„Pierwsza fotografia Hitlera” Wisławy Szymborskiej to wiersz, który pod względem poetyki przypomina ekfrazę. Różnica polega jednak na tym, że przedmiotem opisu nie jest dzieło sztuki, ale okolicznościowe zdjęcie. Chodzi o fotografię małego Adolfa Hitlera, zrobioną w mieście Braunau, w atelier Klinger. Dane te zostają dokładnie przytoczone w wierszu, widnieją bowiem w opisie zdjęcia. Główny pomysł konstrukcyjny wiersza polega na kontrastowym zderzeniu fotografii niewinnego dziecka z historyczną wiedzą odbiorcy na temat Hitlera.
Poetka posługuje się parodią języka, jakiego zwykle używa się w stosunku do małych dzieci. Nagromadzenie zdrobnień: „rączka”, „oczko”, „uszko”, „nosek”, a także enumeracje synonimicznych określeń „bobo”, „aniołek”, „kruszyna”, „promyczek” dają efekt przesłodzonej, kiczowatej atmosfery rodzinnego spotkania, kiedy do dobrego tonu należy rozpływanie się w zachwytach nad pociechą gospodarzy. Pojawiają się również bezpośrednie zwroty do dziecka, wypowiadane podczas robienia fotografii:
No, nie będziemy chyba teraz płakać,
Pan fotograf pod czarną płachtą zrobi pstryk.
Poetka zestawia także fakt narodzin małego Adolfa z historiami o przyjściu na świat mitycznych herosów. Parodiuje w tym względzie narracje o szczególnych znakach towarzyszących takim wydarzeniom:
nie brakło znaków na niebie i ziemi:
wiosenne słońce, w oknach pelargonie,
muzyka katarynki na podwórku,
pomyślna wróżba w różowej bibułce (…)
Dla odbiorcy najbardziej zaskakujące wydaje się jednak nie to, że owe „znaki” są tak zwyczajne, ale, że nic nie zapowiada nadejścia niemal demonicznego zła w osobie Hitlera. Zamiast gromów są natomiast „smoczek”, „pieluszka”, „śliniaczek”, „grzechotka” oraz zapowiedź, iż dziecko, „chwalić Boga”, jest zdrowe. To ostatnie zdanie wywołuje w odbiorcy swoiste rozdarcie – każdy życzy bowiem zdrowia małemu dziecku, ale, co w sytuacji, gdy tym dzieckiem jest sam Adolfek?
Ironiczny wiersz Szymborskiej pokazuje, że zło rodzi się w sposób banalny i nie daje żadnych metafizycznych oznak. Mały Hitler podobny jest bowiem do wszystkich innych dzieci, a nawet tak samo słodki i rozkoszny.
W ostatniej strofie wesoła ironia przekształca się jednak w ironię tragiczną. Podmiot wypowiada się bowiem z perspektywy człowieka, który poznał już koleje historii. Może więc powiedzieć z pewną dozą pesymistycznej ulgi, że jeszcze „nie słychać wycia psów i kroków przeznaczenia”, a nauczyciel historii może się jeszcze ponudzić nad zeszytami uczniów.
„Prawa i obowiązki” to wiersz Tadeusza Różewicza pochodzący z tomu „Nic w płaszczu Prospera” (1963). Pod względem formalnym utwór jest...
Wiersz Konstantego Ildefons Gałczyńskiego zaliczany bywa do najpiękniejszych i najpopularniejszych utworów miłosnych w dziejach polskiej poezji. Jak sam tytuł sugeruje...
Geneza „Chłopcy z Placu Broni” to powieść która była publikowana na łamach gazety „Tanulok Lapja”. Jej pojawienie się było wynikiem prośby...
Poeta żali się że ubrania należące ongiś do Urszulki ciągle przypominają mu o śmierci dziecka - żałosne ubiory … Żalu mi przydajecie”. Przypomina przedmiotom...
„Portret kobiecy” Wisławy Szymborskiej to wiersz w którym autorka jak sam tytuł wskazuje podejmuje próbę stworzenia wizerunku kobiety. Szybko jednak...
„Pierwszy krok w chmurach” to opowiadanie Marka Hłaski. Jego akcja rozgrywa się leniwego sobotniego popołudnia. Trzech znajomych mężczyzn (Gienek Heniek i Maliszewski)...
Geneza „Lolita” to bodaj najsłynniejsza powieść Vladimira Nabokova. Geneza utworu do dzisiaj jest dyskutowana przez badaczy twórczości pisarza. Wielu z...
„Pieśń świętojańska o Sobótce” Jana Kochanowskiego ukazała się razem z cyklem „Pieśni” w 1586 roku już po śmierci autora. Składa się...
Geneza czas i miejsce akcji Powieść ukazała się w roku 1911 wcześniej publikowana była w odcinkach na łamach prasy. Czas akcji przedstawionej w utworze to lata 1884 –...