziewczyna wierzyła, że Artur ją kochał - tego nikt nie mógł jej zabrać. Stomil powiedział jednak do siebie: Przypuśćmy, że to była miłość.
Tymczasem w pokoju ubrany w marynarkę Artura Edek uruchomił magnetofon i włączył tango „La Cumparsita”. Rzekł wtedy do Eugeniusza: Panie Geniu, zatańczymy sobie? Starszy mężczyzna wyraził zgodę. I tak Edek prowadził Eugeniusza przez wszystkie figury taneczne tanga.
Plan wydarzeń
1. Eugenia, Eugeniusz i Edek oddają się przyjemności gry w karty w pogrążonym w chaosie pokoju.
2. Pojawienie się Artura.
3. Młodzieniec karze starszych przedstawicieli rodziny - babcia zmuszona do położenia się na katafalku, wujek zakłada na głowę klatkę dla ptaków.
4. Na jaw wychodzi prawda, że znienawidzony przez studenta Edek zdradza Stomila z Eleonorą.
5. Artur planuje bunt.
6. Rozmowa młodzieńca z Eugeniuszem i szybkie przekonanie wuja do swych racji.
7. Spotkanie Artura z Alą. Plany dotyczące ślubu.
8. Dziewczyna prosi o trochę czasu na przemyślenie propozycji.
9. Rozmowa Artura z ojcem i próba skłonienia Stomila do odważnego sprzeciwu w sprawie obecności Edka w domu.
10. Stomil nie jest do końca przekonany do racji Artura i ostatecznie dołącza do grających w karty.
11. Pojawia się Ala, która zgadza się na ślub.
12. Artur prosi babcię o błogosławieństwo.
13. Domownicy ubierają stosowne do swej pozycji stroje, a następnie - będąc pod czujnym okiem Eugeniusza - pozują do zdjęcia.
14. Szczera rozmowa Eleonory z Alą.
15. Zniknięcie Artura.
16. Edek kilkukrotnie przechadza się po domu w stroju lokaja.
17. Artur wraca do domu kompletnie pijany i przyznaje się do popełnionego błędu.
18. Śmierć Eugenii.
19. Artur postanawia wykorzystać śmierć jako ideę przyświecającą swemu buntowi. Do pomocy bierze Edka.
20. Groźby.
21. Ala przyznaje, że zdradziła narzeczonego z Edkiem.
22. Artur rozbity emocjonalnie.
23. Chwilę słabości bohatera wykorzystuje Edek, który powala Artura potężnym ciosem.
24. Edek obejmuje władzę i przedstawia swe oczekiwania.
25. Domownicy wychodzą.
26. Edek i Eugeniusz tańczą tango nad ciałem Artura.
Safona często w swoich utworach wyrażała żal i tęsknotę za uczennicami ze szkoły którą dla nich założyła na wyspie Lesbos. Wiersz pt. „Zazdrość”...
Geneza „Pan Tadeusz” powszechnie uznawany za polską epopeję narodową powstał w latach 1832 – 1834. Klęska powstania listopadowego bardzo mocno dotknęła...
Streszczenie Główny i tytułowy bohater „Oskara i pani Róży” to ciężko chory na białaczkę chłopiec który będąc w szpitalu zaprzyjaźnia...
„Prawiek i inne czasy” opowiada historię trzech pokoleń mieszkańców tytułowego miejsca (podkielecka wieś). Rozpoczyna się ona przed I wojną światową...
StreszczenieAntylopa była miasteczkiem położonym w widłach rzeki. Obecnie jej społeczność czekała na przybycie cyrku. Jednak sama miejscowość powstała na zgliszczach...
Streszczenie Jest wiosna Tadek wraz z innymi więźniami buduje boisko do gry w piłkę. Wieczorami na boisku pojawiają się ludzie. Nieopodal znajdują się tory kolejowe na...
Geneza Fiodor Dostojewski pisał „Zbrodnię i karę” w latach 1865 – 1866. Powieść ukazywała się w odcinkach na łamach czasopisma „Ruskij Wiestnik”....
„W niebie” to wiersz księdza Jana Twardowskiego. Utwór opowiada o człowieku który dostaje się do nieba lub tylko obserwuje je z oddali (nie jest...
Geneza czas i miejsce akcji Nowela Stefana Żeromskiego „Doktór Piotr” przedstawia obraz społeczeństwa polskiego pod koniec XIX wieku. Akcja toczy się na...