Napisz list w imieniu ojca Laurentego do Romea, w którym zakonnik wyjaśnia swój podstęp | wypracowanie

Drogi Romeo,

od naszego ostatniego spotkania sprawy potoczyły się gwałtownie i w zupełnie niespodziewany sposób. Gdy Twoje ostrze przebiło Tybalta, a książę skazał Cię na wygnanie, Julia wpadła w rozpacz. Jej rodzice, myśląc, że rozpacza po krewnym, postanowili pocieszyć ją małżeństwem. Kaplulet ustalił wszystko za jej plecami i przyjął zaloty Parysa. Krewny księcia to doskonała partia, więc wszyscy przyklasnęli pomysłowi. Wszyscy za wyjątkiem Julii.

Twoja żona, biorąc pod uwagę ogrom cierpień, jaki na nią spadł, wygląda dobrze. To silna kobieta, więc nie martw się, a jedynie zrób to, co Ci polecę. Julia była tu dzisiaj i razem opracowaliśmy plan wyrwania jej z tej szaleńczej sytuacji. Otrzymała ode mnie fiolkę z płynem, który sprawi, że zapadnie w niezwykły sen. Wszyscy będą myśleć, że jest martwa, wiec zamiast wesela odbędzie się pogrzeb. Jednak złożona w grobowcu Kapuletów Julia odzyska świadomość w nocy. Wtedy, pod osłoną mroku, udamy się na cmentarz, otworzymy płytę i pomożemy jej się wydostać. Będziesz mógł zabrać ją do Mantui i rozpocząć z nią nowe życie.

Musisz jedynie dostać się do Werony. Zrób to późnym wieczorem, po zmierzchu. Najlepiej w jakimś transporcie, by nikt niepowołany Cię nie dostrzegł. Później przyjdź do mojej celi. Pod żadnym pozorem nie czyń tego w momencie, gdy będą zamykać karczmę. Kilku braci na pewno będzie wracać, więc mogą Cię dostrzec. Według moich szacunków Julia powinna wrócić do świata żywych po północy. Jednak w razie kłopotów będzie cierpliwie czekać.

Proszę, przeczytaj dokładnie moją instrukcję. Sytuacja jest napięta, jeden błąd może nas zdradzić i skazać nasze przedsięwzięcie na niepowodzenie. Dobrym pomysłem byłoby zniszczenie lub bezpieczne schowanie tego listu, by nie wpadł w niepowołane ręce. Chyba wyobrażasz sobie, co działoby się w Weronie, gdyby wyszło na jaw, że Julia żyje, a w dodatku jesteście małżeństwem.

Pamiętaj, ostrożność przede wszystkim.

Powierzający Waszą sprawę Bogu
Ojciec Laurenty